Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Wakacje po sezonie? Wrzesień w Gdyni ma swój niepowtarzalny urok

Gdy letni szczyt turystyczny mija i wrzesień zagląda do Trójmiasta, Gdynia zyskuje zupełnie nowy urok. To właśnie w tym miesiącu, kiedy większość turystów wróciła do swoich miejscowości, miasto portowe staje się spokojniejsze, a jego ulice i plaże nabierają bardziej lokalnego charakteru. To idealny czas dla tych, którzy mogą pozwolić sobie na wrześniowy spokojniejszy wypoczynek.

Trochę historii miasta Gdynia

Nie mogłem się doczekać, żeby wreszcie opublikować ten tekst. Od kilku miesięcy nosiłem się z zamiarem opisania Gdyni takiej, jaką lubię najbardziej – nie tej zapełnionej tłumami i hałasem wakacyjnych atrakcji, lecz tej, która pokazuje swoją prawdziwą twarz dopiero we wrześniu. To wtedy miasto cichnie, uspokaja się i odsłania miejsca, których w środku sezonu niemal nie widać. Ulice są mniej zatłoczone, kawiarnie przestają być przystankami na turystycznej trasie, a port – jakby znów był tylko dla tych, którzy naprawdę chcą go dostrzec. I właśnie dlatego ten moment wydał mi się najlepszy, by podzielić się tą opowieścią.

Gdynia skradła mi serce blisko dziesięć lat temu – od tamtej pory wracam tu zawsze, kiedy tylko mogę. Dlaczego? Bo to, moim zdaniem, najpiękniejsze miasto w Polsce. Jest w nim coś, czego próżno szukać gdzie indziej: morze, lasy i wzgórza splecione w jedną, spójną opowieść o miejscu, które oczarowuje już od pierwszego kroku na promenadzie.

Dlatego, żeby zacząć od mojego ukochanego miasta, trzeba wspomnieć o człowieku, bez którego Gdynia nie wyglądałaby dziś tak, jak ją znamy. Mam na myśli Eugeniusza Kwiatkowskiego – wizjonera, ministra, a przede wszystkim człowieka, który wierzył, że Polska potrzebuje własnego okna na świat. To właśnie jego determinacja sprawiła, że niegdyś niewielka rybacka osada mogła w krótkim czasie przeobrazić się w nowoczesne miasto i port.

Po przewrocie majowym w 1926 roku prezydent Ignacy Mościcki powołał go na stanowisko ministra przemysłu i handlu. Kwiatkowski zajął się tym, co uznawał za fundament nowoczesnego państwa – równowagą budżetową i stabilnością polskiego złotego. Ale jego największym dziełem była właśnie Gdynia. To on przyspieszył rozbudowę portu, kończąc spór z konsorcjum polsko-francuskim i podpisując nową umowę, która dała inwestycji zielone światło.

1 czerwca 1927 roku Mościcki wydał rozporządzenie, które nie tylko wspierało rozwój portu i miasta, lecz także zapewniało przedsiębiorstwom w Gdyni zwolnienia podatkowe. Tak zaczęła się historia, w której mała kaszubska wioska w ciągu kilkunastu lat zamieniła się w nowoczesny port i miasto, które do dziś wciąż zachwyca swoją energią.

I choć tamte wielkie decyzje polityków i wizjonerów zbudowały fundamenty Gdyni, dziś najlepiej odkrywać ją w codziennych detalach – podczas spacerów, rozmów i smaków, które nadają miastu nowoczesny rytm.

Port i stocznie – serce Gdyni

Bo Gdynia to przede wszystkim port – miejsce, od którego wszystko się zaczęło i które do dziś pozostaje najważniejszą wizytówką miasta. To tutaj cumują ogromne kontenerowce, statki pasażerskie i promy, które codziennie łączą Trójmiasto ze światem. Wystarczy wybrać się na Nabrzeże Francuskie, by poczuć skalę pracy gdyńskiego portu – szum dźwigów, ruch holowników i zapach morza zmieszany z wonią towarów z najdalszych zakątków globu. To jedno z niewielu miejsc, gdzie z tak bliska można obserwować portowe życie – wystarczy przejść się w okolice Muzeum Emigracji i Cruise Terminala. Rejon Nabrzeża Bułgarskiego, choć imponujący, pozostaje już niedostępny dla osób z zewnątrz – tam codziennie trwa ciężka praca przeładunkowa.

