Europejski Fundusz Obronny pobudzi innowacje w zbrojeniówce

Unijna inicjatywa, powołana do życia w ubiegłym roku, to szansa na wielomilionowe dotacje dla polskich firm, które wezmą udział w projektach rozwijających nowe technologie i innowacje w przemyśle obronnym. Budżet Europejskiego Funduszu Obronnego wynosi 13 mld euro, z czego ponad 4 mld trafi na różnego typu projekty badawcze. – Wyzwaniem będzie taka alokacja tych środków, aby nie budziła kontrowersji politycznych, że niektóre państwa czy firmy europejskie korzystają z tych funduszy w większym stopniu, a inne pozostają na uboczu – mówi dr Beata Winter-Górka, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.

– Pomysł finansowania projektów w dziedzinie obronności w końcu się w Unii Europejskiej zmaterializował. Przez wiele lat wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony – oprócz nielicznych wyjątków, jak mechanizm Athena – właściwie wykluczała wspólnotowość finansowania inicjatyw militarnych. Fakt, że po wielu latach sugestii, negocjacji, blokad stawianych przez różne państwa, ta pula na wspólne inicjatywy wojskowe będzie dostępna, to jest ogromny postęp, który należy docenić i wykorzystać w jak największym stopniu – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Beata Górka-Winter, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.

Projekt budżetu na lata 2021–2027, przyjęty na początku maja br. przez Komisję Europejską, po raz pierwszy w historii uwzględnia wydatki na zbrojenia i obronność. W następnej siedmiolatce Wspólnota przeznaczy na ten cel w sumie ponad 20 mld euro. Główne zadanie to wzmocnienie pozycji i zdolności obronnych UE, szczególnie w kontekście m.in. zagrożenia ze strony Rosji, Państwa Islamskiego, niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie czy rosnącej liczby ataków terrorystycznych i cybernetycznych. Kolejnym czynnikiem jest Brexit, który mocno osłabi zdolności obronne UE.

Największy budżet, w sumie ok. 13 mld euro, otrzyma utworzony w zeszłym roku Europejski Fundusz Obronny, który ma finansować prace badawczo-rozwojowe i nowe technologie w dziedzinie obronności, prowadzone przez europejskie firmy. Utworzenie EDF oznacza zainicjowanie przez UE własnej polityki w przemyśle obronnym.

Dr Beata Górka-Winter, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.
Dr Beata Górka-Winter, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego. Fot.: Newseria Biznes.

– Wyzwaniem będzie taka alokacja tych środków, aby nie budziła ona kontrowersji politycznych czy biznesowych, że niektóre państwa czy firmy europejskie korzystają z tych funduszy w większym stopniu i są bardziej zaangażowane, a inne pozostają na uboczu. Polskie stanowisko w kwestii redystrybucji środków, między innymi właśnie z Europejskiego Funduszu Obronnego, było od początku klarownie określone – nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której beneficjentami tych środków są wyłącznie największe i najzamożniejsze, ale też najbardziej konkurencyjne państwa i firmy zbrojeniowe. Wydaje się, że ten postulat został usłyszany, ale na jego realizację będziemy musieli poczekać, a także wykazać dużo własnej inicjatywy w procesie pozyskiwania tych funduszy – mówi dr Beata Górka-Winter.

Europejski Fundusz Obronny zapewni 4,1 mld euro głównie w formie dotacji na bezpośrednie finansowanie projektów badawczych. Na działania realizowane po zakończeniu fazy badań przeznaczone zostanie blisko 9 mld euro. To m.in. inwestycje krajów UE w opracowywanie prototypów, testowanie i certyfikację rozwiązań. Dzięki temu funduszowi UE stanie się jednym z czterech największych inwestorów w dziedzinie technologii obronnych.

Polskie firmy z sektora, które wezmą udział w projektach współfinansowanych przez EDF, mogą liczyć na wielomilionowe wsparcie. Polska Grupa Zbrojeniowa już w styczniu informowała, że wraz z czterdziestoma innymi europejskimi podmiotami będzie uczestniczyć w programie OCEAN 2020, jest to jeden z pierwszych wojskowych projektów badawczych finansowanych ze środków EDF. Jego celem jest rozbudowa potencjału bezzałogowych statków powietrznych i platform nawodnych oraz podwodnych w rozpoznaniu i nadzorze akwenów morskich.

Utworzenie EDF to jedna z inicjatyw mających wzmocnić wzmocnienia zdolności obronnych. Inną jest PESCO (Permanent Structured Cooperation), czyli stała współpraca strukturalna, która nie obejmuje tylko Wielkiej Brytanii (wychodzi z UE w 2019), Malty i Danii. W grudniu ubiegłego roku Rada Unii Europejskiej zgodziła się na uruchomienie tego mechanizmu przez dwadzieścia pięć spośród dwudziestu ośmiu członków UE. Polska notyfikowała przystąpienie do stałej współpracy strukturalnej, jednak polski rząd miał zastrzeżenia i obawy, czy nie zaszkodzi to naszym relacjom w ramach NATO.

