Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Europejscy przedsiębiorcy wkrótce będą musieli zmierzyć się z wyższymi kosztami transportu, większymi opóźnieniami dostaw i wieloma utrudnieniami formalnymi, ponieważ trwający konflikt pomiędzy Rosją i Ukrainą komplikuje przepływ towarów handlowych między Europą a Azją. Przełoży się to także na koszty, które ponosić będą „zwykli” konsumenci.
Inwazja prezydenta Władimira Putina oraz „ekonomiczny odwet” Zachodu mający na celu sparaliżowanie rosyjskiej gospodarki powodują nowe zakłócenia w łańcuchach dostaw, które wciąż nie zregenerowały się w pełni po utrudnieniach związanych z pandemią koronawirusa. Jest niemalże pewne, że trwająca wojna spowoduje wyższe koszty paliwa, zboża, metali przemysłowych i innych surowców produkowanych, które są wysyłane do Europy.
Mediterranean Shipping Co. i A.P. Moller-Maersk A/S, najwięksi światowi przewoźnicy kontenerowi, wstrzymali rezerwacje na rosyjskie ładunki, przy czym Maersk w środę ostrzegł klientów, że „decyzja ta będzie miała negatywny efekt ekonomiczny w skali globalnej”. Nie jest to dobry sygnał dla gospodarek europejskich, które już borykają się z gwałtownym wzrostem cen energii, niedoborami produktów, zatorami w portach i najwyższą inflacją od czasu wprowadzenia wspólnej waluty ponad dwie dekady temu.
Rosja jest 16. największym eksporterem towarów na świecie (przede wszystkim eksportują ropę naftową, węgiel i gaz ziemny). Według danych Światowej Organizacji Handlu z 2020 roku Ukraina zajmuje zaś 48 miejsce (przodują w eksporcie zboża i żelaza). Jednak kraje te leżą wzdłuż jednego z najstarszych szlaków handlowych świata, który Chiny starają się wykorzystać w ramach swojej inicjatywy „Jedwabnego Szlaku” i na którym znaczna część przestrzeni powietrznej jest obecnie ograniczona. Tymczasem kontenerowce nie mają dostępu do portów ukraińskich, a wiele z nich stara się omijać porty rosyjskie. Peter Sand, główny analityk firmy Xeneta z siedzibą w Oslo, zajmującej się analizą rynku przewozów towarowych, powiedział: „Jest niemalże pewne, że wprowadzenie sankcji oznaczają wyższe koszty w transporcie morskim – dla przedsiębiorców, armatorów oraz konsumentów”.
Transport morski nie jest jednak jedynym segmentem, który ucierpi w związku z konfliktem na Ukrainie. W przypadku ładunków przewożonych między Azją a Europą, rosyjska sieć kolejowa (87 tys. km torów linii kolejowej) – ustępująca tylko Stanom Zjednoczonym i Chinom, również będzie częściowo ograniczona. Zarówno Maersk, jak i DB Schenker, jednostka logistyczna niemieckiego narodowego operatora kolejowego Deutsche Bahn, oferują usługi intermodalne – drogą morską z Azji, a następnie rosyjskimi liniami kolejowymi do Europy, które podlegają nowym ograniczeniom związanymi z sankcjami, spodziewają się utrudnień w najbliższych tygodniach. Już teraz zaobserwować można zakłócenia w transporcie kolejowym. Chińska firma Zyxel Communications Corp., producent sprzętu sieciowego, wstrzymała transport kolejowy z Chin do Europy, ponieważ konflikt grozi zablokowaniem kluczowego szlaku lądowego.
W Azji niektóre międzynarodowe firmy spedycyjne zmieniają harmonogramy, a konflikt oznacza, że zakłócenia w dostawach towarów są nieuniknione, według Gary’ego Lau, przewodniczącego Stowarzyszenia Spedycji i Logistyki w Hongkongu. „Im dłużej będzie trwało napięcie na świecie, tym większy będzie wpływ na cały europejski łańcuch logistyczny” – powiedział Lau.
Jeszcze przed rozpoczęciem kryzysu Bloomberg Economics szacował, że ograniczenia logistyczne dla chińskich producentów są najpoważniejsze w historii. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że około 41 proc. światowego eksportu pochodzi z Azji, co czyni z niej „fabrykę” gospodarki światowej.”Jest to moment, w którym korporacje przestaną traktować swoje łańcuchy dostaw jako coś oczywistego, a konsumenci zaczną rozumieć koszty i niedogodności związane z zaspokajaniem ich potrzeb” – powiedział Chris Rogers, ekonomista łańcucha dostaw w firmie Flexport Inc. w Londynie.
Transporeon, platforma logistyczna posiadająca biura w dziewięciu europejskich stolicach, twierdzi, że przedłużająca się wojna może oznaczać, że loty między Dalekim Wschodem a Europą będą przekierowywane przez USA, co spowoduje wzrost opóźnień i kosztów. Byłoby to szczególnie dotkliwe dla importerów z Wielkiej Brytanii, którzy ucierpieliby bardziej niż importerzy z innych krajów europejskich ze względu na ograniczoną przepustowość węzłów przeładunkowych.
Mimo to zakłócenia w transporcie lotniczym mogą być mniejsze niż zmiany tras i zatory na lądzie. Chociaż średni czas lotu wzrósł w porównaniu z poprzednimi dwoma miesiącami średnio o około 3 proc.- 4 proc., to według danych Flexport przekłada się to jedynie na około 20-minutowe opóźnienie. Na jednej trasie czas wzrósł o 8 proc., czyli o około 45 minut.
