USA i Wielka Brytania uderzają w cele wojskowe Huti w Jemenie

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły w czwartek naloty i ostrzał na infrastrukturę militarną proirańskich rebeliantów Huti, wspieranych przez Iran. Grupa ta przeciwstawiła się wielokrotnym ostrzeżeniom, aby zaprzestać ataków na statki handlowe przechodzących przez Morze Czerwone. Swoje ataki rebelianci motywują wsparciem dla Palestyńczyków w Strefie Gazy.

W odpowiedzi na serię agresywnych działań Huti na Morzu Czerwonym, w tym na największy atak na statki handlowe z 9 stycznia, będący kulminacyjnym punktem eskalacji napięcia, Stany Zjednoczone wraz z Wielką Brytanią podjęły zdecydowane działania przeciwko rebeliantom w Jemenie. Operacja wojskowa była reakcją na naruszenia prawa międzynarodowego przez Huti, którzy destabilizowali bezpieczeństwo międzynarodowych szlaków żeglugowych. Brytyjskie ministerstwo obrony podkreśliło, że „dołożono szczególnej staranności, aby zminimalizować wszelkie ryzyko dla ludności cywilnej” podczas planowania i przeprowadzania operacji.

Amerykańskie siły zbrojne skoncentrowały się na zniszczeniu ponad 60 celów rebeliantów w 16 różnych lokalizacjach, w tym systemów radarowych, miejsc składowania oraz wyrzutni dronów i rakiet. Uderzenia były precyzyjne i dotknęły zarówno stolicę Jemenu, Sanaę, kontrolowaną przez Huti, jak i inne strategiczne punkty, w tym port Hodeidah nad Morzem Czerwonym oraz twierdzę Saada. Decyzja o użyciu siły została podjęta po dokładnej analizie sytuacji i miała charakter nie tylko odwetowy, ale również prewencyjny, mający na celu zabezpieczenie kluczowych tras morskich.

Poza działaniami Stanów Zjednoczonych, Brytyjskie Ministerstwo Obrony również podjęło konkretne kroki w ramach tej operacji. Skupiło się na celach, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa, w tym na obiekty Huti odpowiedzialne za ataki na okręt Royal Navy HMS Diamond oraz jednostki US Navy.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/rosnaca-agresja-huti-na-morzu-czerwonym-jest-reakcja-usa/

W ramach tej operacji, wyznaczone zostały dwa priorytetowe cele: obiekt w Bani, będący bazą dla dronów szpiegowskich i atakujących, oraz lotnisko w Abbs, wykorzystywane do wystrzeliwania pocisków manewrujących i dronów w kierunku Morza Czerwonego. Brytyjskie siły przeprowadziły precyzyjne ataki na te lokalizacje, skutecznie eliminując kluczowe elementy infrastruktury Huti, co stanowiło ważny element wspólnej operacji z USA mającej na celu zapewnienie bezpieczeństwa w regionie.

Ta skoordynowana operacja podkreśla determinację obu krajów do zapewnienia bezpieczeństwa w regionie Morza Czerwonego, jak również ich gotowość do interwencji w przypadku naruszeń prawa międzynarodowego. Huti podają, że łącznie miało miejsce ponad 70 ataków.

W trakcie ostatnich działań zbrojnych, marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wykorzystały zaawansowaną broń do przeprowadzenia swoich operacji. Amerykanie użyli pocisków manewrujących Tomahawk, które są bronią precyzyjną naprowadzaną na cel za pomocą GPS. Są one zaprogramowane do lotu wymijającego. Pozwala im to na unikanie obrony przeciwnika.

Ponadto, amerykańskie siły zbrojne użyły ponad 100 różnych typów precyzyjnie naprowadzanych pocisków. Choć nie podano dokładnych liczb, to ich użycie świadczy o znaczącej skali operacji.

