Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Okręty podwodne typu U212 NFS dla Włoskiej Marynarki Wojennej

31 maja, parlament włoski zatwierdził budowę trzeciego okrętu podwodnego typu U212 NFS dla Marina Militare, co oznacza rozpoczęcie procesu według standardowych procedur administracyjnych.

Program U212 NFS, obejmujący dwa okręty, które zostały podpisane umową w 2021 roku, oraz utworzenie Centrum Szkolenia Załóg Okrętów Podwodnych w Tarencie (Centro Addestramento Sommergibili), jest prowadzony przez OCCAR (Organizacja Współpracy w dziedzinie Uzbrojenia). Głównym wykonawcą programu jest państwowa grupa stoczniowa Fincantieri.

Nowoczesne okręty podwodne dla włoskiej Marynarki Wojennej

Pierwsze dwa okręty mają zostać dostarczone odpowiednio w 2027 i 2029 roku, a ceremonię rozpoczęcia budowy drugiego okrętu zaplanowano na 6 czerwca. Produkcja prototypu rozpoczęła się w styczniu ubiegłego roku.

Projekt U212 NFS jest ewolucją programu U212A, który został zrealizowany we współpracy z niemieckim holdingiem stoczniowym thyssenkrupp Marine Systems GmbH. W ramach tego programu Fincantieri dostarczyło Włochom cztery okręty podwodne: Salvatore Todaro (S 526), Scirè (S 527), Pietro Venuti (S 528) i Romeo Romei (S 529). Dostawy odbyły się w dwóch transzach w latach 2006-2007 i 2016-2017.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/trojstronne-manewry-na-morzu-poludniowochinskim/

Cel programu U212 NFS

Program budowy okrętów podwodnych typu U212 NFS ma na celu zastąpienie nieperspektywicznych jednostek III i IV serii typu Nazario Sauro, spełniając kryterium ilościowe 1:1. Jednocześnie ma wzmocnić włoską dominację podwodną w regionie Morza Śródziemnego dzięki nowoczesnym rozwiązaniom konstrukcyjnym. Program U212 NFS został uruchomiony w celu ogólnego poprawienia parametrów taktyczno-technicznych w porównaniu do pierwszej serii czterech okrętów U212A, które są już w służbie we włoskiej marynarce wojennej. Nowy wariant będzie miał pewne przyrostowe ulepszenia, takie jak napęd i zasilanie, a także istotne zmiany w innych obszarach.

Innowacyjne rozwiązania

W ramach projektu U212 NFS przewidziano szereg innowacyjnych rozwiązań. Jedną z najważniejszych modyfikacji jest rozbudowany pakiet walki elektronicznej, który umożliwi bardziej efektywne działania podwodne. Okręty będą miały możliwość załadowania i dostarczenia pod wodą żołnierzy jednostek specjalnych oraz autonomicznych pojazdów podwodnych. To pozwoli na zwiększenie wszechstronności i elastyczności działań włoskiej marynarki wojennej.

Nowoczesność i wyjątkowe zdolności

Jednak najbardziej innowacyjną zdolnością okrętów podwodnych typu U212 NFS będzie możliwość wystrzeliwania pocisków manewrujących spod powierzchni wody za pomocą wyrzutni torpedowych. To zupełnie nowa zdolność, która wzmocni włoską marynarkę wojenną i umożliwi jej efektywną obronę i działania ofensywne.

Zaawansowana technologia

Nowe okręty będą także wyposażone w napęd niezależny od powietrza AIP (Air Independent Propulsion), który oparty będzie na ogniwach paliwowych z litowo-jonowymi akumulatorami. Taka technologia pozwoli na zwiększenie prędkości podwodnej, zasięgu i czasu pływania okrętów, co przekłada się na ich większą efektywność operacyjną.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/bezpieczenstwo-morskie-skuteczne-strategie-i-dzialania/

Wzrost potencjału włoskiej Marynarki Wojennej

Przebudowane zostaną także inne elementy okrętu, takie jak sekcja dziobowa, która zostanie dostosowana do nowych wymagań. Dodatkowo, powierzchnia kadłuba zostanie pokryta specjalną fluorową powłoką polimerową, co przyczyni się do redukcji szumów i poprawy stealth, czyli ukrycia okrętu przed wykryciem przez potencjalne zagrożenie.

