Nadmorska wieś Gąski – ucieczka przed wakacyjnym hałasem i tłumem

Zaczął się drugi – i zarazem ostatni – miesiąc wakacji. Sierpień przynosi mniej zgiełku, spokojniejsze plaże i cień rzucany przez sosny. To dobry moment, by zboczyć z utartych szlaków i dać szansę miejscom, które nie krzyczą atrakcjami. Gąski pasują do tego obrazu jak mało która nadmorska wieś.

Nadmorska wioska Gąski – spokój, smak ryby i letni gwar przy latarni

Po publikacji tekstu o Sianożętach warto przyjrzeć się kolejnemu nadmorskiemu miejscu o podobnym klimacie. Nadmorska wieś Gąski, położona nieopodal Mielna, to propozycja dla tych, którzy szukają ciszy i wytchnienia. Jest tu wszystko, czego można zapragnąć: dość szeroka plaża, stara latarnia morska i kilka lokalnych knajpek, w których ryba trafia na talerz prosto z kutra miejscowego rybaka – świeża, pachnąca jeszcze morzem. Nie ma dużych tłumów, hałasów, laserów i parasoli reklamowych. Jest powietrze, słońce i morze. I spokój, który pachnie miętą i jodem.

Czytaj więcej: Spokojna, szeroka i nadmorska. Wioska Sianożęty, która nie udaje kurortu

Choć Gąski uchodzą za spokojną nadmorską wieś, latem ich główna ulica zyskuje zupełnie inny rytm. Prowadzi prosto do latarni i staje się naturalnym deptakiem – miejscem spacerów, krótkich rozmów, spontanicznych spotkań. Wypożyczalnie quadów i skuterów, stoiska z lodami rzemieślniczymi, gofry z bitą śmietaną i truskawkami – wszystko tu pachnie latem. Nie ma tu zgiełku wielkich kurortów, ale jest coś, co sprawia, że turyści chcą tu wracać. Może to właśnie ta atmosfera – swojska, lekko nostalgiczna, rozgrywająca się między piaskiem a rozmowami w kolejce po lody.

Latarnia morska w Gąskach – ceglana wizytówka nadmorskiej wsi

Najbardziej charakterystycznym punktem Gąsek jest ceglana latarnia morska z 1878 roku. Ma 49,8 metra wysokości i można na nią wejść. Około 226 krętych schodów prowadzi do widoku, który zapiera dech. Latarnia działa do dziś – jej światło, widoczne z ponad 43 km, świeci na morze z mocą 1500 watów. Przetrwała wojny i systemy. Jest jak strażnik tego brzegu.

Obok latarni stanęła nowa atrakcja – dwie rzeźby gęsi, większa i mniejsza. Metalowe, lekko stylizowane, wyglądają jak zatrzymane w ruchu. Budzą ciekawość i sympatię: dzieci je głaszczą, turyści fotografują, a miejscowi uśmiechają się na ich widok. Skąd się wzięły? Niewielu potrafi powiedzieć. Ale są. I pasują.

Plaża w nadmorskiej wsi Gąski – przestrzeń, cisza, horyzont

Sama plaża w Gąskach to jedno z najspokojniejszych miejsc nad Bałtykiem. Szeroka, czysta, bez deptaków i automatów do grania. Można iść nią na zachód do Sarbinowa albo na wschód w stronę Pleśny. Po drodze tylko las, wydmy i piach. Czasem jakaś mewa. Czasem parasol.

Czytaj też: Wakacje w Świnoujściu. Miasto, które pachnie wędzoną rybą i morskim powietrzem

Na jedzenie nie trzeba tu polować. W jednej z lokalnych smażalni można zjeść flądrę, mirunę albo dorsza z frytkami, ogórkiem i surówką – prosto, domowo, tak jak nad morzem być powinno. A jeśli ktoś ma ochotę na coś więcej, warto zajrzeć do baru Włóczęga przy ulicy Nadbrzeżnej. To miejsce, które słynie ze świeżych ryb, ale serwuje się tu też makarony, mięsa i zupy – wszystkie starannie doprawione i przygotowane z dbałością o smak. Gastronomia w Gąskach nie goni trendów – tu gotuje się po prostu dobrze.

Szlaki rowerowe i spacerowe w Gąskach – bez pośpiechu, wśród wydm

Warto wybrać się na rower lub pieszo szlakiem R10, który przechodzi przez wieś. Droga prowadzi przez las, wzdłuż wydm i czasem tuż przy wodzie. To ścieżka, na której słucha się własnych kroków. I śpiewu traw. Gąski są częścią większej opowieści, ale mają też własny głos.

Zakończenie wakacji w takim miejscu to nie kapitulacja, tylko nagroda. W Gąskach nigdzie nie trzeba się spieszyć. Tu się jest. Może tego sierpnia to Ty znajdziesz swój kawałek brzegu, swój widok z latarni, swój zapach jodu. Bo nie wszystkie skarby są ukryte. Niektóre są po prostu spokojne.

Gąski z perspektywy domków letniskowych

Nieco dalej od plaży, na obrzeżach Gąsek, znajduje się kompleks domków letniskowych, takich jak Piaskowa Polana. Choć nie stoją tuż przy brzegu, oferują coś innego: ciszę, wygodę i przestrzeń do odpoczynku na własnych zasadach. Można tu znaleźć basen, jacuzzi, zaciszny ogród i tarasy, które wieczorem pachną grillem.

Czytaj również: Ahlbeck – niemiecki kurort bez zadęcia, blisko polskiej granicy

Może na zakończenie wakacji to Ty wybierzesz miejsce, gdzie nie trzeba nigdzie biec. Gdzie wieczorem słychać świerszcze, a rano – mewy nad dachami. Bo czasem prawdziwy wypoczynek zaczyna się tam, gdzie kończy się zgiełk.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/turystyka-morska/
Udostępnij ten wpis

3 komentarze

  1. w tym roku byliśmy po raz czwarty w Gąskach. wspaniałe urokliwe miejsce gdzie plaże faktycznie są mało zaludnione że tak powiem, jedzenie na każdym kroku dobre dużo atrakcji dla dzieci. gdziekolwiek nocowaliśmy zawsze natrafiliśmy na wspaniałych właścicieli. na pewno znowu tam wrócimy

  2. Najgorsze w Gąskach są automaty z grami przy latarni ( psują cały klimat ) i jest tam okropnie głośno !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.

    Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.

    Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach

    Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.

    Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.

    Paraliż komunikacyjny także na lądzie

    Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.

    Bałtyk przypomina o swojej naturze

    Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.

    Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.