Nie mniej ważne są stocznie – od tej historycznej, PGZ Stoczni Wojennej, w której powstają fregaty Miecznik po nowoczesne zakłady budujące i remontujące statki cywilne. To właśnie w Gdyni powstawały i wciąż powstają jednostki, które pływają pod polską banderą, a miasto dzięki nim zachowało swój przemysłowy i marynistyczny charakter. Spacerując po mieście, nietrudno dostrzec sylwetki dźwigów i hal stoczniowych, które wpisują się w krajobraz równie mocno jak plaża czy Kamienna Góra. Z estakady im. Eugeniusza Kwiatkowskiego rozciąga się widok na ogromną halę kadłubową Stoczni Wojennej – jedną z największych tego typu konstrukcji w Europie. Dzięki portowi i stoczniom Gdynia do dziś zachowuje swój morski charakter – i to właśnie one sprawiają, że spacerując ulicami miasta, czujemy nie tylko zapach morza, ale i puls pracy, która od stu lat napędza to miejsce.

Gdzie można dobrze i smacznie zjeść w Gdyni?

We wrześniu można pozwolić sobie w Gdyni na spokojny spacer po Śródmieściu – bez tłumów, z mała ilością turystów, za to wciąż przy przyjemnej, ciepłej pogodzie. To właśnie wtedy miasto odsłania swój lokalny rytm i smaki, które najlepiej poznaje się przy stole.

Zacznijmy od tego, gdzie warto tu zjeść. Na początek kultowy Bar Mleczny Słoneczny przy ul. Antoniego Abrahama 58–60. Od dekad serwuje się tu proste, domowe dania: naleśniki z twarogiem, pierogi czy zupy, które smakują jak u mamy. Jeśli ktoś woli bardziej swojski klimat poza centrum, dobrym adresem będzie Bar Mleczny Tęczowy przy Placu Dworcowym 5 – to właśnie tam niedawno zajrzał nasz polski youtuber Książulo, który docenił przede wszystkim wyjątkowo niskie ceny a z dań m.in. kotlet jajeczny, chłodnik, pierogi i leniwe, nagradzając lokal swoją naklejką „Muala”.

Smacznie i niedrogo można też zjeść w Barze Domowym przy ul. Morskiej 97 albo w Barze Pierożek przy ul. Bytomskiej 18, gdzie domowe ruskie czy krokiety potrafią zatrzymać na dłużej, niż planowałeś

A jeśli wieczorem masz ochotę na coś bardziej wyszukanego, możesz obrać kierunek na Plac Grunwaldzki 2, gdzie mieści się restauracja Niewinni Czarodzieje TrzyZero – lokal którego właścicielem jest Kuba Wojewódzki i Dawid Kwidziński. To przestrzeń, w której spotykają się wyrafinowane smaki i klubowy klimat, idealna na kolację z kieliszkiem wina czy długi wieczór przy muzyce.

Atrakcje w Gdyni – od okrętów po akwarium i naukę

A gdy już nasycisz się smakami miasta, czas ruszyć na zwiedzanie. Gdynia to prawdziwa skarbnica morskich opowieści – i to takich, które przemawiają zarówno do dorosłych, jak i do dzieci. Ci, którzy regularnie zaglądają na mój portal, wiedzą, że serce najmocniej bije mi właśnie dla naszej Marynarki Wojennej, dlatego zacznę od miejsca szczególnego. Na Skwerze Kościuszki cumuje legendarny niszczyciel ORP Błyskawica, okręt-muzeum pamiętający czasy II wojny światowej, który do dziś imponuje sylwetką.