Planowane dostawy dwóch pierwszych okrętów podwodnych typu U212 NFS w latach 2027 i 2029 wprowadzą włoską marynarkę wojenną na nowy poziom możliwości operacyjnych. Dzięki zaawansowanej technologii, doskonałym parametrom i nowoczesnemu wyposażeniu, włoskie okręty podwodne będą miały przewagę nad innymi jednostkami w rejonie Morza Śródziemnego.

Podsumowanie

Budowa okrętów podwodnych typu U212 NFS dla włoskiej Marynarki Wojennej jest kluczowym krokiem w modernizacji sił zbrojnych Włoch. Program U212 NFS ma na celu zastąpienie starszych jednostek typu Nazario Sauro i wzmocnienie włoskiej dominacji podwodnej w regionie Morza Śródziemnego. Nowe okręty będą wyposażone w zaawansowane rozwiązania, takie jak rozbudowany pakiet walki elektronicznej, możliwość wystrzeliwania pocisków manewrujących spod wody, napęd niezależny od powietrza oraz inne innowacyjne technologie.

Dostawa pierwszych dwóch jednostek planowana jest na lata 2027 i 2029, co wprowadzi włoską marynarkę wojenną na nowy poziom operacyjny. To dowód na wysoką jakość włoskiego przemysłu obronnego i potwierdzenie roli Fincantieri jako wiodącego producenta okrętów podwodnych.

Autor: MD

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Co oznacza wejście USS Gerald R. Ford na wody Karaibskie?

    Co oznacza wejście USS Gerald R. Ford na wody Karaibskie?

    11 listopada grupa uderzeniowa z lotniskowcem USS Gerald R. Ford (CVN-78) weszła w rejon odpowiedzialności USSOUTHCOM na Karaibach. Oficjalnie to wsparcie działań przeciw przemytowi narkotyków, w praktyce czytelny sygnał dla Caracas w czasie narastającego napięcia na linii USA–Wenezuela. To pierwsza tak duża demonstracja siły US Navy w tym rejonie od wielu lat i wyraźne ostrzeżenie, że Waszyngton nie zamierza oddać kontroli nad swoim południowym przedpolem.

    To największe od lat wzmocnienie obecności US Navy w Karaibach – ruch czytelny jako presja na Caracas, równolegle z operacjami antynarkotykowymi. Połączenie tych dwóch wątków ma prosty przekaz: Waszyngton kontroluje południowe przedpole i jest gotów szybko eskalować, jeśli Maduro podniesie stawkę.

    Potęga na morzu – czym jest lotniskowiec USS Gerald R. Ford

    Na wody karaibskie wszedł nie tylko lotniskowiec, ale cały pływający zespół uderzeniowy. USS Gerald R. Ford to pierwsza jednostka nowej generacji amerykańskich lotniskowców o napędzie jądrowym. Posiada pełne skrzydło lotnicze, kompleksową obronę przeciwlotniczą oraz rozbudowane systemy rozpoznania. Wraz z towarzyszącymi mu niszczycielami i okrętami wsparcia tworzy samowystarczalny organizm, zdolny prowadzić działania przez wiele tygodni bez zawijania do portu.

    🔗 Czytaj więcej: Lotniskowiec USS Gerald R. Ford na wodach Morza Północnego

    Kiedy taki zespół pojawia się w danym akwenie, zmienia się dynamika całego regionu. Znikają z radarów małe jednostki o wątpliwym statusie, a statki handlowe zaczynają ściślej trzymać się korytarzy morskich. Dla marynarzy z państw regionu to jasny sygnał: ktoś teraz przejął kontrolę nad tymi wodami.

    Oficjalna narracja USA – walka z przemytem i przestępczością

    Pentagon w swoich komunikatach podkreśla, że obecność lotniskowca ma wspierać działania przeciwko organizacjom przestępczym w rejonie Karaibów. To obszar, przez który od dekad biegną morskie szlaki przemytu narkotyków i broni.

