Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Statek SOV (Service Operation Vessel) Windea Leibniz powraca do Ulstein Verft na modernizację. Po zainstalowaniu regulowanego (o zmiennej wysokości roboczej) cokołu dla pomostu montażowego oraz zwiększeniu o 50 proc. liczby pojedynczych kabin dla pracowników, jednostka będzie gotowa do zadań na Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym również jako CSOV (Construction SOV).
Statek został dostarczony przez Ulstein Verft w 2017 roku i jest w związku z tym jednostką stosunkowo nową cechującą się wyjątkową jakością i wykończeniem. Wysoka jakość budowy spowodowała decyzję właściciela Bernhard Schulte Offshore o przeprowadzeniu modernizacji właśnie w Ulstein Verft.
Po przebudowie będzie to jeden z bardzo niewielu statków z 60 pojedynczymi kabinami dla pracowników. Oznacza to, że dysponując liczniejszą ekipą montażową jednostka będzie mogła być wykorzystywana jako statek konstrukcyjny offshore (Construction-SOV). Ponadto, zainstalowanie regulowanego cokołu dla pomostu montażowego oznacza, że statek może obsługiwać wszystkie wysokości systemów wiertniczych stosowanych na Morzu Północnym. Ponadto, będzie to jeden z niewielu specjalnie zbudowanych statków SOV, który może pracować na Morzu Bałtyckim, gdzie wysokość systemów wiertniczych jest mniejsza.
Czytaj więcej o Australii która rozważa możliwość budowy nawodnych jednostek bojowych klasy korweta
Windea Leibniz od początku eksploatacji jest jednostką bardzo efektywną. Jednostka przepracowała pięć lat dla Siemens Gamesa, wykonując serwis na morskich farmach wiatrowych Sandbank i DanTysk w ramach ich Service Train Concept. Następnie odbyła letnią kampanię dla GE na farmie wiatrowej Merkur Offshore. Ostatnio była wykorzystywana przy instalacji kabli zasilających dla farmy wiatrowej budowanej na Morzu Bałtyckim.
Windea Leibniz przybyła do Ulstein Verft 31 października 2022 roku, a zakończenie modernizacji planowane jest na luty 2023 roku. Oczekiwania wobec modernizacji tej jednostki, są bardzo wysokie, mimo faktu, że obecnie jest to statek najwyższej klasy z wysokim poziomem ochrony środowiska w tym bardzo niskim zużyciem oleju napędowego w trybie dynamicznego pozycjonowania (DP) dzięki zainstalowanemu napędowi Siemens Blue Drive.
Autor: TDW


Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.