Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Morska farma wiatrowa Baltica: PGE i Ørsted zawierają kluczowe umowy

Polska Grupa Energetyczna (PGE) i Ørsted, wiodący deweloper farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim, podpisały ważne kontrakty z firmami Navantia-Windar oraz Orient Cable (NBO). Dzięki tym umowom, dostarczone zostaną fundamenty oraz kable wewnętrzne dla projektu Baltica 2, co oznacza, że Morska Farma Wiatrowa Baltica przechodzi w kolejny etap.

Te kluczowe umowy są kolejnym krokiem w ambitnym projekcie Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica. W kwietniu bieżącego roku PGE i Ørsted podpisały pierwszy kontrakt na dostawę turbin wiatrowych dla Baltica 2 o mocy około 1,5 GW. W czerwcu, zawarto umowę na dostawę morskich stacji transformatorowych. Teraz nadszedł czas na kolejny etap, obejmujący dostawę fundamentów i kabli wewnętrznych.

Podpisaniem kontraktu na turbiny dla etapu Baltica 2 w kwietniu rozpoczęliśmy serię ważnych umów dla realizacji projektu. Zabezpieczenie komponentów dla Baltica 2 pozwoli nam na przejście do kolejnych etapów rozwoju przedsięwzięcia. Nasze zaplanowane działania konsekwentnie zbliżają nas do osiągnięcia strategicznego celu Grupy PGE, jakim jest wygenerowanie 2,5 GW mocy z morskiej energetyce wiatrowej do 2030 roku.

Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej

Ørsted, mający 30-letnie doświadczenie w budowie farm wiatrowych na morzu, odgrywa również kluczową rolę w tym projekcie. Agata Staniewska, Dyrektor Zarządzająca Ørsted Offshore Poland, podkreśliła, że wspólnie z PGE zobowiązali się dostarczyć Polsce energię z morskiego wiatru na dużą skalę. Poprzez podpisanie kolejnych strategicznych umów na komponenty dla Baltica 2, krok po kroku realizują ten przełomowy projekt dla morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/debiut-metanowca-grazyna-gesicka-w-terminalu-lng-w-swinoujsciu/

Planuje się, że budowa etapu Baltica 2 o mocy około 1,5 GW zostanie zakończona do końca 2027 roku, natomiast etapu Baltica 3 o mocy około 1 GW do końca 2029 roku. Jednak przed dalszym postępem konieczna jest ostateczna decyzja inwestycyjna (FID). Morska Farma Wiatrowa Baltica składająca się z Baltica 2 i Baltica 3, będzie miała łączną moc 2,5 GW. Ta znacząca inwestycja przyczyni się do transformacji polskiej energetyki, dostarczając zieloną energię dla prawie 4 milionów gospodarstw domowych w Polsce.

To niezwykle istotny projekt dla rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce. Dostarczenie zielonej energii wytwarzanej z wiatru na morzu pozwoli na redukcję emisji gazów cieplarnianych oraz przyczyni się do walki ze zmianami klimatu. Przesunięcie w kierunku czystej energii jest kluczowe dla zrównoważonego rozwoju kraju i dobrobytu przyszłych pokoleń. Morska Farma Wiatrowa Baltica stanowi krok w tym kierunku i jest przykładem zaangażowania Polski w osiągnięcie globalnych celów energetycznych.

Źródło: PGE

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Podczas wczorajszych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, gdy na lądzie trwały oficjalne uroczystości, koncerty i parady, część sektora morskiego – w trakcie codziennej pracy – uczciła ten dzień cicho, lecz znacząco.

    Praca w dzień 11 Listopada. Baltic Power, Orlen Petrobaltic i PGZ Stocznia Wojenna pod biało-czerwoną flagą

    Załoga statku instalacyjnego Wind Osprey, pracująca tego dnia na polu Baltic Power – pierwszej morskiej farmie wiatrowej budowanej u polskich wybrzeży – wywiesiła biało-czerwoną flagę i wykonała pamiątkowe zdjęcie na tle żurawia stawiającego kolejne elementy turbiny. Symboliczny, niemal intymny gest – wyrażający nie tylko szacunek dla historii, lecz także świadomość, że właśnie tam, na tej platformie pracy, tworzy się realna niezależność energetyczna państwa.

    Nie był to zresztą jedyny biało-czerwony akcent w otwartym morzu. Także załoga platformy wiertniczej należącej do Orlen Petrobaltic postanowiła 11 listopada zaznaczyć swoją obecność w narodowym święcie. Wśród konstrukcji offshore, z tłem żurawi i świateł eksploatacyjnych, rozciągnęli flagę państwową – wielką, wyraźną, wyeksponowaną. Bez zbędnych słów. Tylko ludzie, stal i barwy. Nie da się tego odebrać inaczej jak jednoznaczny komunikat: tu też jest Polska.