    Lotniskowiec typu Ford nie ściga motorówek z kontrabandą. Jego zadanie to rozpoznanie, stała obecność w powietrzu i wsparcie tych, którzy pilnują porządku z bliska. Sam fakt pojawienia się w tym rejonie mówi więcej niż oficjalne komunikaty: Waszyngton przypomina, że południowe przedpole ma pod kontrolą. Gdy na horyzoncie widać USS Gerald R. Ford, nikt w regionie nie ma wątpliwości, kto rozdaje karty na morzu. To również czytelny sygnał dla Caracas – napięcie nie słabnie, a obecność amerykańskiego lotniskowca wyraźnie zwiększa presję na wenezuelski reżim.

    Siła ognia, która nie potrzebuje reklamy

    Grupa uderzeniowa z lotniskowcem USS Gerald R. Ford na czele to nie demonstracja, lecz pełnowartościowa formacja bojowa. Na pokładzie amerykańskiego lotniskowca stacjonuje ponad siedemdziesiąt maszyn – od myśliwców F/A-18 Super Hornet, przez samoloty wczesnego ostrzegania E-2D Hawkeye, aż po śmigłowce wielozadaniowe MH-60R. To one tworzą pierwszą linię rozpoznania i rażenia, pozwalając Amerykanom działać setki kilometrów od własnych wybrzeży. Sam lotniskowiec dysponuje również własnymi środkami obrony – wyrzutniami pocisków rakietowych krótkiego zasięgu i systemami artyleryjskimi do zwalczania celów nawodnych oraz nisko lecących pocisków manewrujących.

    W skład zespołu wchodzą niszczyciele typu Arleigh Burke: USS Bainbridge (DDG-96), USS Mahan (DDG-72) oraz USS Winston S. Churchill (DDG-81), pełniący rolę okrętu dowodzenia obroną powietrzną. Każdy z nich ma system Aegis i wyrzutnie VLS, a także zdolność użycia pocisków manewrujących Tomahawk, zapewniając parasol OPL i silne możliwości uderzeniowe z morza.

    Co może zrobić US Navy, jeśli dojdzie do eskalacji?

    W razie konfliktu taki zespół jest w stanie przeprowadzić zmasowane uderzenie z morza w głąb terytorium przeciwnika. Zasięg operacyjny Tomahawków pozwala na rażenie celów oddalonych o ponad tysiąc kilometrów – a to oznacza, że nawet bez przekraczania granic wód terytorialnych Amerykanie mogliby sparaliżować kluczowe obiekty wojskowe i infrastrukturalne wenezuelskiego wybrzeża. Uderzenie poprzedziłoby rozpoznanie prowadzone przez samoloty pokładowe i drony zwiadowcze, wspierane przez śmigłowce ZOP tropiące okręty podwodne.

    🔗 Czytaj też: USS Gerald R. Ford z wizytą we Włoszech

    W praktyce oznacza to, że cała grupa działa jak jeden, samowystarczalny organizm: lotnictwo przejmuje kontrolę nad przestrzenią powietrzną, krążowniki i niszczyciele tworzą tarczę obronną, a okręty zaopatrzeniowe dostarczają paliwo i amunicję. W ciągu kilku godzin taka formacja jest zdolna prowadzić równoczesne operacje w powietrzu, na morzu i przeciwko celom lądowym. Dlatego wejście USS Gerald R. Ford na wody Karaibów nie można traktować jako rutynowej rotacji floty. To demonstracja siły i gotowości, która – nawet bez wystrzału – działa jak uderzenie precyzyjnie wymierzone w polityczne centrum Caracas.

    Co warto obserwować

    W nadchodzących tygodniach okaże się, czy obecność lotniskowca USS Gerald R. Ford i jego eskorty na Karaibach to jedynie presja polityczna, czy zapowiedź działań o szerszym wymiarze. Dla Pentagonu to test skuteczności globalnej projekcji siły. Dla Wenezueli – moment prawdy, jak daleko może się posunąć w konfrontacji z USA. Dlatego, mimo deklaracji US Navy o „polowaniu na przemytników”, niewielu wierzy, że to jedyny cel. Skala i timing wskazują, że kluczowy jest sygnał strategiczny pod adresem Caracas. A dla obserwatorów z naszej części świata to przypomnienie, że w polityce morskiej nie ma pustych gestów. Każdy ruch floty wojennej to komunikat – czasem głośniejszy niż jakiekolwiek oświadczenie dyplomatyczne.