Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Problemy wypraw podwodnych firmy OceanGate: Komentarz komandora Witkiewicza

Niezwykłe wyprawy podwodne do wraku Titanica, oferowane przez firmę OceanGate, spotkały się z trudnościami. Problemy mechaniczne oraz niekorzystne warunki pogodowe sprawiły, że wiele wycieczek zostało odwołanych lub opóźnionych w ostatnich latach, co zostało udokumentowane w sprawach sądowych. Mamy komentarz komandora Tomasza Witkiewicza.

Te odwołane wycieczki spowodowały pojawienie się kilku pozwów sądowych, w których niezadowoleni klienci domagali się zwrotu kosztów, twierdząc, że firma przeceniła swoje możliwości dotarcia do wraku Titanica. Jedna z londyńskich firm turystycznych, Henry Cookson Adventures Ltd., oskarżyła OceanGate o brak „żeglugowej jednostki pływającej” po tym, jak w 2016 roku podpisała umowę na podróżowanie dziewięciu pasażerów na Titanica w 2018 roku. Firma ta domagała się zwrotu około 850 000 USD, które zapłaciła OceanGate. Jednak firma OceanGate nie odpowiedziała na zarzuty i nie udzieliła żadnego komentarza.

Warto zauważyć, że turystyka na Titanica nie jest tylko fascynująca, ale także niebezpieczna. Niedawno para z Florydy wniosła pozew, twierdząc, że nie otrzymała zwrotu pieniędzy za swoją planowaną wyprawę na Titanica w 2018 roku z OceanGate, która wielokrotnie była odkładana. Sprawa ta jest kolejnym przykładem na problemy, z którymi firma się boryka.

Dodatkowo, niektóre wyprawy zostały opóźnione z powodu konieczności przebudowy kadłuba statku Tytan, który wykazywał „cykliczne zmęczenie” i nie był w stanie podróżować na wystarczającą głębokość, by dotrzeć do wraku Titanica. To zjawisko zostało opisane w artykule GeekWire z 2020 roku, gdzie przeprowadzono wywiad z dyrektorem generalnym firmy OceanGate.

Obecnie trwa krytyczny etap poszukiwań zaginionej łodzi podwodnej. Statek podwodny, który zaginął podczas nurkowania na wraku Titanica, posiada ograniczone zapasy tlenu, które mogą wystarczyć zaledwie na kilka godzin. Ekipy ratunkowe desperacko poszukują zaginionego statku na rozległym obszarze północnego Atlantyku. Głównym celem poszukiwań są odgłosy uderzeń, które były słyszalne w ostatnich dniach. Zdalnie sterowane pojazdy prowadzą intensywne poszukiwania, a zespół ekspertów analizuje odgłosy, aby ustalić, czy pochodzą one od zaginionej łodzi podwodnej, zgodnie z informacjami amerykańskiej straży przybrzeżnej.

Mimo wszystkich trudności i problemów, turystyka na Titanica wciąż pozostaje przedsięwzięciem pełnym fascynacji i niebezpieczeństw. Wiele osób odwiedziło wrak Titanica. Czy firma OceanGate będzie kontynuowała wyprawy w ten bezpieczny rejon Oceanu Atlantyckiego?

Rozmowa z komandorem Witkiewiczem: Krytyczne uwagi na temat łodzi podwodnej Titan

Nasza redakcja zadzwoniła do komandora Tomosza Witkiewicza, doświadczonego marynarza, który spędził wiele lat na okrętach podwodnych, w celu uzyskania komentarza na temat sytuacji związanej z zaginioną łodzią podwodną Titan. Komandor Witkiewicz podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat tej tragicznej wyprawy.

Witkiewicz zwrócił uwagę na fakt, że łódź podwodna Titan była jednostką komercyjną, która nie podlegała żadnym obostrzeniom związanym z klasyfikacją towarzystw klasyfikacyjnych. Nie posiadała odpowiedniego certyfikatu bezpieczeństwa ze strony renomowanych instytucji takich jak Loyd Register czy polski PRS. Brak zewnętrznej kontroli i brak klas bezpieczeństwa stanowią duże ryzyko dla osób znajdujących się na pokładzie.

Komandor podkreślił, że mimo możliwości zejścia na duże głębokości, łódź Titan nie była szczególnie nowoczesna pod względem technicznym. Zastosowane na niej technologie były dość proste, a systemy ratownicze i łączności były prymitywne, co negatywnie wpływało na poziom bezpieczeństwa.

Dodatkowo, Witkiewicz wspomniał o reakcji właścicieli firmy OceanGate, którzy po tragedii zaczęli publicznie krytykować postawę armii i władz, oskarżając je o niewystarczającą pomoc. Według komandora, podejmowanie takich ekstremalnych działań bez poszanowania standardów bezpieczeństwa i liczenie na siły państwowe w przypadku tragedii jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne dla życia osób znajdujących się na pokładzie.

Komandor Witkiewicz podkreślił również, że istniały wcześniejsze doniesienia o niebezpieczeństwach związanych z łodzią podwodną Titan. Wcześniejsze podróże tą jednostką wykazywały różne niedociągnięcia i zagrożenia. Właściciele OceanGate zabezpieczali się poprzez podpisywanie przez uczestników deklaracji, w których ci biorą na siebie pełną odpowiedzialność za zanurzenie. Jednak zdaniem komandora, organizator takiej wycieczki powinien zapewnić bezpieczeństwo swoim klientom, a nie zrzucać odpowiedzialności na nich.

Witkiewicz odniósł się także do wypowiedzi, którą zamieścił na Twitterze. Zwrócił uwagę na fakt, że osoby takie jak on nie pozwoliłyby na eksploatację takiego systemu, ponieważ zdają sobie sprawę, że w głębinach morza nie ma miejsca na żarty. Wskazał również na brak zatrudniania przez firmę OceanGate ekspertów, co może mieć poważne konsekwencje w zakresie bezpieczeństwa.

