Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Na wodach Zatoki Adeńskiej niezidentyfikowany pocisk trafił w tankowiec Falcon o numerze IMO 9014432 pływający pod banderą Kamerunu. Na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru. Typ zastosowanego środka rażenia pozostaje przedmiotem analizy. Widoczne na kadłubie ślady uszkodzeń mogą wskazywać na użycie pocisku przeciwokrętowego.
W artykule
Według komunikatu EUNAVFOR Operation ASPIDES, opublikowanego 18 października, pożar na pokładzie Falconnasila się, a jednostka stanowi obecnie poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi w rejonie Zatoki Adeńskiej. Z pokładu ewakuowano 24 członków załogi, których podjął statek Meda kierujący się do portu w Dżibuti. Dwóch marynarzy uznaje się za zaginionych.
Według obserwatorów śledzących ruch jednostek handlowych, na pokładzie Falcon znajdował się ładunek LPG załadowany w irańskim porcie Assaluyeh 25 września. Statek miał kierować się do Ras Isa w Jemenie. Niezależne źródła sugerują, że transport mógł być przeznaczony dla struktur związanych z rebeliantami Huti. W takiej sytuacji przypisanie im odpowiedzialności za ostrzał budzi poważne wątpliwości, gdyż trudno zakładać, by celem ataku była jednostka przewożąca ładunek potencjalnie przeznaczony dla nich. Nie można jednak wykluczyć, że doszło do pomyłki w identyfikacji celu przez rebeliantów.
🔗 Czytaj więcej: Morze Czerwone zmienia zasady gry. Floty wojenne bezradne
Tankowiec, należący do armatora z Indii i pływający pod banderą Kamerunu, ma 31 lat. W styczniu 2025 roku jednostka została zatrzymana w Stambule ze względu na stwierdzone nieprawidłowości techniczne. Do zdarzenia doszło w rejonie, gdzie w ostatnich miesiącach odnotowano liczne ataki na statki handlowe i jednostki przewożące ładunki paliwowe, za które odpowiedzialność przypisywano rebeliantom Huti działającym z terytorium Jemenu.
Wody, przez które przebiegają kluczowe szlaki transportu morskiego ropy i LNG, coraz częściej stają się miejscem ataków na jednostki cywilne. Niezależnie od tego, czy sprawcami są struktury rebelianckie, podmioty państwowe, czy formacje o charakterze hybrydowym, konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa żeglugi pozostają poważne.
🔗 Czytaj też: Szef Pentagonu ostrzega Iran przed konsekwencjami za wspieranie Huti
W kontekście uderzenia w tankowiec Falcon warto postawić pytanie, czy obecne procedury ochrony jednostek cywilnych są wystarczające w środowisku o rosnącym nasyceniu środkami rażenia dalekiego zasięgu.
Tego rodzaju incydenty podważają zaufanie do gwarancji bezpieczeństwa w żegludze komercyjnej. Wymuszają również potrzebę redefinicji zasad konwojowania, eskortowania oraz utrzymania stałej obecności sił morskich w newralgicznych rejonach świata – zwłaszcza tam, gdzie interesy energetyczne państw zachodnich są szczególnie narażone.
Autor: Mariusz Dasiewicz

30 listopada grupa aktywistów Greenpeace Australia Pacific przeprowadziła spektakularną akcję na podejściu do portu w Newcastle, gdzie wspięli się na masowiec BONNY ISLAND, na którego pokładzie znajdował się węgiel.
W artykule
Do incydentu doszło w rejonie wejścia do portu Newcastle, jednego z głównych punktów eksportowych australijskiego węgla. Trzech aktywistów Greenpeace przedostało się na pokład masowca, wykorzystując dostęp do łańcucha kotwicznego oraz konstrukcji burtowych. Obecność osób postronnych na części dziobowej jednostki uniemożliwiła jej normalne manewrowanie, natomiast równoległa blokada kajakami na torze podejściowym dodatkowo ograniczyła przestrzeń manewrową statku, co w praktyce całkowicie wstrzymało jego ruch.
Protest był częścią szerszej inicjatywy Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia daty wygaszania eksportu paliw kopalnych oraz wstrzymania nowych projektów związanych z węglem i gazem.
