Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Dla niektórych motywacją były tradycje rodzinne, dla innych chęć sprawdzenia się czy przeżycia przygody – tak swoje wybory wstąpienia w szeregi Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej uzasadniają ochotnicy, którzy odbywają szkolenie specjalistyczne w gdyńskiej Flotylli. W środę, 24 sierpnia, z ochotnikami spotkał się dowódca 3. Flotylli Okrętów kontradmirał Mirosław Jurkowlaniec.
Ustawa o obronie Ojczyzny wprowadziła nowy rodzaj służby wojskowej – dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, skierowaną dla wszystkich tych, którzy nigdy wcześniej nie byli w wojsku.
Do 3. Flotylli Okrętów skierowani zostali żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, którzy po 28 dniach szkolenia podstawowego i złożeniu przysięgi wojskowej, zostali skierowani do jednostek wojskowych gdyńskiej Flotylli, gdzie kontynuują szkolenie specjalistyczne. Szkolenie to pozwoli zdobyć żołnierzom niezbędne umiejętności, wymagane na ich stanowiskach służbowych. Żołnierze pod okiem wyznaczonych instruktorów, starszych kolegów oraz w ramach szkolenia programowego pododdziałów, przez kolejne miesiące będą nabywać wiedzę i umiejętności niezbędne na ich stanowiskach służbowych.
Podczas wizyty w dowództwie gdyńskiej Flotylli ochotnicy zwiedzili Salę Tradycji, gdzie zostali zapoznani z historią i tradycjami największego związku taktycznego Marynarki Wojennej, a także odwiedzili pokłady okrętów, gdzie mogli zapoznać się z niełatwą ale pełną wyzwań i przygód służbą w morskim rodzaju Sił Zbrojnych RP.

Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa została wprowadzona przełomowym dokumentem dla obronności RP i polskich sił zbrojnych – Ustawą o Obronie Ojczyzny. Ustawa zawiera dostosowany do współczesnych wyzwań całokształt prawa wojskowego oraz proponuje mechanizmy finansowania jego modernizacji, jak również wskazuje model do osiągnięcia 300 tys. żołnierzy w Polskich Siłach Zbrojnych (250 tys. w jednostkach operacyjnych oraz 50 tys. terytorialsów). O powołanie do tego rodzaju służby może ubiegać się osoba, która skończyła 18 lat, ma polskie obywatelstwo, zdolność fizyczną i psychiczną do pełnienia zawodowej służby wojskowej, nieposzlakowaną opinię i nie była karana za przestępstwo umyślne.
Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa składa się z dwóch etapów: 28-dniowego szkolenia podstawowego i trwającego do 11 miesięcy szkolenia specjalistycznego, połączonego z wykonywaniem obowiązków na stanowisku służbowym w jednostce wojskowej.
Autor: Sekcja Prasowa 3 FO


Pierwszy w pełni tajwański okręt podwodny, prototypowy Hai Kun (SS 711), wpadł w spiralę usterek, które podważają sensowność ambitnego programu budowy własnych jednostek podwodnych. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne sygnały, że konstrukcja ma zasadnicze wady – i to na poziomie, do którego nikt w Tajpej nie chce się dziś przyznać.
W artykule
O sytuacji wokół Hai Kuna od wielu miesięcy informują media branżowe, czego kolejnym przykładem jest dzisiejszy tekst Marcina Chały „Tajwański okręt podwodny z kolejnymi problemami”. Warto przypomnieć ustalenia redakcji ZBIAM, która już podczas wodowania zwracała uwagę, że presja polityczna, pośpiech oraz ograniczone doświadczenie stoczni mogły przełożyć się na jakość wykonania okrętu. Najnowsze informacje jedynie wzmacniają te wcześniejsze zastrzeżenia.
