Polska Żegluga Morska z ogromną stratą za 2023 rok

Polska Żegluga Morska (PŻM), największy polski armator, zanotowała w 2023 roku ogromną stratę finansową, sięgającą niemal miliarda złotych. Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, Arkadiusz Marchewka, opublikował na platformie X fragment wyników finansowych grupy PŻM.
Według tych danych, strata brutto wyniosła 887,4 mln zł, a dodatkowe obciążenia finansowe w wysokości 18,5 mln zł doprowadziły do ostatecznej straty netto w wysokości 905,9 mln zł.
Polski armator, z siedzibą w Szczecinie, od lat specjalizuje się w przewozie ładunków masowych na całym świecie, przewożąc rocznie około 16 mln ton towarów. Spółka ta zarządza flotą składającą się z 56 statków o łącznej nośności ponad 2 mln ton DWT, w tym Kamsarmax i Handysize, a także promów działających na Bałtyku przez spółkę Unity Line.
Pomimo trudności finansowych, firma kontynuuje rozwój i modernizację floty, planując wprowadzenie nowoczesnych promów ro-pax, które będą napędzane hybrydowymi silnikami LNG i diesel. Te inwestycje mają na celu zwiększenie efektywności ekologicznej i zmniejszenie emisji, co jest zgodne z globalnymi trendami w żegludze.
Grupa kapitałowa zarządzająca wieloma spółkami zależnymi, w tym Żegluga Polska S.A, Polsteam Frachtowanie, Polsteam Shipping Agency, MediaLand, Polsteam Żegluga Szczecińska oraz Marine Medical Services, koncentruje się na dywersyfikacji działalności. Ma to na celu zwiększenie stabilności i elastyczności firmy w obliczu zmieniających się warunków rynkowych.
PŻM specjalizuje się w przewozie ładunków masowych w żegludze nieregularnej na skalę globalną. Firma zarządza flotą 56 statków o łącznej nośności ponad 2 mln ton (DWT), w tym jednostkami typu Kamsarmax i Handysize, które są wykorzystywane do transportu różnorodnych towarów masowych, takich jak węgiel, zboża i ruda żelaza. Oprócz tego, poprzez swoją spółkę zależną Unity Line, świadczy usługi żeglugi promowej na Bałtyku. Działalność armatora obejmuje również zarządzanie operacyjne, techniczne i komercyjne flotą, a także rekrutację załóg oraz usługi agencyjne w polskich portach.
Autor: Mariusz Dasiewicz

-
US Navy wybiera okręty desantowe od Damena?

Ogłoszona 5 grudnia decyzja sekretarza marynarki Stanów Zjednoczonych przesądziła o kierunku dalszych prac nad nowymi okrętami desantowymi średniej wielkości. W postępowaniu dotyczącym programu LSM, US Navy wskazała jako zwycięzcę europejski koncern Damen, którego propozycja najlepiej odpowiadała przyjętym założeniom operacyjnym i harmonogramowym.
W artykule
Projekt LST-100 w programie LSM US Navy
Podstawą oferty niderlandzkiej grupy stał się projekt LST-100, który zostanie zaadaptowany na potrzeby amerykańskiej floty. Zgodnie z deklaracjami strony wojskowej, pierwsze prace stoczniowe mogłyby ruszyć w 2026 roku, co przy zachowaniu zakładanego tempa realizacji umożliwiłoby przekazanie pierwszej jednostki do służby w 2029 roku. Skala programu zakłada pozyskanie docelowo około 35 okrętów, przeznaczonych zarówno dla US Navy, jak i Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.
Istotnym elementem amerykańskiego podejścia do programu jest ograniczenie ingerencji w bazową dokumentację techniczną. Zamiast daleko idących modyfikacji przewidziano jedynie dostosowanie projektu do obowiązujących standardów US Navy, wymagań dotyczących wyposażenia oraz integracji z systemami wykorzystywanymi przez lotnictwo morskie i USMC. Takie podejście ma pozwolić na skrócenie cyklu projektowego i zmniejszenie ryzyka opóźnień.
Rola okrętów LSM w działaniach USMC
Równolegle z ogłoszeniem wyboru programu zawarto porozumienie dotyczące nabycia praw do dokumentacji technicznej LST-100, których wartość określono na 3,3 mln USD. Rozwiązanie to daje stronie amerykańskiej pełną swobodę w zakresie wyboru stoczni realizujących kolejne etapy programu – od budowy seryjnej, przez wsparcie eksploatacji, po przyszłe modernizacje. Zgodnie z zapowiedziami w realizację programu ma zostać włączona możliwie szeroka grupa zakładów stoczniowych.
Nowe okręty desantowe typu LSM (Landing Ship Medium) mają odegrać kluczową rolę w działaniach USMC na wodach Oceanu Spokojnego, umożliwiając szybkie przemieszczanie pododdziałów pomiędzy rozproszonymi punktami operacyjnymi. W założeniu będą one uzupełniać potencjał dużych okrętów desantowych-doków, zapewniając większą elastyczność działania w środowisku nasyconym środkami rażenia przeciwnika.