Na pytanie, czy według komandora osoby znajdujące się na pokładzie łodzi podwodnej mogą jeszcze żyć, Witkiewicz wyraził swoje obawy. Liczenie na 96-godzinne zapasy powietrza może być niedokładne, a w stresowych sytuacjach zużycie tlenu może być większe. Ponadto, wzrost stężenia dwutlenku węgla może stwarzać poważne zagrożenie dla życia. Komandor podkreślił, że istnieje duże ryzyko dla osób znajdujących się w takim batyskafie, a mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Komandor Witkiewicz odsłania szereg problemów: brak klasyfikacji, niedociągnięcia technologiczne, zagrożenia bezpieczeństwa i brak ekspertów. Tragiczna wyprawa na Titanica rzuca nowe światło na niebezpieczeństwa podwodnych podróży. W obecnej sytuacji pozostaje mieć nadzieję, że ekipy ratunkowe odnajdą zaginioną łódź podwodną i zapewnią bezpieczeństwo jej pasażerom, choć zważywszy na czas jest to niemożliwe.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegowie odebrali nowy samochodowiec – NOCC Pacific

    Norwegowie odebrali nowy samochodowiec – NOCC Pacific

    Norwegian Car Carriers (NOCC) odebrał w Chinach pierwszy z trzech samochodowców nowej generacji napędzanych LNG. Jednostka NOCC Pacific, zbudowana w chińskich zakładach stoczniowych CIMC Raffles, została przekazana armatorowi w Longkou i otwiera serię niskoemisyjnych PCTC przygotowywanych z myślą o wymaganiach współczesnej żeglugi.

    NOCC Pacific – samochodowiec który ma znaczyć więcej niż liczby

    Ceremonia nadania nazwy NOCC Pacific odbyła się 14 listopada w Longkou. Na pierwszy rzut oka to klasyczny PCTC, zresztą imponujących rozmiarów: 199,9 m długości, 38 m szerokości, 18,6 tys. ton nośności i możliwość transportu 7 tys. pojazdów w przeliczeniu na CEU. Jednak tym razem to nie tylko kwestia ładowności czy rampy rufowej o nośności 225 ton. Trzonem napędu jest dwupaliwowy silnik główny zasilany LNG, pracujący w układzie z inteligentnym systemem recyrkulacji spalin iCER. Rozwiązanie to zmniejsza emisję metanu nawet o połowę, co dla statków tej wielkości ma znaczenie nie tylko symboliczne.

    Armator nie ujawnia parametrów napędu pomocniczego, wiadomo jednak, że pracuje on również w układzie dwupaliwowym. Statkowi nadano certyfikat „Ammonia-Ready”, co oznacza, że w kolejnych latach można będzie przestawić siłownię na inne paliwa niskoemisyjne. Nie jest to jeszcze rewolucja, lecz sygnał — rynek zaczyna przygotowywać się do tego, co nieuniknione.

    O krok przed resztą segmentu — bezpieczeństwo transportu EV

    W przypadku NOCC Pacific widać też dążenie do odpowiedzi na zagadnienia, które stają się coraz bardziej palące dla przewoźników pojazdów elektrycznych. Jednostka uzyskała oznaczenie „EV” w klasie — to pierwsza taka certyfikacja w całym segmencie PCTC. Oznacza to wdrożenie dodatkowych rozwiązań przeciwpożarowych oraz systemów monitorowania temperatur i stanu akumulatorów, choć szczegółów nie ujawniono. Jest to jednak krok wyprzedzający, bo rynek statków do przewozu aut już dziś dostrzega, jak wymagające potrafią być transporty dużej liczby pojazdów elektrycznych.

    Znaczenie projektu dla NOCC i CIMC Raffles

    Samochodowiec Pacific jest piętnastym samochodowcem typu PCTC zbudowanym przez CIMC Raffles, a jednocześnie siódmą jednostką przekazaną z Longkou w 2025 roku. Dla chińskiej stoczni to ważne potwierdzenie kompetencji w segmencie statków coraz bardziej zaawansowanych technicznie. Dla armatora — impuls do modernizacji floty oraz zabezpieczenia swojej pozycji na rynku, który wkrótce znajdzie się pod presją kolejnych regulacji środowiskowych.

    Wallem Group, która odpowiada za zarządzanie techniczne, również akcentuje ten przełom. W jej ocenie eksploatacja jednostek dwupaliwowych wymaga nie tylko infrastruktury, lecz przede wszystkim załóg przygotowanych do pracy z wieloma rodzajami paliw. To doświadczenie staje się dziś walutą, którą trudno przecenić — szczególnie w sektorze PCTC, gdzie każdy przestój statku oznacza poważne straty.

    O czym naprawdę świadczy wejście samochodowca Pacific do eksploatacji?

    Wbrew pozorom nie chodzi jedynie o to, że kolejna jednostka otrzymała napęd LNG. Znacznie ważniejsze jest to, że budowę powierzono stoczni w Chinach, a armator z Europy — działający na jednym z najbardziej wymagających rynków — bez wahania odbiera gotowy statek i deleguje go do regularnej eksploatacji. To sygnał o rosnącej pewności w chiński przemysł stoczniowy, który coraz częściej nie tylko dogania, ale miejscami wyprzedza konkurencję.

    Drugim elementem jest przygotowanie statku do przyszłego przejścia na paliwa alternatywne, w tym amoniak. To już nie marketing czy deklaracje armatorów, lecz realne zapisy w dokumentach klasyfikacyjnych. W nadchodzącej dekadzie takie certyfikaty staną się normą, a nie dodatkiem.