Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Europejski Bank Inwestycyjny ogłosił, że wesprze budowę morskiej farmy wiatrowej Northwester 2 210 mln euro kredytu. Będzie to czwarta belgijska farma offshore, która powstała przy współfinansowaniu z Unii Europejskiej.
Według kosztorysu, całkowity koszt budowy morskiej farmy wiatrowej Northwester 2 wyniesie ok. 642 mln euro. Nieco ponad połowę pieniędzy wyasygnowanych przez EBI będą stanowiły środki z Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych.
Morska farma wiatrowa Northwester 2 będzie czwartym projektem offshore w pobliżu belgijskiego wybrzeża, który uzyskał współfinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Harmonogram projektu zakłada, że budowa farmy offshore ruszy w maju 2019 roku. W sumie Northwester 2 będzie składała się 23 turbin wiatrowych MHI Vestas o mocy 9,5 MW. Prąd z wiatraków ma zacząć płynąć w 2020 roku. Belgowie – dość optymistycznie – szacują, że projekt budowy stworzy kilkaset nowych miejsc pracy, a już po uruchomieniu farmy potrzebnych będzie 20 stałych pracowników do jej obsługi.
Zobacz też: Katar zwiększa produkcję LNG i planuje mocniejszą ekspansję.
Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za sprawy unii energetycznej podkreśla, że dzięki wypracowanym na forum wspólnoty ramom politycznym europejski sektor energii odnawialnej osiągnął już „dojrzałą fazę”.
– Ta nowa farma wiatrowa u wybrzeży Belgii, z silnym komponentem innowacyjnym i transgranicznym, to kolejny dowód na to, jak zaangażowani jesteśmy w energię jutra. Odnawialne źródła nie tylko dostarczają czystą energię do wielu domów, ale mogą również tworzyć różnorodne lokalne miejsca pracy i możliwości biznesowe. Kontynuujmy dobrą pracę dla naszej planety oraz dla naszej gospodarki – mówi wiceszef KE.
Jak już pisaliśmy na Portalu Stoczniowym, pod koniec września Komisja Europejska zatwierdziła rządowe wsparcie w wysokości 3,5 mld euro dla trzech projektów offshore, w ramach których powstaną morskie farmy wiatrowe na belgijskim morzu Północnym: Northwester 2, Mermaid, Seastar.
Podpis: tz
Morskie farmy wiatrowe – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.