Tuż obok działa Muzeum Marynarki Wojennej, gdzie można obejrzeć modele okrętów, uzbrojenie i wystawy przybliżające historię polskiej floty. Bo właśnie tutaj nieopodal czeka kolejna morska gratka – okręt podwodny-muzeum ORP Sokół, który pozwala zejść pod pokład i na własne oczy zobaczyć, jak wyglądało życie marynarzy w ciasnych wnętrzach zanurzonej jednostki. To atrakcja, która szczególnie działa na wyobraźnię młodszych zwiedzających.

A jeśli planujesz wizytę z dziećmi, koniecznie zajrzyj do Akwarium Gdyńskiego przy al. Jana Pawła II 1, gdzie nauka spotyka się z fascynacją. To tutaj w kilkudziesięciu ogromnych zbiornikach kryje się ponad dwieście gatunków ryb, płazów, gadów i bezkręgowców. Unikatowe żółwie wodne, majestatyczny jesiotr, ciekawostki o rekinach i płaszczkach, a wszystko w akwariach odtworzonych tak, by przypominały naturalne środowisko. W tym miejscu twojej pociechy nie będą miały prawa się nudzić – to prawdziwa podróż w głąb wodnego świata.

Na miłośników historii marynarki czeka też mniej oczywiste miejsce – Cmentarz Marynarki Wojennej na Oksywiu, gdzie spoczywają polscy oficerowie i marynarze, od czasów międzywojnia po współczesność. To miejsce zadumy i refleksji, które pozwala spojrzeć na morze nie tylko przez pryzmat wakacyjnych spacerów, ale też historii ludzi, którzy je współtworzyli.

A gdy już nacieszymy oczy sprawami związanymi z naszym bezpieczeństwem na morzu i historią Marynarki Wojennej, warto pomyśleć o czymś, co szczególnie spodoba się najmłodszym. Gdynia potrafi łączyć naukę z zabawą i przygodą – najlepiej widać to w Centrum Nauki Experyment przy al. Zwycięstwa 96/98. Wystawa główna podzielona jest na cztery strefy tematyczne: Hydroświat, gdzie poznaje się tajemnice wodnego świata, Drzewo Życia, które pozwala podejrzeć z bliska zachowania zwierząt i zobaczyć świat ich oczami, Niewidoczne Siły odkrywające sekrety wszechświata oraz Akcja – Człowiek, czyli fascynującą wyprawę w głąb ludzkiego ciała. To miejsce, w którym nauka staje się zabawą, a dzieci mogą wszystkiego dotknąć i doświadczyć na własnej skórze.

Noclegi z klimatem. Od portowego nabrzeża po kameralne wille

Nie sposób pisać o Gdyni i nie wspomnieć o jej nadmorskim deptaku. To tutaj miasto otwiera się na morze – szeroką promenadą biegnącą wzdłuż plaży, od Skweru Kościuszki aż po Polankę Redłowską. We wrześniu nie ma tu tłumów, słychać tylko szum fal i stukot butów molo. Po jednej stronie ciągną się kawiarnie i bary, w których można złapać kubek gorącej kawy, po drugiej – nieograniczona przestrzeń morza, wciąż jeszcze rozgrzanego po lecie. To miejsce ma w sobie coś kojącego: rodziny z dziećmi spacerują spokojnym krokiem, biegacze łapią ostatnie promienie słońca, a gdynianie siadają na ławkach, jakby chcieli nacieszyć oczy tym horyzontem, który od stu lat jest symbolem miasta.

A gdzie zatrzymać się w Gdyni, by poczuć jej rytm także po zmroku? Wybór zależy od tego, czego szukasz i jak gruby masz portfel. Jeśli chcesz być najbliżej morza, wystarczy wyjść na taras Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront przy ul. Waszyngtona i spojrzeć na portowe dźwigi odbijające się na tafli wody. To hotel, który żyje w rytmie nabrzeża – nowoczesny, przestronny i z widokiem, który trudno zapomnieć.

Nieco dalej, w samym sercu Śródmieścia, znajdziesz Hotel Gdynia Boutique przy Abrahama – kameralny, elegancki i idealny dla tych, którzy chcą połączyć bliskość plaży z miejskim klimatem. A jeśli zależy Ci na wnętrzach z duszą, koniecznie zajrzyj do Hola Gdynia przy ul. Starowiejskiej. To butikowe miejsce w zabytkowej kamienicy, gdzie historia splata się z nowoczesnym designem.

