Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W piątkowy poranek, wody terytorialne Estonii stały się areną istotnego incydentu z udziałem jednostki powiązanej z rosyjską „flotą cieni”. Estońska marynarka wojenna zatrzymała tankowiec Kiwala, który – jak wskazują dostępne źródła – uczestniczy w omijaniu międzynarodowych sankcji nałożonych na Rosję.
W artykule
O godzinie 4:19 rano Kiwala weszła na estońskie wody terytorialne. Jednostka, pozbawiona bandery, natychmiast wzbudziła podejrzenia służb morskich. Dowódca Sił Morskich Estonii, komandor Ivo Vaark, podkreślił, że prowadzone czynności nie wskazują obecnie na bezpośrednie zagrożenie dla infrastruktury krytycznej państwa. Tankowiec, z 24-osobową załogą na pokładzie, został zatrzymany w rejonie wyspy Aegna, około 14 kilometrów na północ od Tallina.
Według ustaleń estońskiego nadawcy ERR, Kiwala przechodziła przez te wody do portu w Ust-Łudze w obwodzie leningradzkim. Kapitanem jednostki był obywatel Chin, natomiast tożsamość oraz dokumentacja pozostałych członków załogi są obecnie weryfikowane przez estońskie władze.
Zgodnie z informacjami ukraińskiego portalu WarSanctions, Kiwala należy do tzw. „floty cieni” – sieci tankowców, które poprzez częste zmiany właścicieli, zarządców i bander, umożliwiają Federacji Rosyjskiej eksport produktów naftowych pomimo restrykcji wprowadzonych przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Charakterystycznym elementem działalności tych jednostek jest rejestrowanie pod banderami państw trzecich – ostatnio Kiwala pływała pod banderą Dżibuti.
Zatrzymanie Kiwali wpisuje się w szerszy kontekst działań państw bałtyckich oraz NATO, które od miesięcy intensyfikują monitoring akwenów w związku z rosnącą aktywnością rosyjskich jednostek handlowych i specjalnych. Problem „floty cieni” wykracza poza kwestie gospodarcze – nielegalne transfery ropy naftowej mogą wiązać się również z ryzykiem dla bezpieczeństwa żeglugi oraz ochrony środowiska. Incydent pod Tallinem stanowi kolejny dowód na konieczność utrzymywania stałej gotowości sił morskich w regionie Bałtyku.
Estońskie służby kontynuują dochodzenie w sprawie Kiwali, koncentrując się na kwestiach legalności transportu oraz zgodności z obowiązującymi sankcjami. Zatrzymanie tankowca pokazuje determinację państw regionu w egzekwowaniu prawa międzynarodowego i przeciwdziałaniu omijaniu restrykcji wobec Rosji.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.