Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Koncern Innogy oficjalnie otworzył brytyjską farmę offshore Galloper

28 wrześnie niemiecki koncern energetyczny Innogy oficjalnie ogłosił inaugurację działalności nowej morskiej farmy wiatrowej Galloper, która znajduje się 30 km od brytyjskiego wybrzeża, na wysokości miejscowości Suffolk.

Farma wiatrowa składa się z 56 turbin wiatrowych Siemens Gamesa. Każda z nich ma moc 6 MW, a łączna wydajność farmy Galloper wynosi 353 MW. Budowa farmy pochłonęła 1,5 mld funtów. Za budowę turbin odpowiadał koncern Swire Blue Ocean, który do instalacji poszczególnych elementów konstrukcji wykorzystał statek Pacific Orca. Montaż pierwszej turbiny rozpoczęto w maju, a prace inżynieryjne zakończono w grudniu 2017 roku.

Zobacz też: Stany Zjednoczone: astronomiczne kontrakty na budowę 10 niszczycieli.

Pierwszy prąd z morskiej farmy wiatrowej Galloper podmorskim kablem popłynął w listopadzie ubiegłego roku, ale wszystkie 56 turbin wiatrowych gotowość operacyjną osiągnęły w marcu 2018 roku. Od tego czasu trwały jeszcze ostatnie prace związane z wprowadzeniem famy do regularnej eksploatacji w skali przemysłowej.

Do zbudowania pozostała jeszcze lądowa baza przeznaczona do obsługi tej farmy wiatrowej. Powstanie ona w miejscowości Harwich i będzie w niej pracowało 60 osób. Ich zadaniem będzie utrzymanie efektywności Galloper przez okres ponad 20 lat. Pierwsze prace związane z budową bazy rozpoczną się jeszcze w tym roku. Harmonogram przewiduje, że będzie ona gotowa pod koniec roku 2019.

Hans Bünting z zarządu Innogy, który odpowiada za segment energii odnawialnej, podkreśla, że Galloper to piąta morska farma wiatrowa, którą koncern zbudował na wodach terytorialnych Wielkiej Brytanii.

Zobacz też: Novatek i Rosatom zbudują flotę lodołamaczy zasilanych skroplonym gazem.

Koncern Innogy posiada 25 proc. udziałów w morskiej farmie wiatrowej Galloper. Pozostali akcjonariusze to Siemens Financial Services (również 25 proc.), Sumitomo Corporation (12,5 proc.), ESB (również 12,5 proc.) oraz konsorcjum Green Investment Group i Macquarie Infrastructure nad Real Assests (25 proc.). Jednak koncern Innogy w imieniu wszystkich akcjonariuszy kierował budową farmy wiatrowej, a także odpowiada za bieżącą działalność farmy.

Portal gramwzielone.pl przypomina, że pprócz farmy wiatroweh Galloper Innogy jest również udziałowcem w położonej u wybrzeży Wielkiej Brytanii farmie wiatrowej Gwynt y Môr o mocy 576 MW, a także w farmach wiatrowych zlokalizowanych w niemieckiej części Morza Północnego – Nordsee Ost o mocy 295 MW, a  farmy wiatrowej Nordsee One o mocy 332 MW.

Podpis: łp

Morskie farmy wiatrowe – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

 

 

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.