Dla szukających spokoju i odrobiny oddechu od centrum dobrym wyborem będzie Willa Wincent, położona tuż przy klifie i plaży, w rejonie Kamiennej Góry – na styku miasta i nadmorskiej zieleni. Można tu zasypiać przy szumie fal i budzić się w otoczeniu zieleni, zaledwie kilka minut spacerem od Kępy Redłowskiej. A jeśli potrzebujesz prostego, budżetowego noclegu w dobrej lokalizacji, sprawdzi się pensjonat Bursztynek – niewielki, ale z przyjazną atmosferą i bliskością miejskich atrakcji. Wrzesień w tym mieście to nie tylko spacery i kuchnia, ale też chwile spędzone w miejscach, które choć na kilka dni potrafią stać się Twoim domem. Wybór noclegu potrafi zbudować nastrój całego wyjazdu – i właśnie tutaj, w Gdyni, każdy znajdzie coś dla siebie: od luksusu nad nabrzeżem, przez kameralne hotele, po klimatyczne wille i pensjonaty.

Podsumowując – wrzesień w Gdyni to świetna okazja, by odkryć miasto na spokojnie, zasmakować w lokalnych specjałach i zobaczyć je z zupełnie innej perspektywy. To idealny czas na wrześniowy wypad nad morze – bez tłumów, z dobrym jedzeniem i klimatem, który zostaje w pamięci.

To, co napisałem powyżej, Drogi Czytelniku, to zaledwie ułamek tego, co może Ci pokazać portowa Gdynia. I właśnie dlatego będziemy tu co jakiś czas wracać – by móc jeszcze pełniej opowiedzieć Ci o jej historii, smakach i miejscach, które czynią to miasto tak wyjątkowym.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/turystyka-morska/
Visited 1 times, 1 visit(s) today
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Wczoraj, w blasku listopadowego świtu, Polska obudziła się w wyjątkowym nastroju. Ulice miast, miasteczek i wsi wypełniły się ludźmi, którzy – niezależnie od poglądów – wyszli, by razem oddać hołd tym, którzy przed ponad wiekiem wywalczyli wolność. 11 listopada, najważniejsze polskie święto narodowe, ponownie stało się symbolem jedności, wspólnoty i tradycji, przypominając, że mimo różnic potrafimy świętować razem to, co najcenniejsze – niepodległość.

    Obchody 11 listopada – Polska zjednoczona w bieli i czerwieni

    Tegoroczne obchody miały szczególny charakter – zarówno w stolicy, jak i w miastach nadmorskich, gdzie obecność Marynarki Wojennej RP nadała im symboliczny, morski wymiar. W całym kraju rozbrzmiewały dźwięki orkiestr wojskowych, syren okrętowych i patriotycznych pieśni. W Gdańsku tłumy mieszkańców przeszły w barwnej paradzie nad Motławą, w Gdyni odbyła się uroczystość na Skwerze Kościuszki, a w Świnoujściu żołnierze 8. Flotylli Obrony Wybrzeża wraz z mieszkańcami wzięli udział w Mszy Świętej i kawaleryjskim pikniku.

    Kulminacyjnym punktem obchodów pozostała Warszawa, gdzie tysiące Polaków – z prezydentem na czele – uczestniczyły w Marszu Niepodległości, który w tym roku po raz pierwszy odbył się w atmosferze pełnego spokoju i jedności.

    Gdańsk – największa parada i wspólne świętowanie nad Motławą

    Wczoraj w Gdańsku odbyły się jedne z najbardziej uroczystych obchodów Narodowego Święta Niepodległości w kraju. Miasto, od wieków symbol wolności i niezależności, ponownie wypełniło się biało-czerwonymi barwami. Główne wydarzenie – Parada Niepodległości – zgromadziło kilkadziesiąt tysięcy uczestników, wśród których znaleźli się mieszkańcy, harcerze, uczniowie oraz grupy rekonstrukcyjne. Kolumna wyruszyła z ulicy Podwale Staromiejskie i przeszła przez serce miasta, mijając Podmłyńską, Targ Drzewny i Długi Targ, by zakończyć marsz pod Zieloną Bramą, gdzie wspólnie odśpiewano hymn narodowy.

