Prezydent Caj Ing-wen w ostrych słowach skrytykowała ten krok i zapowiedziała, że rolnicy otrzymają sprawiedliwość.
Rozporządzenie ChRL zakazujące importu dwóch tajwańskich owoców, czapetki oraz jabłka cukrowego, ma wejść w życie już w poniedziałek. Strona tajwańska została poinformowana o zakazie zaledwie dzień przed jego wprowadzeniem. Jak wskazała prezydent Tajwanu, podjęcie takiego kroku bez odpowiedniego uprzedzenia jest poważnym pogwałceniem międzynarodowych przepisów handlowych. Prezydent Caj porównała również tę decyzję do nałożenia przez ChRL wysokich taryf na australijskie wina czy na litewskie rolnicze produkty, sugerując polityczne pobudki Pekinu.
W listopadzie zeszłego roku Chiny nałożyły wysokie cła antydumpingowe na wino sprowadzane z Australii. Rząd w Canberze łączył te działania z narastającym sporem dyplomatycznym i politycznym pomiędzy oboma krajami. W ostatnich tygodniach Chiny wstrzymały również pozwolenia na import niektórych produktów z Litwy, po tym, jak rząd w Wilnie ogłosił, że planuje otworzenie swojej placówki na Tajwanie, a Tajwan własnej placówki na Litwie.
Caj Ing-wen w mediach społecznościowych skrytykowała decyzję Pekinu i wskazała, że „nie jest to pierwszy raz, kiedy Chiny jednostronnie złamały międzynarodowe przepisy handlowe. Dotyczący ananasów incydent z lutego tego roku jest nadal świeży w pamięci wszystkich (obywateli – PAP). Tego rodzaju nagła ofensywa widocznie nie jest motywowana względami handlowymi”.
Prezydent Caj odniosła się tym samym do zakazu importu tajwańskich ananasów, który Chiny wprowadziły w lutym tego roku. Decyzja ta wywołała wówczas krytykę rządu i zapoczątkowała w całym kraju ruch #Freedompineapple („ananasy wolności” – PAP), który polegał na wykupywaniu przez obywateli oraz sojuszników Tajwanu ananasów, by wspomóc lokalnych rolników, dotkniętych zakazem.
Jak tłumaczyły w lutym oraz tłumaczą teraz Chiny, powodem nagłej decyzji mają być „szkodliwe stworzenia”, które znajdowały się w importowanych owocach, i według strony chińskiej mogą zagrozić lokalnemu rolnictwu. Według informacji podanych przez stronę tajwańską, w pierwszej połowie tego roku służby ChRL informowały o 19 przesyłkach zawierających szkodniki, wskazując przy tym, że strona chińska nie przekazała żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy. Co więcej, w lipcu i sierpniu nie został zgłoszony żaden inny incydent, po tym, jak Tajwan w odpowiedzi wprowadził surowsze regulacje dla eksportu tych produktów.
Według informacji podanych przez ministerstwo rolnictwa, aż 90 proc. jabłek cukrowych i czapetek przeznaczanych na eksport trafiało do Chin, co stanowiło odpowiednio 23 proc. oraz 10 proc. całkowitej produkcji tych owoców.
Jak zapowiedział minister Chen, planowane są specjalne programy pomocowe dla poszkodowanych rolników, w tym dotacje finansowe. Chen wskazał również, że strona tajwańska da Chinom czas do końca września na wytłumaczenie się ze swojej decyzji, a w przypadku braku odpowiedzi zapowiedział złożenie skargi do Światowej Organizacji Handlu.
Autor: Aleksandra Bielakowska/PAP