Autor: JS


Korea Południowa od lat rozwija konwencjonalny system odstraszania oparty na wczesnym wykrywaniu zagrożeń, precyzyjnym uderzeniu oraz wielowarstwowej obronie przeciwrakietowej. Właśnie ten model – znany jako Three-Axis – stał się jednym z najbardziej kompleksowych rozwiązań w państwach funkcjonujących w regionie permanentnego zagrożenia. Jego założenia są istotne również dla Polski.
W artykule
Doświadczenia Korei Południowej pokazują, że koncepcja wielowarstwowego odstraszania znajduje zastosowanie także w państwach działających w wymagającym otoczeniu geopolitycznym. W tym kontekście szczególną rolę odgrywają rozwiązania morskie i lądowe rozwijane przez koreański przemysł, w tym Hanwha Ocean, które umożliwiają budowę spójnych zdolności wczesnego wykrywania, precyzyjnego uderzenia i obrony przeciwrakietowej – kluczowych dla efektywnej strategii odstraszania.
Koreański system odstraszania konwencjonalnego, znany jako Three-Axis System, opiera się na trzech filarach: Kill Chain, Korea Air and Missile Defense (KAMD) oraz Korea Massive Punishment and Retaliation (KMPR). To zintegrowana architektura obejmująca wykrywanie zagrożeń, precyzyjne uderzenie oraz wielowarstwową obronę przeciwrakietową. Jej konstrukcja odpowiada za zdolność reagowania jeszcze przed eskalacją kryzysu.
Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych
Koncepcja ta nawiązuje do teorii Thomasa Schellinga, według której skuteczność odstraszania wynika nie z liczby posiadanych systemów, lecz z przeświadczenia przeciwnika, iż nie zdoła on zneutralizować zdolności odwetowych drugiej strony. Korea zbudowała właśnie taki model – odporny, wielowarstwowy oraz oparty na pewności zachowania „drugiego uderzenia”.
System Three-Axis obejmuje Kill Chain, KAMD oraz KMPR. W Kill Chain kluczowe znaczenie ma wczesne wykrycie zagrożenia i możliwość wykonania uderzenia wyprzedzającego. KAMD odpowiada za obronę powietrzno-rakietową tworzącą wielowarstwową tarczę. KMPR stanowi element przeznaczony do strategicznego uderzenia konwencjonalnego w sytuacji użycia przez przeciwnika broni masowego rażenia.
Pierwszy z filarów – Kill Chain – zapewnia możliwość wykonania precyzyjnych uderzeń prewencyjnych na kluczowe cele, zanim przeciwnik uruchomi własne środki rażenia. Korea wykorzystuje do tego radary dalekiego zasięgu, satelity, systemy naprowadzania oraz rakiety z rodziny Hyunmoo, w tym Hyunmoo-5.
Kolejnym filarem jest KAMD, który tworzy sieć obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, złożoną z systemów M-SAM (Cheongung) oraz L-SAM, wspieranych przez sensory wczesnego ostrzegania oraz zintegrowane centra dowodzenia.
Ostatni komponent, KMPR, to koncepcja „miażdżącej odpowiedzi”. Zakłada przeprowadzenie zmasowanego uderzenia konwencjonalnego wymierzonego w centra dowodzenia oraz kluczową infrastrukturę przeciwnika.
Koreańskie rozwiązania oferują Polsce wiele potencjalnych korzyści. Obejmują integrację systemów wczesnego ostrzegania i sensorów oraz budowę zdolności do drugiego uderzenia z użyciem sił lądowych, powietrznych i Marynarki Wojennej RP. W tym kontekście warto wskazać okręty podwodne typu KSS-III, precyzyjne rakiety dalekiego zasięgu, a także sieć radarów i systemów integrujących dane.
Noteworthy jest fakt, że Korea po raz pierwszy rozszerza taką ofertę poza swój region i przygotowuje się do udziału nie tylko w programie realizowanym w Polsce, lecz także projektach takich jak kanadyjski program budowy okrętów podwodnych.
Czytaj więcej: Hanwha Ocean – program Orka i 100 mln USD w tle
W obliczu zagrożeń ze strony uderzeń rakietowych, dronów oraz ich hybrydowego użycia w przestrzeni morskiej, powietrznej i lądowej, model koreański może stanowić podstawę budowy wielowarstwowego systemu odstraszania zwiększającego elastyczność i odporność państwa. Rozlokowanie morskiej zdolności drugiego uderzenia daje przewagę, która wzmacnia samą architekturę odstraszania.
xWarto zauważyć, że polska strategia bezpieczeństwa coraz wyraźniej akcentuje potrzebę rozwijania zdolności second-strike, szczególnie w kontekście zagrożeń z kierunku wschodniego. Polska Marynarka Wojenna, wyposażona w systemy odwołujące się do koreańskiego modelu Three-Axis, mogłaby skutecznie wzmacniać odstraszanie konwencjonalne NATO w regionie Morza Bałtyckiego.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka
Korea udowodniła, że można stworzyć skuteczny system odstraszania bez broni nuklearnej, rozpraszając systemy obronne na lądzie, morzu i w powietrzu, co zwiększa odporność strategiczną jeszcze przed fazą konfliktu.
Dla Polski, która po wybuchu wojny na Ukrainie zintensyfikowała inwestycje w precyzyjne uderzenia dalekiego zasięgu oraz obronę przeciwrakietową, wdrożenie elementów koreańskiego modelu stanowi logiczny krok w kierunku wzmocnienia krajowego systemu obronnego. Okręty podwodne o wysokiej przeżywalności mogą stać się jego kluczowym filarem – zaznacza Seong-Woo Park.
Źródło: Hanwha Ocean