„Ministrowie spraw zagranicznych UE spotykają się w poniedziałek, by omówić sankcje wobec Rosji, a ostateczną decyzję szefowie państw i rządów podejmą najpóźniej na szczycie (+unijnym+) w piątek. Gazociąg Nord Stream 2, którego Niemcy do tej pory broniły przed atakami partnerów z UE po raz pierwszy znalazł się na krawędzi” – zauważa autor tekstu, Marc Pfitzenmaier.
Jak podkreśla ewentualne sankcje mają związek z otruciem rosyjskiego opozycjonisty, Aleksieja Nawalnego.
„Co, jeśli Berlin faktycznie zakończy (+projekt+) Nord Stream 2? A co, jeśli UE w tym tygodniu zgodzi się na surowe sankcje? Czy istnieje groźba rzeczywistej eskalacji?” – pyta dziennikarz „Welt”.
„Rosja i UE toczą ze sobą dyplomatyczną wojnę o pozycje od 2014 roku. Po aneksji Krymu przez Rosję UE nałożyła sankcje. Rosja odpowiedziała retorsjami” – przypomina gazeta. „Jednocześnie narastały napięcia na granicy między Rosją a UE, zwłaszcza w państwach bałtyckich, gdzie oba bloki militarne zderzają się bardziej bezpośrednio (…)”. Dziennik zauważa, że „od tamtego czasu zarówno Zachód, jak i Rosja zbroiły się”, a rosyjskie pociski nuklearne obejmują już swym zasięgiem Europę. „Czy w tej sytuacji UE może sobie pozwolić na twardą politykę wobec Rosji?” – pyta Pfitzenmaier.
Cytowany przez „Die Welt” ekspert NATO, Carlo Masala z Uniwersytetu Bundeswehr w Monachium uważa, że konflikt zbrojny z Rosją jest mało prawdopodobny. „Rosjanie nie są na tyle autodestrukcyjni” – uważa Masala.
Z kolei inny ekspert cytowany przez „Die Welt”, Gustav Gressel mówi: „Moskwa ma środki odwetu. (…) może na przykład wydalać dyplomatów, igrać z zagranicznymi mediami, cofać akredytacje i dalej ograniczać wolność fundacji politycznych”. Wskazuje, że poza tymi symbolicznymi gestami, które zawsze są pierwszym etapem eskalacji konfliktu dyplomatycznego, Rosja jest bezbronna. Ekonomicznie Moskwa jest „bardziej zależna od UE i Niemiec niż na odwrót”.
Niemiecki dziennik pisze jednak, że „z gazem ziemnym jest inaczej”. Wylicza, że Rosja pokrywa obecnie około 40 procent niemieckich i 43 procent unijnych potrzeb (+gazowych+).
„Jeśli projekt Nord Stream 2 zostanie przerwany, Republika Federalna Niemiec może stracić miliardy w postaci odszkodowań – nie tylko dla rosyjskiej Grupy Gazprom, ale także dla międzynarodowych koncernów, które posiadają prawie połowę udziałów w projekcie” – konstatuje swój tekst Marc Pfitzenmaier.
Gazociąg Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia 2019 roku nie prowadzi się przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km, w tym 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich.
Źródło: PAP