    Tegoroczna parada miała wyjątkowy charakter – nie tylko jako manifestacja pamięci o przeszłości, lecz także jako znak społecznej jedności. Wzdłuż trasy powiewały tysiące flag, a wśród uczestników widoczne były całe rodziny z dziećmi, seniorzy, uczniowie i przedstawiciele różnych środowisk. W wydarzeniu uczestniczył także premier Donald Tusk, który w swoim wystąpieniu podkreślił, że niepodległość jest wspólnym dobrem wszystkich Polaków, niezależnie od poglądów i różnic.

    Rocznica niepodległości, dzień 11 listopada, to jest cud zjednoczenia w 1918 roku, wymodlony przez naszych wieszczów – powiedział premier.

    Ze sceny przemawiała również prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która przypomniała, że pod biało-czerwoną flagą jest miejsce dla każdego. Po oficjalnych wystąpieniach na Długim Targu rozpoczął się koncert pieśni patriotycznych, który był zwieńczeniem uroczystości w centrum miasta. Gdańsk rozświetliły biało-czerwone iluminacje, a uczestnikom rozdawano flagi i kotyliony. Atmosfera była podniosła, lecz pełna radości i wspólnoty. Gdańsk po raz kolejny pokazał, że świętowanie niepodległości może być nie tylko uroczyste, ale i obywatelskie – zakorzenione w lokalnej tożsamości, otwarte na wszystkich, którzy czują więź z Polską i jej historią.

    Gdynia – serce morskich obchodów Narodowego Dnia Niepodległości

    Wczoraj Gdynia, stolica polskiej Marynarki Wojennej, stała się jednym z głównych punktów obchodów Narodowego Święta Niepodległości na Pomorzu. Na Skwerze Kościuszki odbyła się uroczysta zbiórka z udziałem kompanii reprezentacyjnej, orkiestry wojskowej i załóg okrętów. W powietrzu rozbrzmiewały syreny okrętowe, a z nabrzeża powiewały bandery – symbole morskiej tradycji i dumy.

    W samo południe odczytano apel pamięci, po czym delegacje złożyły wieńce pod Pomnikiem Polski Morskiej. W uroczystościach uczestniczyli marynarze, kombatanci, przedstawiciele władz samorządowych oraz mieszkańcy, którzy – jak co roku – przyszli całymi rodzinami. Na Oksywiu odprawiono mszę świętą w intencji Ojczyzny, a w Porcie Wojennym można było zwiedzić udostępnione okręty Marynarki Wojennej, w tym jednostki 3. Flotylli Okrętów.

    Zgodnie z marynarskim ceremoniałem, z pokładu okrętu-muzeum ORP Błyskawica oddano salut świąteczny złożony z 21 wystrzałów armatnich – najwyższą formę wojskowych honorów, zarezerwowaną dla najważniejszych świąt państwowych i głów państw. Huk salutu rozległ się nad portem punktualnie o godzinie 14:00, przypominając, że wolność ma także swój morski dźwięk – donośny i dumny.

    Gdynia od lat podtrzymuje tradycję obchodów w duchu marynarskiej dyscypliny i patriotycznego umiaru. Wczoraj również nie zabrakło momentów wzruszenia – zwłaszcza gdy orkiestra wojskowa odegrała Hymn do Bałtyku, a uczestnicy wspólnie odśpiewali Mazurek Dąbrowskiego. To miasto, w którym niepodległość pachnie solą i wiatrem, a pamięć o tych, którzy tworzyli Polskę morską, wciąż pozostaje żywa.

