Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Morze Czerwone: Huti wznawiają ataki na statki handlowe

Służby bezpieczeństwa otrzymały wczoraj doniesienia o eksplozji w pobliżu niezidentyfikowanego statku handlowego na Morzu Czerwonym. To pierwszy potwierdzony incydent tego typu od kilku dni. Informacje te nadeszły zaledwie kilka godzin po tym, jak Huti wydali kolejne ostrzeżenie poprzez swoje oficjalne kanały komunikacyjne.

Szczegóły wczorajszego incydentu pozostają niejasne. Brytyjska Organizacja Handlu Morskiego (UKMTO) opublikowała niepełne informacje na platformie X, wskazując raport o eksplozji w wodach oddalonych o około 72 mile morskie na południowy wschód od portu w Dżibuti. W wydanym oświadczeniu podkreślono, że eksplozja miała miejsce na bezpiecznym dystansie od statku.

Rzecznik Huti przyznał się w w swoim oświadczeniu do tych ataków. Według jego słów, celem były dwa statki: kontenerowiec Maersk Yorktown (28 900 DWT), pływający pod banderą USA, zarządzany przez Maersk Line Ltd., który według rebeliantów pływa dla amerykańskiego wojska, oraz MSC Veracruz (68 000 DWT) pływający pod banderą Portugalii. Rebelianci Huti fałszywie oznaczyli MSC Veracruz jako izraelski statek. Do tej pory UKMTO zgłosiło tylko jedno zdarzenie związane z eksplozją.

Czytaj więcej o kolejnych atakach rakietowych Huti na Morzu Czerwonym

Na oficjalnych kanałach, bojownicy Huti opublikowali oświadczenie wydane przez Biuro Polityczne Ansarullah, w którym wyrazili nadzieję na intensyfikację operacji zbrojnych przeciwko „syjonistycznej żegludze” oraz podmiotom z nią związanym na Morzu Czerwonym, Morzu Arabskim i Oceanie Indyjskim. Informacja ta pojawiła się w kontekście nowych oskarżeń wysuniętych przez Ansarullah dotyczących rzekomych okrucieństw izraelskiej armii w Strefie Gazy. Rebelianci odnieśli się również do raportów medialnych, w tym statystyk pokazujących 66% spadek ruchu morskiego na Morzu Czerwonym.

Mimo że liczba potwierdzonych ataków na Morzu Czerwonym, w cieśninie Bab el-Mandeb oraz w Zatoce Adeńskiej zmniejszyła się w ostatnich tygodniach, wczorajsza aktualizacja EUNAVFOR Aspides podkreśla, że Huti prawdopodobnie wciąż dysponują zdolnością do przeprowadzania takich działań. Ostrzeżenie objęło także wody Oceanu Indyjskiego. Ostatnie porwanie statku handlowego niedaleko Ormuz, czwartego incydentu tego typu, świadczy o nieustającym zagrożeniu.

Czytaj też o pionierskim zestrzeleniu drona Huti przez Włoski niszczyciel Caio Duilio

Dowództwo europejskiej operacji Aspides poinformowało, że od rozpoczęcia misji udało się ochronić 85 statków handlowych. W ramach koalicji operacji okręty wojenne koalicji UE zdołały unieszkodliwić dziewięć dronów, jeden dron morski oraz cztery pociski balistyczne. W ostatnim raporcie Centralnego Dowództwa USA, opublikowanym 16 kwietnia, podano informację, że amerykańskie siły zbrojne skutecznie przechwyciły dwa bezzałogowe statki powietrzne. Poprzedni incydent miał miejsce 13 kwietnia, kiedy to bojownicy Huti wystrzelili pojedynczy balistyczny pocisk przeciwokrętowy w kierunku Zatoki Adeńskiej. Mimo początkowego wzmożenia działań na początku tego miesiąca, ich intensywność zmalała w drugiej połowie.

Źródło: Brytyjska Organizacja Handlu Morskiego

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    Spotkanie dwóch wycieczkowców polarnych u wybrzeży Antarktydy

    W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.

    Wycieczkowce polarne Quark Expeditions na trasie z Ushuaia

    Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.

    Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.

    Damoy Point – miejsce, gdzie rzadko przecinają się trasy

    Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.

    Atrakcje Quark Expeditions podczas rejsów

    Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.

    Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.

    Zmiany we flocie Quark Expeditions

    Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.

    W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.

    Rosnąca popularność wypraw polarnych

    Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.