Ministerstwo gospodarki morskiej o raporcie NIK w sprawie dróg do portów

Najwyższa Izba Kontroli zbadała stan infrastruktury dostępowej do portów morskich w Gdański i Gdyni oraz w Szczecinie-Świnoujściu i stwierdziła, że do żadnego z nich nie doprowadzono dróg wysokiej jakości. Kontrola obejmowała lata 2014-2017. Według ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej to wynik wieloletnich zaniedbań.
Z raportu NIK wynika, że jeżeli chodzi stan dróg, w najgorszej sytuacji znajduje się w Port Gdynia, ponieważ prowadzi do niego tylko powiatowa droga o ograniczonej nośności. Kontrolerzy Izby biją na alarm: w ich ocenie sytuacja ta nie zmieni się w najbliższych latach, ponieważ odpowiednie inwestycje nie zostały ujęte w Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2013-2023.
Sytuacja, o której mówi raport Najwyższej Izby Kontroli, została już zbadana przez urzędników ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, które jednak nie ma kompetencji w zakresie budowy dróg.
– Wnioski z raportu NIK na temat infrastruktury dostępowej do polskich portów są nam znane, jednak warto wiedzieć, że przede wszystkim są one wynikiem wieloletnich zaniedbań w tym obszarze, które dopiero po powstaniu ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej udało się należycie zdiagnozować i zacząć eliminować – w rozmowie z Portalem Stoczniowym mówi Michał Kania, dyrektor biura prasowego resortu.
Zresztą sam Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pozytywnie oceniła rozpoznanie potrzeb w zakresie poprawy infrastruktury dostępowej do portów morskich oraz podkreślenie w Strategii Rozwoju Transportu do 2020 roku, że porty morskie mają kluczowe znaczenie z punktu widzenia krajowego układu transportowego. Kontrolerzy NIK pozytywnie ocenili również zawarte w tej strategii wskazanie poprawy dostępu do portów jako jednego z jej głównych celów.
Zobacz też: Morska Stocznia Remontowa Gryfia z lepszym wynikiem, ale bez prezesa.
– Z naszej strony możemy pochwalić się zwiększeniem wydatków na utrzymanie dostępności portów od strony morza. Pracujemy nad rozwojem żeglugi śródlądowej, która będzie dla portów realnym wsparciem, jeśli chodzi o wywóz towarów w głąb lądu i będzie uzupełniać transport drogowy oraz kolejowy. Przekop Mierzei Wiślanej spowoduje ożywienie w porcie w Elblągu, który odciąży porty trójmiejskie. Jeszcze we wrześniu zostanie podpisana umowa z wykonawcą na pogłębienie toru wodnego Świnoujście-Szczecin do 12,5 metra, co zapewni dodatkowy impuls rozwojowy dla portu w Szczecinie. Ponadto Program rozwoju polskich portów morskich jest już przygotowany i czeka na zatwierdzenie przez radę ministrów – dodaje szef biura prasowego ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Michał Kania.
Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła także przygotowanie wieloletnich programów budowy dróg i połączeń kolejowych. Programy te zostały już uchwalone przez radę ministrów, a ich finansowanie zabezpieczone.
Zobacz też: LNG z Rosji płynie do Brazylii. Novatek dostarczył pierwszy ładunek.
NIK pozytywnie oceniła rozpoznawanie potrzeb w zakresie konieczności poprawy infrastruktury zapewniającej dostęp do portów morskich, podkreślenie w Strategii Rozwoju Transportu do 2020 r. kluczowej roli portów morskich, jako węzłowych punktów wpływających na funkcjonowanie krajowego układu transportowego, a także wskazanie jako jednego z głównych celów operacyjnych tej strategii poprawienie dostępu do portów.
Pozytywna ocena dotyczy też przygotowania przez ministrów właściwych ds. transportu programów wieloletnich budowy dróg i linii kolejowych, które zostały następnie uchwalone przez Radę Ministrów, i zapewnienie finansowania inwestycji ujętych w uchwalonych programach wieloletnich.
Inwestycje w rozwój infrastruktury dostępowej są portom morskim bardzo potrzebne, ponieważ obecnie przechodzę one okres niespotykanej wcześniej prosperity, a ilości przeładunków z każdym kolejnym kwartałem biją rekordy.
Podpis: tz
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.
Przyszłe fregaty obrony powietrznej w nowej roli Szwecji w NATO

Członkostwo Szwecji w NATO wymusiło głęboką korektę roli i struktury jej marynarki wojennej. Planowane fregaty obrony powietrznej nie będą jedynie programem modernizacyjnym, lecz będą odzwierciedlać to, co Szwecja realnie wniesie do systemu bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W artykule
Od zaprzeczania dostępu do kontroli morza
Przez dekady, jako państwo formalnie niezaangażowane w sojusze wojskowe, Szwecja koncentrowała się na działaniach z zakresu zaprzeczania dostępu na Morzu Bałtyckim. Okręty nawodne i podwodne miały uniemożliwić przeciwnikowi swobodne operowanie na ich wodach, jednocześnie kupując czas na rozwinięcie sił lądowych.