    Sopot – świętowanie z historią w tle

    Sopot, choć znany głównie z nadmorskiego spokoju i kultury, wczoraj również dołączył do wspólnego świętowania Narodowego Święta Niepodległości. Miasto udekorowano biało-czerwonymi flagami, a obchody rozpoczęły się o świcie morskim „Skokiem Niepodległości” oraz Sopockim Biegiem Niepodległości, który wystartował z molo. Następnie ulicami miasta przejechała parada zabytkowych samochodów, wozów strażackich i rowerzystów, kończąc swój przejazd przy muszli koncertowej.

    W samo południe na Skwerze Kuracyjnym sopocianie wspólnie odśpiewali hymn państwowy, po czym odbył się koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu młodych artystów z Młodzieżowego Domu Kultury. Na scenie zaprezentowały się zespoły dziecięce i młodzieżowe, a wśród publiczności panowała radosna, rodzinna atmosfera. Wieczorem w kościele św. Jerzego odprawiono mszę świętą w intencji Ojczyzny, po której uczestnicy przeszli pod Pomnik Martyrologii Mieszkańców Sopotu, gdzie odbył się apel i złożono wieńce z udziałem asysty honorowej Marynarki Wojennej RP.

    Sopockie obchody, choć skromniejsze niż w Gdańsku czy Gdyni, miały wyjątkowy klimat – łączyły refleksję z radością, sport z tradycją, a sztukę z historią. W takich chwilach widać, że Święto Niepodległości to nie tylko defilady i przemarsze, lecz także wspólne gesty, pieśni i pamięć – to, co naprawdę buduje wspólnotę.

    Świnoujście – marynarska duma i Kawaleryjski Piknik Niepodległości

    Wczoraj Świnoujście – portowe miasto o silnych tradycjach wojskowych – stało się jednym z najbardziej widowiskowych punktów tegorocznych obchodów Narodowego Święta Niepodległości. Uroczystości rozpoczęła msza święta w Kościele Garnizonowym, po której ulicami miasta przeszedł uroczysty przemarsz z udziałem żołnierzy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, kompanii honorowych, orkiestry wojskowej, władz lokalnych i mieszkańców. Nad kolumną powiewały biało-czerwone flagi, a na czele niosiono wojskowe sztandary – symbol ciągłości i wierności tradycji.

    Następnie pod Pomnikiem Bohaterom Walki o Niepodległość Rzeczypospolitej odbyła się oficjalna ceremonia z udziałem asysty honorowej Marynarki Wojennej RP. Złożono wieńce, oddano salwę honorową, a orkiestra wojskowa wykonała wiązankę pieśni patriotycznych. Wśród uczestników panował nastrój skupienia i dumy – marynarze, harcerze i mieszkańcy wspólnie oddali hołd tym, którzy walczyli o wolną Polskę.

    Kulminacyjnym punktem obchodów był Kawaleryjski Piknik Niepodległości, zorganizowany przez żołnierzy 8. FOW. Wydarzenie odbyło się w duchu rodzinnego święta – z pokazami sprzętu wojskowego, przejażdżkami konnymi, rekonstrukcjami i wspólnym biesiadowaniem. Piknik przyciągnął tłumy mieszkańców i turystów, a jego atmosferę najlepiej oddał wpis Marynarki Wojennej RP: 

    Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wspólne świętowanie i niezwykłą atmosferę!

    Ten żywy obraz wspólnoty – żołnierzy, dzieci i rodzin – stał się symbolicznym podsumowaniem całego dnia: niepodległość można świętować z powagą, ale i radością, w duchu wspólnoty i wdzięczności wobec historii.

    Warszawa – kulminacyjny moment obchodów narodowych

    Wczoraj Warszawa, jak co roku, ponownie stała się sercem Polski – miejscem, w którym symbolicznie spotkały się wszystkie pokolenia, poglądy i tradycje. To tu, w stolicy, odbyły się centralne uroczystości Narodowego Święta Niepodległości, stanowiące kulminacyjny punkt obchodów w całym kraju. Na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego zgromadzili się mieszkańcy stolicy, przedstawiciele władz państwowych, wojska oraz liczne delegacje z całej Polski.

