Śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych: zakup na ostatniej prostej

3 sierpnia Wydział Prasowy MON oraz Inspektorat Uzbrojenia poinformowali o postępach programu zakupu dla Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej partii śmigłowców przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych.
Według obu instytucji zaproszenia do składania ofert ostatecznych zostały rozesłane do oferentów 10 lipca. Jednocześnie nie przekazano daty otwarcia ofert. Wiadomo, że wraz z zaproszeniami skierowano zaktualizowane wymagania – według deklaracji politycznych zakup powyższych śmigłowców ma na celu zastąpienie czterech pokładowych Kaman SH-2G Seasprite, które bazują na pokładach fregat rakietowych. Powyższy krok oznacza, że istnieje szansa aby następcę wybrać do końca bieżącego roku.
Co wiadomo to to, że powyższe zaproszenia skierowano do dwóch oferentów – reprezentującego koncern Leonardo WSK PZL Świdnik oraz koncernu Airbus Helicopters. Ta informacja oznacza, że pomimo redefinicji wymagań do rywalizacji nie powrócił koncern Lockheed Martin, który ma w swojej ofercie śmigłowce rodziny S-70B Seahawk oraz MH-60R Seahawk, które w obliczu zmiany koncepcji zakupu mogły zastąpić SH-2G Seasprite.
Zobacz też: Andrzej Kensbok, wiceprezes ARP: zbudujemy nowe przewagi Stoczni Gdańsk [WYWIAD]
Obecnie jest to jedyny program zakupu nowych śmigłowców wojskowych. Ministerstwo Obrony Narodowej wstrzymało projekt pozyskania wiropłatów CSAR/SOF przeznaczonych dla 7. Eskadry Działań Specjalnych, a kwestia zakupu śmigłowców szturmowych Kruk znajduje się w fazie oceny wystąpienia przesłanek do kupna bezprzetargowego ze względu na wystąpienie ważnego interesu bezpieczeństwa państwa.
Źródło: Zespół Badań i Analiz Militarnych.
Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.
-
Wyzwania dla promów w Cieśninie Gibraltarskiej

Sztorm Emilia, który od 12 grudnia przechodzi nad południową Hiszpanią, ponownie zwrócił uwagę na wyjątkowo trudne warunki żeglugowe na wodach Cieśniny Gibraltarskiej. Zdjęcia promu Ciudad de Mahón z 13 grudnia pokazują skalę oddziaływania wiatru wschodniego i wysokiej fali na jednym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych świata.
W artykule
Cieśnina Gibraltarska – naturalne „wąskie gardło”
Cieśnina Gibraltarska nie bez powodu uchodzi za jeden z najbardziej wymagających szlaków żeglugowych w Europie, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Łączy Morze Śródziemne z Atlantykiem, a jednocześnie stanowi barierę pomiędzy dwoma masami wody o odmiennych właściwościach. Stała wymiana wód powoduje silne prądy powierzchniowe i podpowierzchniowe, które w warunkach silnego wiatru potrafią gwałtownie zmieniać charakter fali.
Dodatkowym czynnikiem jest znaczne zwężenie akwenu, które lokalnie wzmacnia wiatr i przyspiesza prądy. W praktyce oznacza to krótką, stromą falę oraz trudne do przewidzenia zachowanie jednostek, zwłaszcza na kursach poprzecznych.
Wiatr wschodni – jeden z najtrudniejszych scenariuszy
Według danych hiszpańskiej agencji meteorologicznej AEMET, w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej podczas przejścia sztormu Emilia występuje silny wiatr wschodni o sile dochodzącej do 7°B. Taki układ baryczny jest szczególnie niekorzystny dla żeglugi na trasie Algeciras–Ceuta.
Wiatr wschodni, znany lokalnie jako Levante, przyspiesza w wąskim gardle cieśniny, powodując szybkie narastanie fali o wysokości 3–4 metrów, co skutkuje znacznymi obciążeniami jednostek i utrudnia utrzymanie prędkości oraz kursu.
Promy liniowe pod stałą presją warunków pogodowych
Jednostki obsługujące regularne połączenia między Hiszpanią kontynentalną a Ceutą muszą funkcjonować w warunkach, które na wielu innych akwenach oznaczałyby całkowite wstrzymanie żeglugi. Trasa Algeciras–Ceuta jest jedną z najbardziej eksploatowanych linii promowych w tej części Morza Śródziemnego i prowadzi przez wody o szczególnie trudnych warunkach wietrznych.
Zdjęcia z 13 grudnia, opublikowane na platformie X przez lokalnego obserwatora ruchu morskiego w Cieśninie Gibraltarskiej, pokazują skalę wyzwań, z jakimi muszą się zmagać załogi podczas takich przejść. Na tych wodach kluczowe znaczenie mają zarówno możliwości jednostek, jak i doświadczenie kapitanów.
Sztorm nie wstrzymuje ruchu w jednym z kluczowych punktów świata
Cieśnina Gibraltarska pozostaje jednym z najważniejszych punktów światowej żeglugi. Każdego dnia przechodzą tędy setki statków handlowych, jednostek pasażerskich oraz okrętów wojennych. Nawet podczas silnych sztormów ruch nie ustaje całkowicie, a jedynie podlega ograniczeniom i zwiększonemu nadzorowi.
Przypadek sztormu Emilia pokazuje, że mimo postępu technologicznego natura w tym rejonie wciąż dyktuje warunki. To akwen, który nie wybacza błędów i stale przypomina o swojej specyfice.









