Na szczególną uwagę zasługuje sytuacja na rynku ropy naftowej, ponieważ zwyżka notowań jest tam wyjątkowo duża, nawet mimo problemów, z jakimi zmaga się ten rynek już od dłuższego czasu. Najważniejszym z nich jest oczywiście wysoki poziom zapasów, który wynika z gwałtownego spadku popytu na ropę naftową na świecie na skutek restrykcji wywołanych pandemią.
Jednak producenci ropy naftowej dwoją się i troją, aby ten efekt zniwelować i są w tym skuteczni. Duże ograniczenie produkcji ropy naftowej przez OPEC+, a zwłaszcza przez Arabię Saudyjską, było siłą napędową wzrostów cen ropy naftowej w lutym. Obecnie notowania ropy naftowej Brent przekraczają poziom 63 USD za baryłkę, a notowania amerykańskiej ropy naftowej w bieżącym tygodniu przekroczyły barierę 60 USD za baryłkę.
Jednak dynamiczne wzrosty cen ropy naftowej to nie tylko zasługa porozumienia OPEC+. Na Bliskim Wschodzie w ostatnich dniach było niespokojnie również z innego powodu: nawracających napięć na linii Arabia Saudyjska – Iran. Wszystko za sprawą konfliktu w Jemenie i zestrzelenia przez koalicjantów popieranych przez Arabię Saudyjską drona z ładunkiem wybuchowym, stworzonego przez jemeńską opozycję, popieraną przez Iran.
Konflikt w Jemenie od kilku lat jest uznawany za starcie nie tyle lokalnych sił, co właśnie dwóch ważnych krajów rejonu Zatoki Perskiej, czyli Arabii Saudyjskiej i Iranu. Nowe informacje na ten temat nie są przełomowe, ale stanowią przypomnienie o tym, że nawet jeśli świat zmaga się obecnie z globalnym problemem, jakim jest pandemia, to lokalne konflikty nadal trwają.
Źródło: Paweł Grubiak – prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI/