Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Lotniskowiec USS Ronald Reagan opuszcza region Indo-Pacyfiku

Po dziewięciu latach nieprzerwanej służby w regionie Indo-Pacyfiku, lotniskowiec USS Ronald Reagan typu Nimitz o napędzie jądrowym, bazujący poza granicami USA, zakończył swoją misję. Jednostka wyszła z portu Yokosuka w Japonii 16 maja, kierując się do Bremerton w stanie Waszyngton, gdzie przejdzie remont główny w Puget Sound Naval Shipyard & Intermediate Maintenance Facility.

Znaczenie strategiczne i operacyjne USS Ronald Reagan

USS Ronald Reagan (CVN-76), w towarzystwie krążownika USS Robert Smalls (C-62) i niszczyciela USS Howard (DDG-83), opuścił Yokosukę w czwartek. W ceremonii pożegnalnej uczestniczyli ambasador USA Rahm Emanuel, przedstawiciele rządu japońskiego oraz starsi dowódcy US Navy i Japońskich Morskich Sił Samoobrony (JMSDF).

Admirał Greg Newkirk, dowódca Grupy Uderzeniowej Lotniskowców 5 (CSG 5), wyraził wdzięczność mieszkańcom Japonii i miasta Yokosuka za ich wsparcie i przyjaźń.

USS Ronald Reagan odgrywał kluczową rolę w Carrier Strike Group 5, działając na rzecz utrzymania stabilności i bezpieczeństwa w regionie, który jest kluczowy z geopolitycznego punktu widzenia dla USA. Bazowanie w tym regionie lotniskowca było odpowiedzią na rosnące napięcia geopolityczne, w tym asertywne działania Chin oraz zagrożenia ze strony Korei Północnej.

Kluczowe operacje i zadania lotniskowca

Podczas swojej misji Ronald Reagan przepłynął ponad 400 000 mil morskich, uczestnicząc w licznych operacjach oraz manewrach wielonarodowych. Jednym z najważniejszych działań była operacja Allies Refuge z 2021 roku, która ze względu na skalę i znaczenie dla obywateli USA, stała się największą w historii operacją ewakuacji osób z Afganistanu. W ramach tej misji lotniskowiec zapewniał bezpieczeństwo ponad ponad 7 000 swoim obywatelom. W 2022 roku lotniskowiec brał udział również w ćwiczeniach obrony przeciwrakietowej na Półwyspie Koreańskim, stanowiąc odpowiedź na testy taktycznych pocisków balistycznych Korei Północnej.

Znaczenie obecności USS Ronald Reagan w Japonii

Bazowanie USS Ronald Reagan w Japonii skróciło czas reakcji na ewentualne zagrożenia o około 17 dni w porównaniu do jednostek stacjonujących w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. Obecność amerykańskiego lotniskowca w Yokosuce była elementem strategii mającej na celu zapewnienie swobody żeglugi i bezpieczeństwa morskiego na Morzu Południowochińskim, mimo roszczeń terytorialnych Chin​.

USS George Washington w drodze do Japonii, zastępując USS Ronald Reagan w regionie Indo-Pacyfiku

Po zakończeniu misji w regionie Indo-Pacyfiku, USS Ronald Reagan zostanie zastąpiony przez USS George Washington, który niedawno przeszedł przedłużony remont. Jednostka wyszła 25 kwietnia z bazy US Navy w Norfolk (CVN 73), rozpoczynając tym samym proces przebazowania lotniskowca do Japonii.

Zgodnie z komunikatem Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, okrętowi towarzyszą niszczyciel USS Porter (DDG 78) oraz zbiornikowiec USNS John Lenthall (T-AO-189). Na pokładzie zaokrętowano grupę lotniczą CVW 7, w skład której wchodzą cztery eskadry wielozadaniowych samolotów bojowych Boeing F/A-18E/F Super Hornet, eskadra samolotów przełamania obrony powietrznej E/A-18G Growler, dwie eskadry śmigłowców MH-60R/S Seahawk, a także komponent wczesnego ostrzegania i dowodzenia z samolotami E-2D Hawkeye oraz samolotami transportowymi C-2A Greyhound.

USS Ronald Reagan i jego załoga zasługują na nasze szczere uznanie za ich służbę i poświęcenie w utrzymaniu bezpieczeństwa, ochrony i stabilności regionu Indo-Pacyfiku.

Rahm Emanuel, ambasador USA w Japonii​

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.

    Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.

    Nowa era południowokoreańskiej marynarki wojennej

    Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.

    Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki

    Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.

    Nie tylko atom. Chodzi też o pieniądze i wpływy

    Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.

    Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.

    Region pod napięciem – jak zareagują Chiny i Korea Północna

    Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.

    Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego

    Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang

    Refleksja na koniec – technologia jako zobowiązanie

    Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.

    Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.