Z drugiej strony, Wielka Brytania zdecydowała się na wykorzystanie samolotów Typhoon RAF, które startowały z Cypru, wyposażonych w bomby kierowane Paveway IV. Te bomby są również znane z wysokiej dokładności. Nie ujawniono, ile dokładnie bomb zostało zrzuconych.

Warto dodać, że w tych operacjach USA i Wielka Brytania otrzymały nieoperacyjne wsparcie od Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii. Współpraca międzynarodowa tej skali podkreśla złożoność konfliktu w Jemenie i znaczenie działań Huti, grupy rebeliantów wspieranej przez Iran i wywodzącej się ze społeczności szyickiej mniejszości Zaidów w Jemenie.

Grupa Huti, która przyjęła nazwę od swojego założyciela Husseina al-Houthi, od 2014 roku aktywnie uczestniczy w wojnie domowej w Jemenie. Przeciwnikami Huti są siły rządowe, wspierane przez koalicję krajów arabskich na czele z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Huti, włączając się do tzw. 'osi oporu’ popieranej przez Iran, stawiają opór nie tylko rządowi Jemenu, ale również krajom zachodnim, w tym Izraelowi i Stanom Zjednoczonym. W ramach swoich działań militarnych, grupa ta przeprowadza ataki na statki handlowe, w tym te wchodzące do portów Izraela, co skłoniło do utworzenia międzynarodowej koalicji morskiej pod dowództwem USA, mającej na celu zapobieganie dalszym zagrożeniom w regionie.

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/morze-czerwone-ataki-huti-i-miedzynarodowa-odpowiedz/

Morze Czerwone ma kluczowe znaczenie dla globalnego handlu ze względu na swoje strategiczne położenie. Jako jedna z głównych dróg wodnych, obsługuje znaczący odsetek światowego ruchu żeglugowego, w tym transport surowców energetycznych i towarów handlowych. Z powodu konfliktu i ataków, wiele firm żeglugowych musiało zmienić trasy swoich statków, co skutkowało dłuższymi trasami, a co za tym idzie wyższymi kosztami. Przejście przez Morze Czerwone wiąże się również z wyższymi składkami ubezpieczeniowymi. Zmiany te mają wpływ na globalne łańcuchy dostaw i mogą prowadzić do wzrostu cen końcowych towarów.

Rzecznik Pentagonu podkreślił, że wybrane cele ataku zostały starannie dobrane w celu ograniczenia ryzyka strat wśród ludności cywilnej i uniknięcia eskalacji konfliktu. Według informacji Departamentu Obrony, mimo zapowiedzi ze strony Huti, jak na razie nie zaobserwowano żadnych działań odwetowych, aczkolwiek istnieje możliwość ich wystąpienia.

Władze amerykańskie jasno wyraziły przekonanie, że za ataki odpowiedzialny jest Iran, który według nich „bez wątpienia brał udział na każdym etapie”, włączając w to dostarczanie danych o lokalizacji statków przechodzących przez Morze Czerwone. Stany Zjednoczone rozważają podjęcie odpowiednich działań przeciwko Iranowi w związku z jego udziałem w tym konflikcie.

Prezydent Joe Biden określił przeprowadzone ataki jako „bezpośrednią odpowiedź” na działania Huti na Morzu Czerwonym, podkreślając, że te działania stanowiły zagrożenie dla amerykańskiego personelu. Z kolei Rishi Sunak, oceniając akcję, stwierdził, że była ona „konieczna i proporcjonalna” w celu ochrony globalnej żeglugi. Wskazał na ciągłe ataki Huti mimo międzynarodowych ostrzeżeń, w tym na okręty wojenne Royal Navy i US Navy, stwierdzając, że taka sytuacja nie może dłużej trwać.

