Inwestorzy planujący wejść w morskie farmy wiatrowe dostali od rządu bardzo jasny sygnał do rozwijania swoich planów. Po pierwsze, w projekcie polityki Energetycznej Państwa 2040 prognozuje się, że moc wiatraków na morzu wyniesie 10,3 GW – więcej niż elektrowni jądrowych. Po drugie, Polskie Sieci Elektroenergetyczne wydały nowe warunki techniczne przyłączenia (WTP) dla pięciu projektów morskich i w sumie, wraz z dotychczasowymi umowami, daje to 7,1 GW mocy w offshore.
[powiazane1]
To imponująca liczba, większe niż planowana moc (3-4 GW) pierwszej elektrowni jądrowej, która ma powstać nad Bałtykiem. Ale według posła Zbigniewa Gryglasa (Porozumienie), założenia PEP 2040 są „ostrożne”, a polski potencjał offshore jest olbrzymi. Gryglas wskazał, że w polskiej strefie Morza Bałtyckiego powstanie docelowo ponad tysiąc wiatraków. I nie przesadza. W ubiegłym roku średnia moc zainstalowanej turbiny w morskiej energetyce wiatrowej wynosiła 7 MW, a w przyszłości będzie to kilkanaście MW, np. GE pracuje teraz nad turbiną o mocy 12 MW.
Zmiana reguł gry
Branża energetyczna została zaskoczona wydaniem tak wielu WTP. Przez lata nic nowego pod tym względem w energetyce wiatrowej się nie działo. Do krajowej sieci przesyłowej podłączono farmy wiatrowe o mocy 5,8 GW i po wydaniu warunków dla dość dużej liczby wiatraków odmawiano kolejnych zgód. Jak wskazał Maciej Przybylski z PSE wynikało to z kwestii bezpieczeństwa. „Generacja ze źródeł niesterowalnych” mogłaby powodować konieczność ograniczenia mocy elektrowni konwencjonalnych. Zwłaszcza zimą to nastręczałoby problemy, kiedy potrzebna jest produkcja ciepła.
Dwie rzeczy przesądziły, że pod koniec 2018 roku nastawienie PSE się zmieniło.
– Rozwiązania funkcjonalne i sposób organizacji rynku energii elektrycznej zmieniają się i co do zasady premiują elastyczność wszystkich rodzajów źródeł wytwórczych i w bardzo dużym stopniu konkurencję – wyjaśnił Przybylski podczas posiedzenia połączonych parlamentarnych zespołów ds. morskiej energetyki wiatrowej oraz górnictwa i energetyki.
[powiazane2]
Przede wszystkim w Unii Europejskiej uzgodniono pakiet zimowy, który stawia na wzrost konkurencyjności między źródłami. Ograniczenie priorytetu dostępu do sieci. To oznacza, że elektrownia wiatrowa będzie musiała wprowadzać energię na zasadach rynkowych. Operator, który planuje rozwój sieci, może zakładać, że nie wyprowadzi części mocy z energetyki wiatrowej. Na źródłach odnawialnych spocznie tym samym dbanie o to, by znalazł się odbiorca ich energii.
Po drugie – wdrożono kontrakty rynku mocy. Przybylski przypomniał też o rozszerzeniu zakresu cen na rynku energii bilansującej, połączeniach transgranicznych, kodeksach sieciowych. To wszystko sprawiło, że na przełomie stycznia i lutego PSE wydało nowe warunki przyłączenia dla farm offshore.
Jakie firmy jako pierwsze wybudują elektrownie na morzu? Kiedy popłynie z nich prąd? Dlaczego nie wszyscy powinni budować w tym samym czasie? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Podpis: Magdalena Skłodowska, WysokieNapiecie.pl.