Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Firmy PŻB Offshore Sp. z o.o. oraz SeaZip Offshore Services podpisały umowę o utworzeniu konsorcjum. To strategiczne działanie jest nie tylko przełomem w relacjach między tymi dwiema firmami, ale także jest kluczowe dla przyszłości oraz rozwoju sektora morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim.
W artykule
SeaZip, holenderski potentat w dziedzinie żeglugi morskiej, wciąż poszukuje nowych okazji na rozwój i ekspansję. „Naszym celem jest stworzenie międzynarodowych kompetencji w zakresie obsługi floty dla polskich projektów offshore oraz rozwijanie naszej aktywności we wspólnych projektach za granicą”, mówi Jan Reier Arends, Dyrektor Generalny SeaZip Offshore Services. „Cieszymy się, że nasze wysiłki zaowocowały współpracą z PŻB Offshore, co pozwoli nam realizować nasze cele i ambicje.”
Założona w 2010 roku SeaZip to firma o niezwykle silnej pozycji na rynku, zarządzająca certyfikowanym i doświadczonym działem operacji morskich statków serwisowych i pomocniczych. Grupa jest również liderem w dziedzinie projektowania, budowy oraz zarządzania flotą, szczególnie na rynku morskiej energetyki wiatrowej.
PŻB Offshore to z kolei spółka zależna Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (Polferries), specjalizująca się w projektach offshore. „Morska energetyka wiatrowa to obszar, w którym widzimy duży potencjał dla dywersyfikacji naszej działalności”, podkreślił Andrzej Madejski, prezes zarządu Polskiej Żeglugi Bałtyckiej S.A.
Prezes Zarządu PŻB Offshore, Radosław Marciniak, wskazał na kluczowe korzyści wynikające z partnerstwa: „Partnerstwo z SeaZip wnosi do naszej firmy realną i istotną wartość, która zostanie wykorzystana w naszych lokalnych projektach. Jest to ważny moment nie tylko dla grupy kapitałowej Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, ale także dla całego polskiego sektora morskiego i rozwijającej się branży morskiej energetyki wiatrowej.”
Nowe partnerstwo pomiędzy PŻB Offshore Sp. z o.o. i SeaZip Offshore Services otwiera nowe możliwości na rynku morskiej energetyki wiatrowej. Wraz z rosnącą popularnością zrównoważonych źródeł energii, taka współpraca ma potencjał do stać się kamieniem milowym na drodze do przemian energetycznych.
Te dwa podmioty, dzięki swoim skoordynowanym działaniom, tworzą silny sojusz na rzecz rozwoju energetyki morskiej w Polsce. Dzięki temu, możliwości rozwoju dla obu partnerów są nieograniczone, a to z kolei ma ogromne znaczenie dla długoterminowego wzrostu sektora morskiej energetyki wiatrowej.
Źródło: PŻB/MD


Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.