Budowa okrętu w stoczni China Shipbuilding Corporation (CSBC) w Kaohsiung miała być przełomem – sygnałem, że Tajwan w obliczu narastającego zagrożenia ze strony Chin potrafi uniezależnić się od zewnętrznych dostaw. Hai Kun został zwodowany z wykorzystaniem doku pływającego 26 lutego i początkowo wydawało się, że program zmierza w dobrym kierunku. Entuzjazm zgasł jednak po pierwszym wyjściu w morze, kiedy to podczas krótkich i przerywanych prób morskich zaczęły ujawniać się kolejne usterki.
Trzy pierwsze etapy odbywały się wyłącznie za dnia – jednostka wracała do stoczni na każdą noc, a część prób kończyła się wcześniej niż planowano. Po zakończeniu trzeciej fazy okazało się, że lista usterek jest tak długa, iż konieczne było skierowanie prototypu na czteromiesięczne poprawki. W ich trakcie wyszło na jaw, że problemy występują nawet w tak elementarnych systemach, jak – mechanizm kotwiczny. Kabestan odmówił pracy już podczas prób dokowych, a stocznia – nie potrafiąc go naprawić – po prostu zdemontowała cały mechanizm. Efekt? Hai Kun do dziś wychodzi w morze bez kotwicy.
Jeszcze poważniejsze kontrowersje wzbudziły doniesienia o szczelności przedziałów wodoszczelnych. Część mediów twierdzi, że zamknięcia wodoszczelne między przedziałami nie przeszły pełnego zakresu prób, co rodzi pytania o faktyczną odporność kadłuba na wysokie ciśnienie – czemu stocznia CSBC oficjalnie zaprzecza. Równie niezręcznie wygląda kwestia siłowni: zamiast docelowych zespołów napędowych przeznaczonych dla okrętów podwodnych zastosowano sześć komercyjnych agregatów prądotwórczych, zainstalowanych doraźnie, aby w ogóle zapewnić jednostce podstawowe parametry manewrowe. To rozwiązanie jest jak podano, tymczasowe – na okrętach budowanych seryjnie cały układ napędowy będzie musiał zostać przeprojektowany.
Według nieoficjalnych źródeł, Hai Kun nie zrealizował nawet pełnego zestawu prób na powierzchni, o testach podwodnych nie wspominając. 27 listopada jednostka wyszła na czwarty etap prób morskich – ponownie ograniczony wyłącznie do pływania w wynurzeniu. Było to najdłuższe wyjście w morze, trwające „aż” dwa dni. To pokazuje skalę ograniczeń.
Zgodnie z relacją portalu Asia Times, który analizuje przebieg tajwańskiego programu, budowa Hai Kuna napotyka poważne trudności przy integracji podzespołów pochodzących z różnych państw. Dotyczy to m.in. sonarów, masztów oraz innych elementów wyposażenia okrętowego, które muszą współpracować w ramach jednego, spójnego systemu. Autorzy określają ten zestaw jako „United Nations of systems”, wskazując, że połączenie dopiero co skompletowanych, obcych komponentów na prototypowej jednostce okazuje się zadaniem znacznie trudniejszym, niż pierwotnie zakładano.
Ponadto część zachodnich komentatorów wskazuje, że w programie Hai Kun może brakować niezależnej weryfikacji prowadzonej przez zewnętrzne instytucje, które mogłyby potwierdzić, czy prototyp spełnia wymagane standardy jakości, niezawodności i bezpieczeństwa. Bez takiej kontroli trudno o jednoznaczną ocenę faktycznego stanu technicznego jednostki. W praktyce oznacza to, że nawet przy oficjalnych zapewnieniach stoczni i marynarki pozostaje wyraźny margines wątpliwości dotyczących realnej gotowości bojowej okrętu.
Zgodnie z pierwotnym planem próby miały zakończyć się we wrześniu, a w listopadzie tego roku na maszcie miała już widnieć bandera. Dziś wiadomo, że te terminy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Program zatrzymał się na etapie wstępnych testów – zamiast przejść do pełnego cyklu badań na powierzchni i w zanurzeniu, wciąż sprawdzane są głównie układy napędowe oraz część układów nadzorujących stan techniczny okrętu podczas działań na morzu.