„Jesteśmy gotowi, żeby od 1 maja wszystkie nasze jednostki mogły wyruszyć na trasy. Pięć statków ma pływać na odcinku pochylniowym Kanału Elbląskiego. Jeden po Jeziorze Drwęckim, a w wakacje dołączy do niego kolejny” – poinformowała PAP Anna Kościukiewicz-Skorupa z Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej.
Nowością tegorocznego sezonu będzie dwugodzinny rejs po zachodniej stronie Jeziora Drwęckiego, w kierunku Samborowa i rzeki Drwęcy. To rzadko odwiedzana dotąd przez turystów część tego akwenu, miejsce bytowania rzadkich gatunków ptactwa.
„Liczymy, że jeśli pogoda będzie dopisywać, to ludzie po tak długim okresie zamknięcia w domach będą chcieli spędzić czas na świeżym powietrzu i skorzystać z naszych rejsów. Już teraz widzimy, że jest takie zainteresowanie, bo wiele osób dzwoni, pyta czy pływamy i dokonuje rezerwacji” – powiedziała Kościukiewicz-Skorupa.
W ubiegłym roku z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa statki białej floty z Ostródy rozpoczęły sezon dopiero od czerwca, a przez pierwszy miesiąc musiały ograniczyć o połowę liczbę dostępnych miejsc na pokładzie. Pomimo tego przewiozły w sumie ponad 52,5 tys. pasażerów, czyli tylko o kilka tysięcy mniej niż średnio w poprzednich sezonach. Według przewoźnika na tak dobry zeszłoroczny wynik, wpłynęły głównie udane miesiące wakacyjne, gdy na Warmii i Mazurach było bardzo wielu turystów.
Zbudowany w 1862 r. Kanał Elbląski ma ponad 84 km długości i łączy najdłuższe polskie jezioro – Jeziorak z Zalewem Wiślanym. Jest unikatowym w skali świata zabytkiem hydrotechniki, dzięki czynnemu systemowi pięciu pochylni z tzw. suchym grzbietem – w Buczyńcu, Kątach, Oleśnicy, Jeleniach i Całunach. To one stanowią główną atrakcję turystyczną tej drogi wodnej. Statki i jachty, żeby pokonać różnicę poziomów, są umieszczane na wózkach i przeciągane po torowisku za pomocą stalowych lin, które porusza koło wodne. Na kanale są też cztery śluzy: Miłomłyn, Zielona, Mała Ruś i Ostróda.
Źródło: PAP