Sytuacja zmieniła się zasadniczo po formalnym przystąpieniu Szwecji do NATO w marcu 2024 roku. Od tego momentu marynarka wojenna stała się integralnym elementem natowskiej struktury morskiej w regionie bałtyckim oraz na północnym Atlantyku. Oznacza to przejście od krótkotrwałych, intensywnych działań do długotrwałej kontroli morza, obejmującej ochronę szlaków komunikacyjnych oraz wsparcie operacji sojuszniczych.
Potrzeba większych okrętów nawodnych
Nowe zadania wymagają innych środków. Kluczową rolę odgrywać będą okręty nawodne o większej wyporności, przystosowane do długotrwałego przebywania w morzu. Jednostki te umożliwią utrzymanie stałej obecności operacyjnej na Bałtyku oraz poza tradycyjnymi rejonami działania szwedzkiej floty.
W tym kontekście plan pozyskania czterech fregat obrony powietrznej nabiera znaczenia strategicznego. Jednostki te mają zapewnić Szwecji zdolność do długotrwałego działania w zespołach okrętowych NATO, w tym w formatach stałej gotowości, takich jak Standing NATO Maritime Group 1. W perspektywie średnioterminowej nie wyklucza się także obejmowania przez Szwedów funkcji dowódczych w takich zespołach.
Obrona powietrzna jako kluczowa zdolność
Jednym z kluczowych obszarów, w których NATO od lat identyfikuje istotne braki zdolnościowe, pozostaje morska obrona powietrzna. Szwedzka marynarka wojenna dysponuje rozbudowanymi systemami lądowymi, jednak przystąpienie do Sojuszu doprowadziło do uruchomienia programu LULEÅ, którego celem jest przeniesienie tych zdolności na komponent morski. Planowane fregaty obrony powietrznej mają stać się elementem zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, wzmacniając ochronę sił własnych Szwecji oraz infrastruktury sojuszniczej na Bałtyku.
Na obecnym etapie program LULEÅ znajduje się w fazie wyboru państwa oraz partnera przemysłowego, który podejmie się budowy czterech fregat dla Svenska marinen zgodnie z wymaganiami strony szwedzkiej. Dopiero po rozstrzygnięciu tego kierunku możliwe będzie doprecyzowanie ostatecznej konfiguracji technicznej przyszłych jednostek.
NATO na Bałtyku. Operacje morskie i systemy bezzałogowe
Aktualne operacje NATO na Bałtyku pokazują, że zagrożenia nie mają już charakteru incydentalnego. Uruchomiona w 2025 roku inicjatywa „Baltic Sentry” przekształciła się w stały element systemu podwyższonej czujności, obejmując ochronę morskiej infrastruktury krytycznej oraz reagowanie na zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych.
W takich warunkach kluczowe znaczenie zyskują zdolności rozpoznania, obserwacji i dozoru. Szwedzka marynarka rozwija je poprzez szerokie wykorzystanie systemów bezzałogowych działających pod wodą, na jej powierzchni oraz w powietrzu. Pozwalają one odciążyć załogowe okręty i utrzymać ciągłość działań przez dłuższy czas.
Uzupełnienie zdolności podwodnych i zaplecza logistycznego
Elementem wspierającym działania długotrwałe będą także nowe okręty podwodne typu A26 Blekinge, których wejście do służby planowane jest na kolejną dekadę. Zwiększona autonomiczność tych jednostek wpisuje się w koncepcję stałej obecności operacyjnej na Bałtyku.
Równolegle rozbudowywane jest zaplecze lądowe. Tworzenie batalionów wsparcia bojowego ma zapewnić siłom morskim zdolność prowadzenia operacji przez dłuższy czas bez utraty tempa działań.
Zmiana myślenia o roli w Sojuszu
Jak podkreślają przedstawiciele Svenska marinen, największa zmiana ma charakter koncepcyjny. Członkostwo w NATO oznacza nie tylko pozyskanie nowych okrętów i systemów uzbrojenia, lecz także inne postrzeganie własnej roli w systemie bezpieczeństwa zbiorowego. Przyszłe fregaty obrony powietrznej są w tym ujęciu symbolem tej transformacji – przejścia od obrony narodowej do aktywnego współtworzenia morskiej architektury bezpieczeństwa Sojuszu.
Szwecja, inwestując we fregaty obrony powietrznej oraz rozwój zdolności w tym zakresie, jasno pokazuje, że jej obecność w NATO nie ma charakteru wyłącznie politycznego, lecz przekłada się na realny wkład w budowę morskich zdolności obronnych Sojuszu w regionie Morza Bałtyckiego.