– Od bardzo wielu lat  UE i NATO prowadziły dialog na temat możliwych form współpracy, jednak postęp w tej dziedzinie był dość powolny. Od niedawna ten impas jest już szczęśliwie zażegnany, mamy coraz lepszą współpracę w obszarze definiowania zagrożeń, proponowania pewnych rozwiązań. W tej chwili jest już kilkadziesiąt obszarów, w ramach których obydwie organizacje zadeklarowały swoją współpracę. Jeśli przyjrzymy się strategiom bezpieczeństwa czy dokumentom programowym, w których obie organizacje formułują swoje założenia, to widać coraz mniejsze rozbieżności i coraz większą wolę współpracy po obydwu stronach – mówi dr Beata Górka-Winter.

Jak wynika z danych Eurostatu, w 2016 roku kraje Unii Europejskiej wydały na obronność łącznie blisko 200 mld euro. Najwięcej Wielka Brytania (47 mld euro), Francja (40 mld) oraz Niemcy (30 mld). Wielka trójka odpowiada za dwie trzecie sumarycznych europejskich wydatków na ten cel. Polska znalazła się na siódmym miejscu (6,8 mld euro).

Źródło: Newseria Biznes.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

    Sztorm Emilia, który od 12 grudnia przechodzi nad południową Hiszpanią, ponownie zwrócił uwagę na wyjątkowo trudne warunki żeglugowe na wodach Cieśniny Gibraltarskiej. Zdjęcia promu Ciudad de Mahón z 13 grudnia pokazują skalę oddziaływania wiatru wschodniego i wysokiej fali na jednym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych świata. 

    Cieśnina Gibraltarska – naturalne „wąskie gardło”

    Cieśnina Gibraltarska nie bez powodu uchodzi za jeden z najbardziej wymagających szlaków żeglugowych w Europie, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Łączy Morze Śródziemne z Atlantykiem, a jednocześnie stanowi barierę pomiędzy dwoma masami wody o odmiennych właściwościach. Stała wymiana wód powoduje silne prądy powierzchniowe i podpowierzchniowe, które w warunkach silnego wiatru potrafią gwałtownie zmieniać charakter fali.

    Dodatkowym czynnikiem jest znaczne zwężenie akwenu, które lokalnie wzmacnia wiatr i przyspiesza prądy. W praktyce oznacza to krótką, stromą falę oraz trudne do przewidzenia zachowanie jednostek, zwłaszcza na kursach poprzecznych.

    Wiatr wschodni – jeden z najtrudniejszych scenariuszy

    Według danych hiszpańskiej agencji meteorologicznej AEMET, w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej podczas przejścia sztormu Emilia występuje silny wiatr wschodni o sile dochodzącej do 7°B. Taki układ baryczny jest szczególnie niekorzystny dla żeglugi na trasie Algeciras–Ceuta.

    Wiatr wschodni, znany lokalnie jako Levante, przyspiesza w wąskim gardle cieśniny, powodując szybkie narastanie fali o wysokości 3–4 metrów, co skutkuje znacznymi obciążeniami jednostek i utrudnia utrzymanie prędkości oraz kursu.

    Promy liniowe pod stałą presją warunków pogodowych

    Jednostki obsługujące regularne połączenia między Hiszpanią kontynentalną a Ceutą muszą funkcjonować w warunkach, które na wielu innych akwenach oznaczałyby całkowite wstrzymanie żeglugi. Trasa Algeciras–Ceuta jest jedną z najbardziej eksploatowanych linii promowych w tej części Morza Śródziemnego i prowadzi przez wody o szczególnie trudnych warunkach wietrznych.

    Zdjęcia z 13 grudnia, opublikowane na platformie X przez lokalnego obserwatora ruchu morskiego w Cieśninie Gibraltarskiej, pokazują skalę wyzwań, z jakimi muszą się zmagać załogi podczas takich przejść. Na tych wodach kluczowe znaczenie mają zarówno możliwości jednostek, jak i doświadczenie kapitanów.

    Sztorm nie wstrzymuje ruchu w jednym z kluczowych punktów świata

    Cieśnina Gibraltarska pozostaje jednym z najważniejszych punktów światowej żeglugi. Każdego dnia przechodzą tędy setki statków handlowych, jednostek pasażerskich oraz okrętów wojennych. Nawet podczas silnych sztormów ruch nie ustaje całkowicie, a jedynie podlega ograniczeniom i zwiększonemu nadzorowi.

    Przypadek sztormu Emilia pokazuje, że mimo postępu technologicznego natura w tym rejonie wciąż dyktuje warunki. To akwen, który nie wybacza błędów i stale przypomina o swojej specyfice.