    W południe, w asyście kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego, odbyła się uroczysta zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Prezydent Karol Nawrocki w swoim wystąpieniu przypomniał, że niepodległość nie jest dana raz na zawsze, lecz wymaga codziennej troski i pracy.

    Wolność nie jest stanem, który można zachować bez wysiłku. Wolność wymaga ofiary, mądrości i jedności – niezależnie od różnic, które dzielą nas na co dzień” – mówił.

    W jego przemówieniu wybrzmiała myśl o potrzebie wspólnoty i odpowiedzialności za państwo – słowa szczególnie aktualne w czasach napięć międzynarodowych.

    Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił z kolei uwagę na znaczenie służby wojskowej w utrzymaniu pokoju i suwerenności.

    Współczesny patriotyzm to nie tylko pamięć o przeszłości, ale i codzienne wzmacnianie bezpieczeństwa Polski – podkreślił, odnosząc się do rosnącej roli Sił Zbrojnych RP w strukturach NATO.

    Po oficjalnych uroczystościach na Placu Piłsudskiego rozpoczął się Marsz Niepodległości, który tradycyjnie wyruszył o godzinie 14:00 spod ronda Dmowskiego. Kolumna, licząca według danych policji około 120 tysięcy uczestników, przeszła Alejami Jerozolimskimi, przez Most Poniatowskiego, aż na błonia przy Stadionie Narodowym. Tegoroczny marsz przebiegł wyjątkowo spokojnie – po raz pierwszy od wielu lat nie odnotowano żadnych incydentów ani zamieszek. Jak zauważył marszałek Krzysztof Bosak, jeden z organizatorów wydarzenia, była to „najbardziej spokojna edycja marszu w historii”.

    To dowód, że Polacy potrafią świętować w sposób godny, bez podziałów i agresji. Patriotyzm nie musi dzielić – może łączyć – mówił.

    Tegoroczne obchody w stolicy miały wymiar wyjątkowy również z innego powodu. Po raz pierwszy od wielu lat w Marszu Niepodległości uczestniczył urzędujący Prezydent RP – Karol Nawrocki. Dotąd głowy państwa brały udział głównie w oficjalnych uroczystościach państwowych na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, zachowując dystans wobec społecznego wymiaru święta. Tym razem prezydent przeszedł wśród uczestników marszu z biało-czerwoną flagą w dłoni, symbolicznie łącząc instytucję państwa z obywatelską formą świętowania. Wydarzenie to miało wymiar nie tylko historyczny, lecz także społeczny – po raz pierwszy od lat Marsz Niepodległości stał się przestrzenią wspólnoty, a nie podziału. Obecność głowy państwa podkreśliła, że patriotyzm nie jest własnością żadnej ze stron sporu politycznego, lecz wspólnym dobrem wszystkich Polaków.

    11 Listopada – jedność, wspólnota i tradycja w całym kraju

    Wieczorem, na błoniach Stadionu Narodowego, odbył się koncert „Niepodległa – wspólne śpiewanie”, podczas którego wybrzmiały najpiękniejsze polskie pieśni patriotyczne – od „Roty” po „Niepodległą, niepokorną”. Wystąpili artyści reprezentujący różne style muzyczne, a publiczność – kilka tysięcy osób – śpiewała wspólnie z nimi. Całość zwieńczył pokaz iluminacji i biało-czerwony spektakl dronów nad Wisłą.

    Warszawa po raz pierwszy od dawna przeżyła 11 listopada w atmosferze spokoju i jedności. Bez incydentów, bez podziałów – za to z dumą, refleksją i poczuciem wspólnoty. Dla wielu uczestników był to najbardziej symboliczny moment dnia, pokazujący, że mimo różnic potrafimy razem świętować to, co dla nas najważniejsze – wolność.

    Tegoroczne obchody pokazały, że Narodowe Święto Niepodległości to nie tylko data w kalendarzu, lecz żywa tradycja łącząca pokolenia. Od gór, przez Mazowsze, po Trójmiasto – wszędzie dominowało poczucie wspólnoty, dumy i narodowej ciągłości. W takich chwilach widać najpełniej, czym jest polska jedność, wspólnota i tradycja.