Aktywiści rozwiesili na burcie masowca duży transparent z przesłaniem skierowanym do władz Australii: „Wycofywać węgiel i gaz”. Był to element blokady Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia terminu odejścia od paliw kopalnych oraz wstrzymania zgód na nowe projekty związane z węglem i gazem.
Akcja zbiegła się w czasie z podpisaniem przez Australię Deklaracji z Belém podczas COP30 w Brazylii. Greenpeace podkreśla, że zobowiązania złożone na forum międzynarodowym pozostają w sprzeczności z utrzymywaniem wysokiego poziomu eksportu surowców energetycznych.
W proteście uczestniczyli także australijscy muzycy Oli i Louis Leimbach z zespołu Lime Cordiale. Według Oli’ego obecność artystów miała podkreślić, że ruch klimatyczny obejmuje różne środowiska społeczne. Zwrócił uwagę, że akcja Greenpeace stała się naturalnym przedłużeniem koncertu zorganizowanego w ramach Rising Tide, który zgromadził wielu zwolenników działań na rzecz ochrony klimatu.
Wśród osób, które wspięły się na pokład masowca, znalazła się również lekarka i aktywistka Greenpeace dr Elen O’Donnell. W swoim oświadczeniu wskazała na skutki katastrof klimatycznych obserwowane w pracy zawodowej oraz podkreśliła, że Australia jako trzeci największy eksporter paliw kopalnych na świecie ponosi szczególną odpowiedzialność za ich konsekwencje.
Skala protestu była na tyle duża, że lokalna policja zatrzymała ponad 140 osób płynących na kajakach i pontonach, które brały udział w blokadzie podejścia do portu, wśród nich również nieletnich. Organizatorzy określili działania jako „konieczne i pokojowe”, natomiast krytycy podkreślali rosnące ryzyko eskalacji oraz zakłócenia pracy największego portu węglowego świata.
Incydent w Newcastle wpisuje się w rosnącą liczbę protestów wymierzonych w infrastrukturę powiązaną z paliwami kopalnymi. Australia, mimo deklaracji składanych na arenie międzynarodowej, pozostaje jednym z głównych eksporterów węgla na rynki azjatyckie. Działania aktywistów pokazują, że presja społeczna na przyspieszenie transformacji energetycznej staje się coraz bardziej zauważalna.
Podobne napięcia pojawiają się także w innych regionach świata, gdzie troska o środowisko zderza się z realiami gospodarki oraz sytuacją na rynku pracy. Europejskie doświadczenia potwierdzają, jak trudne bywa pogodzenie ambitnych celów klimatycznych z rosnącymi kosztami życia. W Australii sytuacja pozostaje szczególnie złożona, ponieważ przemysł wydobywczy jest jednym z fundamentów lokalnych gospodarek.
„Chociaż zmiana klimatu dotknie najuboższych najmocniej, dla wielu z nich nie będzie jedynym ani największym zagrożeniem” – przypomniał niedawno Bill Gates, komentując tempo światowej transformacji energetycznej. Wskazał, że debata zbyt często koncentruje się wyłącznie na emisjach, pomijając kwestie społeczne takie jak dostęp do energii, ubóstwo czy brak możliwości rozwoju.
Jego zdaniem skuteczna polityka klimatyczna wymaga nie tylko redukcji emisji, lecz także inwestycji w rozwiązania poprawiające jakość życia. Zwrócił uwagę, że postęp technologiczny sprawił, iż globalne prognozy emisji są dziś mniej pesymistyczne niż dekadę temu.
Choć dla uczestników Rising Tide była to forma obywatelskiego sprzeciwu, wielu mieszkańców regionu oceniło akcję jako przykład radykalizmu uderzającego w lokalną gospodarkę i miejsca pracy. W debacie publicznej pojawiły się głosy, że blokowanie statków nie rozwiązuje żadnego z realnych problemów klimatycznych, natomiast wzmacnia napięcia społeczne.
Wydarzenia w Newcastle pokazały, że spór między aktywizmem klimatycznym a ekonomicznym fundamentem tego kraju pozostaje nierozstrzygnięty i z zapewne jeszcze będzie powracał w w takiej lub podobnej formie.