Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

2 lipca, w stoczni Fincantieri w Muggiano (La Spezia) odbyła się ceremonia przekazania pierwszej z dwóch fregat patrolowych typu PPA (Pattugliatore Polivalente d’Altura) – KRI Brawijaya (320) – indonezyjskiej marynarce wojennej (TNI AL).
W artykule
Podczas wczorajszego wydarzenia obecni byli wysokiej rangi przedstawiciele obu państw, co podkreśliło strategiczne znaczenie współpracy włosko-indonezyjskiej w dziedzinie przemysłu obronnego.
Wielozadaniowa fregata patrolowa KRI Brawijaya stanowi pierwszą z dwóch jednostek projektu MPCS (Multipurpose Combat Ship), zamówionych przez rząd Indonezji jako największe bojowe jednostki nawodne w strukturze TNI AL. Siostrzana KRI Prabu Siliwangi (321) zostanie przekazana w późniejszym terminie. Projekt bazuje na włoskiej platformie PPA, która została dostosowana do wymagań operacyjnych sił morskich Indonezji. KRI Brawijaya została zbudowana w najbardziej zaawansowanej wersji konfiguracji – tzw. Full Combat – wyposażonej w pełen zestaw systemów walki. W tej konfiguracji okręt posiada zdolności bojowe porównywalne z fregatą.
Okręty patrolowe typu PPA cechują się wysoką elastycznością operacyjną, pozwalającą na realizację szerokiego spektrum zadań – od klasycznych działań bojowych, przez misje patrolowe i ratownicze, po wsparcie cywilne w sytuacjach kryzysowych. Przekazana jednostka ma 143 metry długości, osiąga prędkość ponad 31 węzłów, a jej załogę stanowi 171 marynarzy. Na okręcie zastosowano układ napędowy typu CODAG, łączący silniki diesla z turbiną gazową, wspomagany dodatkowo przez system napędu elektrycznego. Fregaty patrolowe typu PPA w wersji Full Combat, do której należy KRI Brawijaya (320), osiągają pełną wyporność wynoszącą około 6400 ton.
Konstrukcja zawiera również możliwość użycia łodzi typu RHIB, zarówno z wykorzystaniem rampy rufowej, jak i żurawi burtowych – co zwiększa zdolności operacyjne jednostki na akwenach o złożonym charakterze hydrologicznym.
Z perspektywy operacyjnej, wejście do służby KRI Brawijaya otwiera przed marynarką Indonezji nowe możliwości działania, szczególnie w kontekście zabezpieczenia szlaków morskich i interesów narodowych na obszarze zachodniej części Indo-Pacyfiku. TNI AL zyskuje okręt zdolny do operowania w pełnym spektrum konfliktu, a także elastyczny w czasie pokoju – co w realiach regionu jest istotne w kontekście rosnącej aktywności sił morskich państw ościennych.
Współpraca z włoską stocznią Fincantieri wpisuje się w coraz silniejszy trend pozyskiwania zaawansowanych technologicznie platform nawodnych przez państwa rozwijające swoje siły morskie. Warto odnotować, że realizacja kontraktu przebiegła w krótkim czasie, co świadczy o wysokim poziomie organizacyjnym Fincantieri, a także o priorytetowym traktowaniu programu przez stronę indonezyjską.
Wielozadaniowe patrolowce PPA są przykładem nowoczesnego podejścia do budowy jednostek uniwersalnych, łączących cechy fregat, okrętów patrolowych i jednostek wsparcia. Ich pojawienie się w TNI AL to nie tylko podniesienie potencjału operacyjnego marynarki Indonezji, lecz także ważny sygnał dla innych flot wojennych regionu – zwłaszcza tych, które rozważają dywersyfikację dostawców technologii morskich.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Podczas wczorajszych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, gdy na lądzie trwały oficjalne uroczystości, koncerty i parady, część sektora morskiego – w trakcie codziennej pracy – uczciła ten dzień cicho, lecz znacząco.
W artykule
Załoga statku instalacyjnego Wind Osprey, pracująca tego dnia na polu Baltic Power – pierwszej morskiej farmie wiatrowej budowanej u polskich wybrzeży – wywiesiła biało-czerwoną flagę i wykonała pamiątkowe zdjęcie na tle żurawia stawiającego kolejne elementy turbiny. Symboliczny, niemal intymny gest – wyrażający nie tylko szacunek dla historii, lecz także świadomość, że właśnie tam, na tej platformie pracy, tworzy się realna niezależność energetyczna państwa.
Nie był to zresztą jedyny biało-czerwony akcent w otwartym morzu. Także załoga platformy wiertniczej należącej do Orlen Petrobaltic postanowiła 11 listopada zaznaczyć swoją obecność w narodowym święcie. Wśród konstrukcji offshore, z tłem żurawi i świateł eksploatacyjnych, rozciągnęli flagę państwową – wielką, wyraźną, wyeksponowaną. Bez zbędnych słów. Tylko ludzie, stal i barwy. Nie da się tego odebrać inaczej jak jednoznaczny komunikat: tu też jest Polska.

