Pemex ogłosił plan wstrzymania eksportu ropy naftowej

Pemex, meksykański państwowy koncern naftowy, ogłosił plan wstrzymania eksportu ropy naftowej w 2023 roku, czym miałaby zostać spełniona obietnica prezydenta Meksyku Andreasa Manuela Lopeza Obradora, dotycząca paliwowej samowystarczalności kraju.

„Praktycznie 100 proc. meksykańskiej ropy naftowej będzie rafinowane w naszym kraju, aby zagwarantować nieprzerwane dostawy paliw” – powiedział we wtorek na konferencji prasowej Octavio Romero Oropeza, prezes Pemexu. „W 2022 roku zmniejszymy dzienny eksport ropy naftowej do 435 tys. baryłek zanim w następnym roku wycofamy sprzedaż do klientów zagranicznych” – dodał.

Krok ten jest częścią polityki Lopeza Obradora, zmierzającej do zwiększenia krajowej produkcji paliw. Obecnie Pemex eksportuje ropę naftową i importuje produkty ropopochodne, jak benzyna czy olej napędowy, głównie ze Stanów Zjednoczonych – podała telewizja Al-Dżazira.

Komentując decyzję państwowej spółki Pemex, prezydent Meksyku wskazał, że „ropa należy do narodu, do ludzi, na użytek wewnętrzny. Musimy przestać sprzedawać ropę naftową i kupować benzynę, a także utrzymać uczciwe ceny paliw” – podano w oświadczeniu meksykańskiego rządu.

Jeśli zostanie spełnione, zobowiązanie Pemexu będzie oznaczać wycofanie się z międzynarodowego rynku ropy naftowej jednej z największych firm tej branży. W swoim szczytowym momencie w 2004 roku Pemex eksportował prawie 1,9 mln baryłek dziennie do rafinerii w Japonii i w Indiach oraz uczestniczył w roli obserwatora w spotkaniach Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC).

Największe straty, wynikające z tej decyzji, poniosą rafinerie w Korei Południowej i Indiach – podała Al-Dżazira.

Źródło: PAP

.pl/category/offshore-energetyka/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    Porzucony masowiec u wybrzeży Omanu. Historia „statku widma” spod Salalah

    U wybrzeży południowego Omanu, w rejonie Salalah, od kilku lat znajduje się wrak statku MV Jernas, który stał się nieformalnym symbolem problemów współczesnej żeglugi morskiej.

    Masowiec, który stał się „statkiem widmem”

    W ostatnich miesiącach w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się zdjęcia i nagrania przedstawiające zardzewiały masowiec osiadły na skałach przy brzegu. Wrak, widoczny z lądu, przyciąga uwagę turystów i operatorów dronów. Skala tego zainteresowania skłoniła mnie do przyjrzenia się jego historii i zadania pytania o rzeczywiste losy jednostki określanej dziś mianem statku widma.

    Jednostka znana pierwotnie jako Natalie Bolten, pływająca obecnie pod nazwą MV Jernas, osiadła na skałach po tym, jak została opuszczona przez załogę w 2017 roku z powodu niewypłaconych wynagrodzeń.

    Statek pływał pod banderą Bahrajnu o numerze IMO 9232199. Zgodnie z dostępnymi rejestrami morskimi jednostka kilkukrotnie zmieniała nazwę i właściciela, co w żegludze morskiej często towarzyszy narastającym problemom finansowym armatora.

    Od opuszczenia do katastrofy naturalnej

    Po porzuceniu przez załogę statek pozostawał zakotwiczony w rejonie Salalah. W maju 2018 roku ten fragment wybrzeża nawiedził cyklon Mekunu — wyjątkowo silne, jak na Morze Arabskie, zjawisko atmosferyczne, któremu towarzyszyły huraganowe wiatry i wysoka fala.

    To zjawisko atmosferyczne doprowadziło do zerwania jednostki z kotwicowiska. Niekontrolowany statek został zepchnięty na skaliste wybrzeże, gdzie osiadł na stałe. Brak załogi i jakiejkolwiek reakcji armatora przesądziły o pozostawieniu jednostki w tym miejscu.

    Niebezpieczna atrakcja turystyczna

    Wrak MV Jernas z czasem stał się lokalną atrakcją, przyciągającą turystów i operatorów dronów. Nagrania lotnicze pokazują skalę degradacji konstrukcji oraz postępującą erozję wybrzeża. Jednocześnie obecność dużej stalowej jednostki w strefie przyboju stwarza realne zagrożenie — zarówno dla osób zbliżających się do wraku, jak i dla środowiska morskiego.

    Brak zabezpieczenia kadłuba w tym pokładu sprawia, że statek stopniowo ulega z roku na rok degradacji, stając się kolejnym przykładem tzw. ghost ship — porzuconej jednostki, która pozostaje problemem dla państwa nadbrzeżnego przez wiele lat.

    Szerszy problem żeglugi handlowej

    Historia MV Jernas pokazuje, jak połączenie sporów finansowych, zaniedbań armatorskich oraz ekstremalnych zjawisk pogodowych prowadzi do powstawania trwałych zagrożeń na odległych akwenach. Porzucone statki nie tylko stanowią wyzwanie prawne i środowiskowe, ale również obciążenie dla administracji morskiej państw, na których wodach się znajdują.

    Przypadek spod Salalah nie jest odosobniony — podobne „statki widma” można znaleźć w wielu rejonach świata, gdzie brak skutecznych mechanizmów egzekwowania odpowiedzialności prowadzi do długotrwałych konsekwencji. Przykładem z naszego podwórka była rosyjska Khatanga, która przez lata pozostawała w Porcie Gdynia, stając się problemem administracyjnym, środowiskowym i wizerunkowym naszego kraju (link do tekstu).