Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W poniedziałek, na wodach Morza Czerwonego, w pobliżu cieśniny Bab al-Mandab, doszło do dwukrotnego ataku rakietowego na grecki masowiec. Statek, pływający pod banderą Wysp Marshalla, doświadczył poważnych, lecz nie katastrofalnych uszkodzeń. Incydent ten rzuca nowe światło na narastające napięcia w regionie, podkreślając ryzyko dla międzynarodowej żeglugi.
W godzinach porannych, na międzynarodowych wodach Morza Czerwonego, doszło do niepokojącego zdarzenia, które może mieć długotrwałe skutki dla globalnej żeglugi i bezpieczeństwa morskiego. Grecki masowiec, operujący pod banderą Wysp Marshalla, został dwukrotnie zaatakowany rakietami w pobliżu strategicznie ważnej cieśniny Bab al-Mandab. Brytyjska agencja bezpieczeństwa morskiego Ambrey potwierdziła, że pomimo uszkodzeń prawej burty, statek kontynuuje żeglugę, a jego załoga jest bezpieczna.
Atak nastąpił w momencie, gdy jednostka znajdowała się między Dżibuti a jemeńskim portem Mokka, podkreślając narastające zagrożenie w tym kluczowym korytarzu żeglugowym. Analizy wskazują, że przyczyną ataku mogło być notowanie właściciela statku na amerykańskiej giełdzie NASDAQ, co sugeruje złożoność motywów za tym działaniem.
Od listopada ubiegłego roku, w kontekście eskalacji napięć w regionie Bliskiego Wschodu, Morze Czerwone stało się obszarem zwiększonej aktywności militarnej. Rebelianci Huti, wspierani przez Iran i działający w Jemenie, przeprowadzają ataki na statki handlowe w strategicznie ważnych wodach Morza Czerwonego. Te działania wpisują się w szerszy kontekst regionalnego konfliktu, gdzie Huti wyrażają wsparcie dla Hamasu, uznawanego przez wiele krajów za organizację terrorystyczną, w jego działaniach przeciwko Izraelowi. Wzrost agresji morskiej podkreśla strategiczne znaczenie Morza Czerwonego jako kluczowej drogi żeglugowej, ale również eskaluje ryzyko związane z bezpieczeństwem morskim w tym regionie, mając wpływ na globalne łańcuchy dostaw i handel międzynarodowy.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/nowe-wytyczne-w-obliczu-zagrozen-na-morzu-czerwonym/
W odpowiedzi na te wydarzenia, międzynarodowa społeczność morska i agencje zajmujące się bezpieczeństwem zwiększają swoją czujność, aby zapewnić ochronę statkom przechodzących przez te wody. Jest to przypomnienie o ciągłej potrzebie monitorowania bezpieczeństwa i ryzyka w globalnych szlakach handlowych, które są niezbędne dla światowej gospodarki.
Atak na grecki masowiec stanowi poważne przypomnienie o nieprzewidywalności sytuacji bezpieczeństwa morskiego i potrzebie stałego dialogu oraz współpracy międzynarodowej w celu zapewnienia bezpieczeństwa na morzach i oceanach naszego globu.
Następstwem ataków na tych wodach jest wzrost cen ubezpieczeń od ryzyka wojennego dla statków przechodzących przez Morze Czerwone oraz rozważanie przez niektóre firmy zmian tras, aby omijać potencjalnie niebezpieczne wody. Japoński operator NYK Line oraz inne duże firmy żeglugowe, jak Maersk, podjęły kroki w celu zapewnienia bezpieczeństwa swoich statków, w tym tymczasowej zmiany tras. Znaczące jest to, że około 12% światowego ruchu morskiego korzysta z Kanału Sueskiego przez Morze Czerwone, co podkreśla strategiczne znaczenie tego regionu dla globalnego handlu.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Na Morzu Bałtyckim zakończono instalację dwóch morskich stacji elektroenergetycznych dla morskiej farmy wiatrowej Baltic Power – pierwszej tego typu inwestycji w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. To milowy krok na drodze do uruchomienia jednego z największych projektów energetycznych w historii kraju.
W artykule
Baltic Power – wspólne przedsięwzięcie spółki ORLEN i kanadyjskiego koncernu Northland Power – zakończyło jeden z kluczowych etapów realizacji morskiej farmy wiatrowej: instalację dwóch morskich stacji elektroenergetycznych OSS West i OSS East. Każda z nich waży 2500 ton i została osadzona około 20 km na północ od Choczewa.
To właśnie za ich pośrednictwem energia wytwarzana przez 76 turbin wiatrowych o jednostkowej mocy 15 MW będzie przesyłana kablami eksportowymi na ląd, do stacji elektroenergetycznej w gminie Choczewo.
Zgodnie z założeniami projektu Baltic Power, możliwie największy zakres prac realizowany jest przez polskie podmioty. Elementy obu stacji powstały w stoczniach w Gdyni i Gdańsku, a za ich konstrukcję odpowiadała Grupa Przemysłowa Baltic – spółka należąca do Agencji Rozwoju Przemysłu.
Po zakończeniu prac stalowe konstrukcje przetransportowano do Danii, gdzie przeprowadzono ich finalne wyposażenie. Stacje osiągnęły wówczas docelową masę 2500 ton. Na pokładach zamontowano m.in. systemy transformatorowe (230 kV i 66 kV), urządzenia sterowania i nadzoru, generatory diesla oraz dźwigi dostarczone przez polską firmę Protea.
Instalacja morskich stacji elektroenergetycznych to jedno z kluczowych wyzwań projektu. Jej pomyślne zakończenie potwierdza wysoki poziom kompetencji zaangażowanych partnerów.
Ireneusz Fąfara, prezes ORLEN
Jak dodał, udział krajowych przedsiębiorstw w budowie komponentów dla farmy Baltic Power stanowi nie tylko impuls rozwojowy dla krajowego przemysłu, ale także buduje jego zdolności do udziału w kolejnych projektach offshore.
Udział polskich firm w całkowitym cyklu życia farmy Baltic Power – od projektowania przez budowę aż po eksploatację – szacowany jest na minimum 21 procent. Oprócz elementów stacji, w Polsce powstają także gondole turbin, fundamenty, kable lądowe oraz inne komponenty, a lokalne firmy odgrywają rolę głównych wykonawców w pracach instalacyjnych i budowlanych.
Zakończenie budowy farmy przewidywane jest na 2026 rok. Następnie rozpocznie się faza testów, certyfikacji oraz proces pozyskiwania pozwoleń.
Baltic Power będzie pierwszą morską farmą wiatrową na polskich wodach Bałtyku. Jej moc zainstalowana sięgnie 1,2 GW, a roczna produkcja energii wyniesie nawet 4 TWh – co odpowiada około 3% krajowego zapotrzebowania. Pozwoli to zasilić ponad 1,5 mln gospodarstw domowych.
Farma Baltic Power obejmuje obszar o powierzchni ponad 130 km², zlokalizowany 23 km od brzegu – na wysokości Łeby i Choczewa. Oznacza to, że jej powierzchnia jest porównywalna z obszarem całej Gdyni. Zrealizowana w tym miejscu inwestycja nie tylko wzmocni bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale również wpisuje się w szerszy kontekst transformacji energetycznej i wykorzystania potencjału Morza Bałtyckiego – jako kluczowego obszaru dla zeroemisyjnej energetyki w Europie.
Źródło: Grupa ORLEN