Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Prace przy budowie bazy operacyjno-serwisowej PGE Baltica w Ustce postępują zgodnie z harmonogramem. Najtrudniejsze i najbardziej czasochłonne czynności przygotowawcze dobiegają końca, a obok podlegającego przebudowie nabrzeża coraz wyraźniej widać pierwsze elementy przyszłych obiektów portowych. Inwestycję dla Grupy PGE realizuje Korporacja Budowlana DORACO.
W artykule
Z każdym tygodniem coraz wyraźniej widać, jak na terenie dawnej przetwórni ryb Korab kształtuje się nowoczesna infrastruktura dla branży offshore wind. Ustecka baza będzie pierwszym tego typu obiektem w Grupie PGE. Działając w trybie ciągłym i nadzorując sprawną eksploatację turbin na Bałtyku, będzie stanowiła serce całego systemu morskiej farmy wiatrowej. Pierwszą elektrownią na morzu obsługiwaną z Ustki będzie Baltica 2 wspólny projekt PGE i Ørsted. Planowane oddanie do użytku nowoczesnych obiektów portowych to IV kwartał 2026 roku.

Funkcjonowanie bazy operacyjno-serwisowej w Ustce to perspektywa przeobrażenia się tego portu w prężny, nowoczesny ośrodek skoncentrowany na usługach wsparcia dla morskiej energetyki wiatrowej. A lokalny biznes nie tylko z Ustki, ale także z całego Pomorza, może tylko na tym skorzystać, oferując usługi niezbędne do codziennego funkcjonowania bazy. Nasz ustecki projekt to bardzo dobry przykład zaangażowania polskiego przemysłu i polskich przedsiębiorstw. Od początku inwestycję tę powierzono wyłącznie polskim podmiotom.
Bartosz Fedurek, prezes zarządu PGE Baltica
Czytaj również: PGE Baltica i DORACO rozpoczną budowę bazy serwisowej
Na placu budowy w usteckim porcie generalny wykonawca zakończył prace rozbiórkowe starego nabrzeża. W miejscu wysłużonej infrastruktury pojawiły się już pierwsze elementy fundamentowe nowej konstrukcji. Korporacja Budowlana DORACO kontynuuje roboty ziemne i dalsze technologiczne prace w obrębie powstającego nabrzeża.
Z satysfakcją realizujemy w Ustce tę strategiczną dla całego wybrzeża inwestycję. Cieszy nas, że na każdym etapie projektu możemy współpracować z lokalnymi firmami i korzystać z tutejszych usług, bo to oznacza realne wsparcie dla miejscowej gospodarki. Dziś wykorzystujemy naszą wiedzę i doświadczenie, by już niedługo Ustka mogła stać się jedną z kluczowych lokalizacji na mapie polskiego sektora offshore nad Bałtykiem.
Radosław Jarosiewicz, wiceprezes zarządu Korporacji Budowlanej DORACO
Na lądzie dobiega końca etap prac geotechnicznych, polegających na wzmocnieniu podłoża, m.in. poprzez wykonanie pali fundamentowych. Na placu budowy pojawił się żuraw wieżowy, który wspiera kolejne działania. Trwają prace fundamentowe wylewane są betony podkładowe i układane zbrojenia. Na teren inwestycji regularnie docierają nowe dostawy stali. We wrześniu planowane jest wylanie pierwszego betonu konstrukcyjnego pod nowe budynki najpierw pod część magazynową, następnie pod część socjalno-biurową.
Trwają także prace przy sieciach sanitarnych i kanalizacji deszczowej. Wkrótce rozpoczną się roboty związane z instalacjami elektrycznymi i systemami zasilania. W planach są również specjalistyczne prace przy konstrukcji nabrzeża z wykorzystaniem mikropali. Jednocześnie prowadzone są intensywne prace projektowe, które pozwalają na płynne przechodzenie do kolejnych etapów budowy.
Czytaj też: Nowe oblicze Bałtyku: dźwigi, hotele i taksówki
Baza operacyjno-serwisowa powstaje na powierzchni ponad 2,3 ha. Składać się będzie z budynku administracyjno-socjalnego, budynku magazynowego, placu manewrowego oraz nabrzeża, przy którym cumować będą specjalne, szybkie statki serwisowe (CTV crew transfer vessels) do transportu załóg i części zamiennych na obszar farm wiatrowych na Bałtyku.
Poza przyszłą funkcją operacyjno-serwisową ustecka baza będzie stanowić zaplecze w trakcie budowy farmy Baltica 2 na morzu. Z Ustki będą wypływać ekipy pracowników wspierających proces budowy.
Źródło: PGE Baltica

W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.
W artykule
Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.
Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.
Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.
Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.
Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.
Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.
W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.
Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.