W kontekście ostatnich ataków Huti, rzecznik niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych wskazał, że działania te mogą zwiastować eskalację konfliktu, szczególnie przeciwko międzynarodowemu handlowi morskiemu. Sytuacja na Morzu Czerwonym, opisana przez brytyjskiego sekretarza obrony jako nie do utrzymania, może prowadzić do dalszych napięć, zwłaszcza w obliczu celowych ataków na okręty wojenne. Huti, zdeklarowani przeciwnicy Izraela, ostrzegają przed kontynuacją swoich ataków, co może pogłębiać już i tak już napiętą sytuację w regionie.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Sztorm Emilia, który od 12 grudnia przechodzi nad południową Hiszpanią, ponownie zwrócił uwagę na wyjątkowo trudne warunki żeglugowe na wodach Cieśniny Gibraltarskiej. Zdjęcia promu Ciudad de Mahón z 13 grudnia pokazują skalę oddziaływania wiatru wschodniego i wysokiej fali na jednym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych świata. 

    Cieśnina Gibraltarska – naturalne „wąskie gardło”

    Cieśnina Gibraltarska nie bez powodu uchodzi za jeden z najbardziej wymagających szlaków żeglugowych w Europie, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Łączy Morze Śródziemne z Atlantykiem, a jednocześnie stanowi barierę pomiędzy dwoma masami wody o odmiennych właściwościach. Stała wymiana wód powoduje silne prądy powierzchniowe i podpowierzchniowe, które w warunkach silnego wiatru potrafią gwałtownie zmieniać charakter fali.

    Dodatkowym czynnikiem jest znaczne zwężenie akwenu, które lokalnie wzmacnia wiatr i przyspiesza prądy. W praktyce oznacza to krótką, stromą falę oraz trudne do przewidzenia zachowanie jednostek, zwłaszcza na kursach poprzecznych.

    Wiatr wschodni – jeden z najtrudniejszych scenariuszy

    Według danych hiszpańskiej agencji meteorologicznej AEMET, w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej podczas przejścia sztormu Emilia występuje silny wiatr wschodni o sile dochodzącej do 7°B. Taki układ baryczny jest szczególnie niekorzystny dla żeglugi na trasie Algeciras–Ceuta.

    Wiatr wschodni, znany lokalnie jako Levante, przyspiesza w wąskim gardle cieśniny, powodując szybkie narastanie fali o wysokości 3–4 metrów, co skutkuje znacznymi obciążeniami jednostek i utrudnia utrzymanie prędkości oraz kursu.

    Promy liniowe pod stałą presją warunków pogodowych

    Jednostki obsługujące regularne połączenia między Hiszpanią kontynentalną a Ceutą muszą funkcjonować w warunkach, które na wielu innych akwenach oznaczałyby całkowite wstrzymanie żeglugi. Trasa Algeciras–Ceuta jest jedną z najbardziej eksploatowanych linii promowych w tej części Morza Śródziemnego i prowadzi przez wody o szczególnie trudnych warunkach wietrznych.

    Zdjęcia z 13 grudnia, opublikowane na platformie X przez lokalnego obserwatora ruchu morskiego w Cieśninie Gibraltarskiej, pokazują skalę wyzwań, z jakimi muszą się zmagać załogi podczas takich przejść. Na tych wodach kluczowe znaczenie mają zarówno możliwości jednostek, jak i doświadczenie kapitanów.

    Sztorm nie wstrzymuje ruchu w jednym z kluczowych punktów świata

    Cieśnina Gibraltarska pozostaje jednym z najważniejszych punktów światowej żeglugi. Każdego dnia przechodzą tędy setki statków handlowych, jednostek pasażerskich oraz okrętów wojennych. Nawet podczas silnych sztormów ruch nie ustaje całkowicie, a jedynie podlega ograniczeniom i zwiększonemu nadzorowi.

    Przypadek sztormu Emilia pokazuje, że mimo postępu technologicznego natura w tym rejonie wciąż dyktuje warunki. To akwen, który nie wybacza błędów i stale przypomina o swojej specyfice.