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego / Portal Stoczniowy
    Fot. @GdanskSlodi / X

    🔗 Czytaj też: Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Z kolei w halach produkcyjnych PGZ Stoczni Wojennej 11 listopada nie był dniem wolnym. Ale hala kadłubowa, w której powstają kluczowe dla Marynarki Wojennej fregaty z programu Miecznik, po raz drugi z rzędu rozświetliła się w biało-czerwonych barwach Brama ma ponad 40 metrów wysokości i powierzchnię dwóch boisk do koszykówki.. Prosty, czytelny gest – a jednocześnie wyrazisty sygnał, że także w zakładzie stoczniowym święto może być obecne. Jako znak szacunku, jako dowód zaangażowania, jako przypomnienie, że bezpieczeństwo państwa buduje się nie tylko w politycznych deklaracjach, ale przede wszystkim w stoczniowej hali – przy spawaniu, planowaniu i pracy zmianowej.

    Nowe oblicze patriotyzmu w Polsce

    To wszystko układa się w szerszy obraz – nie jednorazowego zrywu, lecz wieloletniego procesu. Polskie społeczeństwo stopniowo budzi się z letargu lat 90., kiedy 11 listopada był dla wielu dniem wolnym od pracy – bez treści. Coraz więcej ludzi – zarówno na lądzie, jak i na morzu – rozumie dziś, że niepodległość to nie hasło na transparencie, lecz konkret: odpowiedzialność, praca, wspólnota.

    Wczoraj w całym kraju tysiące ludzi przyszły na obchody – nie dla kamer, lecz dla siebie nawzajem. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wszyscy z biało-czerwoną flagą w ręku. Bez scenariusza, ale z przekonaniem. Udowadniając tym samym, że patriotyzm jest dla nich czymś realnym i ważnym.

    Biorąc pod uwagę mój wiek i pamiętając, jak wyglądały te obchody dwadzieścia lat temu – często pełne napięcia, nierzadko przysłonięte przez kontrowersje i polityczne podziały – trudno nie zauważyć, jak wiele się zmieniło. Przez lata 11 listopada bywał świętem trudnym – zawłaszczanym, prowokowanym, odzieranym z godności przez hałas, skrajności i medialny przekaz, który z patriotyzmu czynił temat wstydliwy albo kontrowersyjny. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, trzymało się od tego dnia z daleka.Nie z braku szacunku, lecz z niechęci do uczestniczenia w wydarzeniach, przy których zbyt często pojawiały się zamieszki podsycane przez skrajne grupy i osoby traktujące święto instrumentalnie. Prowokacje przykrywały sens tego dnia, a odpowiedzialność próbowano przerzucać na organizatorów.

    🔗 Czytaj też: Dzień Niepodległości: Powrót ORP Gen. K. Pułaski do Portu Wojennego w Gdyni

    Dziś ten obraz na szczęście się się zmienił. Świętowanie w Narodowy Dzień Niepodległości staje się spokojniejsze, bardziej oddolne. Coraz częściej 11 listopada nie oznacza już podziału – tylko wspólnotę przeżywaną lokalnie: na ulicy, w hali stoczniowej, na platformie morskiej, wśród znajomych z pracy czy sąsiadów z dzielnicy. Święto odzyskuje naturalny sens. I właśnie to daje nadzieję, że dojrzewamy – jako społeczeństwo, jako państwo, jako wspólnota.

    Polska dojrzewa. Coraz mniej wstydu przed biało-czerwoną, coraz więcej zwykłej dumy z Orła w koronie na piersi i bandery na maszcie. Coraz więcej osób szuka sensu w patriotyzmie – nie w deklaracjach, lecz w działaniu: w pracy zmianowej, w salucie banderowym, w odśpiewaniu „Mazurka Dąbrowskiego” w miejscach, gdzie bije polskie życie – od portów po najmniejsze miejscowości. Mimo wieloletniej polaryzacji wielu z nas widzi dziś w barwach narodowych nie pretekst do sporu, lecz powód, by stanąć obok siebie. Coraz bardziej widać zmęczenie podziałami, które latami zatruwały wspólnotę. Narasta potrzeba spokoju, normalności, gestu bez ideologii – flagi wywieszonej na burcie, znicza zapalonego na nabrzeżu, krótkiego „cześć i chwała” szeptanego pod nosem. Właśnie w takich drobnych znakach odradza się polskość: bez zadęcia, z godnością.

    To już nie patos, ale dojrzewanie. Do tego, że polskość nie musi być głośna, by być prawdziwa. I że Bałtyk nie jest tylko horyzontem – staje się przestrzenią, w której Święto Niepodległości wybrzmiewa pełnym głosem. Czasem w huku salwy, czasem w ciszy – ale zawsze z godnością.