Okręty podwodne typu A26

W odpowiedzi na rosnące napięcia w regionie Morza Bałtyckiego, Szwecja przygotowuje się do wprowadzenia do służby nowych okrętów podwodnych typu A26, które mają wejść do służby w latach 2027 i 2028. Te jednostki będą stanowić kluczowy element w strategii obronnej NATO przeciwko Rosji.
Szwedzkie okręty podwodne Blekinge i Skåne, budowane w stoczni Saab Kockums w Karlskronie i nazwane na cześć szwedzkich hrabstw, mają pełnić rolę strażników wschodnich granic NATO, monitorując i kontrując działania marynarki wojennej Rosji. Te 66-metrowe jednostki, wyposażone w napęd spalinowo-elektryczny, mają reprezentować nową erę w szwedzkiej technologii morskiej. Ich rozwój i wprowadzenie do służby odzwierciedlają również dążenia Szwecji do członkostwa w NATO i wzmocnienia bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego.
Mats Wicksell, szef Kockums – działu koncernu Saab, odpowiedzialnego za budowę A26 – podkreśla, że chociaż Szwecja posiada bogatą historię w dziedzinie konstrukcji okrętów podwodnych, wprowadzenie A26 stanowi znaczący postęp technologiczny.
Ta inicjatywa dotycząca pozyskania okrętów podwodnych jest częścią szerszego ruchu modernizacyjnego w Europie Północnej, gdzie inne kraje NATO, w tym Norwegia, Holandia i potencjalnie Dania, inwestują w nowe jednostki podwodne, aby wzmocnić swoje zdolności obronne i zrównoważyć rosnącą potęgę morską Rosji.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/navantia-z-okretami-podwodnymi-s80-dla-filipin/
Decyzja Szwecji o budowie okrętów podwodnych typu A26, podjęta jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę, nabiera dodatkowego znaczenia w kontekście niedawnych wydarzeń zwiększających napięcie w regionie Morza Bałtyckiego. Do tych wydarzeń należą incydenty ze niezidentyfikowanymi okrętami podwodnymi na wodach terytorialnych Szwecji oraz wrogie działania wpływające na infrastrukturę krytyczną na tych wodach.
Oprócz zwiększania własnych zdolności obronnych, Szwecja, występując z wnioskiem o członkostwo w NATO, zrywając tym samym z wieloletnią polityką neutralności, demonstruje gotowość do wzmocnienia siły militarnej sojuszu. Szwedzkie przystąpienie do NATO jest postrzegane jako kluczowy element w umocnieniu bezpieczeństwa Bałtyku, regionu, który jest szczególnie trudny do monitorowania ze względu na swoją charakterystykę geograficzną i hydrologiczną.
Carl Gyhlenius, były dowódca szwedzkich okrętów podwodnych, podkresla, że doświadczenie Szwecji w operacjach na Bałtyku jest nieocenione dla NATO, które stara się zapewnić bezpieczeństwo swoim wschodnim granicom.
Szwedzkie okręty podwodne typu A26, z ich nowatorskimi technologiami i możliwościami, mają stanowić znaczący wkład w zdolności obronne regionu. Zawierają one nowoczesne systemy napędu niezależnego od powietrza (AIP), co pozwala na długotrwałe operacje podwodne bez konieczności wynurzania, oparty o silnik Stirlinga i co ważne bardzo dobrze sprawdzają się również w warunkach oceanicznych. Dodatkowo, ich modułowa konstrukcja umożliwia łatwe modernizacje i dostosowanie do zmieniających się wymogów operacyjnych.
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/okrety-podwodne-rozwoj-globalnej-floty/
Mimo wcześniejszych opóźnień i przekraczających kosztów budowy, projekt A26 jest uważany za krytyczny element w strategicznych planach obronnych Szwecji i NATO, zwłaszcza w obliczu rosnących wyzwań bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego.
W kontekście globalnym, wprowadzenie szwedzkich okrętów podwodnych typu A26 odzwierciedla większy trend wśród flot NATO, które dążą do utrzymania technologicznej przewagi nad potencjalnymi rywalami, w tym Rosją, która również modernizuje swoją flotę podwodną.
Szwedzkie zaangażowanie w modernizację swoich sił morskich oraz aktywne dążenie do wzmocnienia współpracy w ramach NATO świadczy o strategicznym znaczeniu Morza Bałtyckiego i roli, jaką Szwecja zamierza odgrywać w zapewnieniu stabilności i bezpieczeństwa w tym kluczowym regionie.
Autor: Mariusz Dasiewicz/POLITICO

Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.
W artykule
O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.
Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.
Wspólny projekt Norwegii i Niemiec – charakterystyka 212CD
Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.
W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.
Napęd i systemy pokładowe
Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.
W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.
Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD
Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.
Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.
Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.
Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.
Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.
Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii
Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.
212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.
Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.
I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.
W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.
Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.