🔗 Czytaj też: Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach
Z kolei w halach produkcyjnych PGZ Stoczni Wojennej 11 listopada nie był dniem wolnym. Ale hala kadłubowa, w której powstają kluczowe dla Marynarki Wojennej fregaty z programu Miecznik, po raz drugi z rzędu rozświetliła się w biało-czerwonych barwach Brama ma ponad 40 metrów wysokości i powierzchnię dwóch boisk do koszykówki.. Prosty, czytelny gest – a jednocześnie wyrazisty sygnał, że także w zakładzie stoczniowym święto może być obecne. Jako znak szacunku, jako dowód zaangażowania, jako przypomnienie, że bezpieczeństwo państwa buduje się nie tylko w politycznych deklaracjach, ale przede wszystkim w stoczniowej hali – przy spawaniu, planowaniu i pracy zmianowej.
To wszystko układa się w szerszy obraz – nie jednorazowego zrywu, lecz wieloletniego procesu. Polskie społeczeństwo stopniowo budzi się z letargu lat 90., kiedy 11 listopada był dla wielu dniem wolnym od pracy – bez treści. Coraz więcej ludzi – zarówno na lądzie, jak i na morzu – rozumie dziś, że niepodległość to nie hasło na transparencie, lecz konkret: odpowiedzialność, praca, wspólnota.
Wczoraj w całym kraju tysiące ludzi przyszły na obchody – nie dla kamer, lecz dla siebie nawzajem. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wszyscy z biało-czerwoną flagą w ręku. Bez scenariusza, ale z przekonaniem. Udowadniając tym samym, że patriotyzm jest dla nich czymś realnym i ważnym.
Biorąc pod uwagę mój wiek i pamiętając, jak wyglądały te obchody dwadzieścia lat temu – często pełne napięcia, nierzadko przysłonięte przez kontrowersje i polityczne podziały – trudno nie zauważyć, jak wiele się zmieniło. Przez lata 11 listopada bywał świętem trudnym – zawłaszczanym, prowokowanym, odzieranym z godności przez hałas, skrajności i medialny przekaz, który z patriotyzmu czynił temat wstydliwy albo kontrowersyjny. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, trzymało się od tego dnia z daleka.Nie z braku szacunku, lecz z niechęci do uczestniczenia w wydarzeniach, przy których zbyt często pojawiały się zamieszki podsycane przez skrajne grupy i osoby traktujące święto instrumentalnie. Prowokacje przykrywały sens tego dnia, a odpowiedzialność próbowano przerzucać na organizatorów.
🔗 Czytaj też: Dzień Niepodległości: Powrót ORP Gen. K. Pułaski do Portu Wojennego w Gdyni
Dziś ten obraz na szczęście się się zmienił. Świętowanie w Narodowy Dzień Niepodległości staje się spokojniejsze, bardziej oddolne. Coraz częściej 11 listopada nie oznacza już podziału – tylko wspólnotę przeżywaną lokalnie: na ulicy, w hali stoczniowej, na platformie morskiej, wśród znajomych z pracy czy sąsiadów z dzielnicy. Święto odzyskuje naturalny sens. I właśnie to daje nadzieję, że dojrzewamy – jako społeczeństwo, jako państwo, jako wspólnota.
Polska dojrzewa. Coraz mniej wstydu przed biało-czerwoną, coraz więcej zwykłej dumy z Orła w koronie na piersi i bandery na maszcie. Coraz więcej osób szuka sensu w patriotyzmie – nie w deklaracjach, lecz w działaniu: w pracy zmianowej, w salucie banderowym, w odśpiewaniu „Mazurka Dąbrowskiego” w miejscach, gdzie bije polskie życie – od portów po najmniejsze miejscowości. Mimo wieloletniej polaryzacji wielu z nas widzi dziś w barwach narodowych nie pretekst do sporu, lecz powód, by stanąć obok siebie. Coraz bardziej widać zmęczenie podziałami, które latami zatruwały wspólnotę. Narasta potrzeba spokoju, normalności, gestu bez ideologii – flagi wywieszonej na burcie, znicza zapalonego na nabrzeżu, krótkiego „cześć i chwała” szeptanego pod nosem. Właśnie w takich drobnych znakach odradza się polskość: bez zadęcia, z godnością.
To już nie patos, ale dojrzewanie. Do tego, że polskość nie musi być głośna, by być prawdziwa. I że Bałtyk nie jest tylko horyzontem – staje się przestrzenią, w której Święto Niepodległości wybrzmiewa pełnym głosem. Czasem w huku salwy, czasem w ciszy – ale zawsze z godnością.