Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Kmdr Tomasz Witkiewicz nowym szefem Oddziału Operacyjnego COM-DKM

28 listopada nowym szefem Oddziału Operacyjnego COM-DKM został kmdr Tomasz Witkiewicz. W tym dniu znany z publikacji tekstów na łamach Portalu Stoczniowego otrzymał awans do stopnia komandora. Szefowi Oddziału redakcja Portalu Stoczniowego życzy marynarskiego szczęścia i sukcesów.

25 listopada odbyła się uroczysta zbiórka kadry i pracowników resortu obrony narodowej z okazji 104. rocznicy utworzenia Marynarki Wojennej RP. W trakcie uroczystości wiceadmirał Krzysztof Jaworski wręczył wyróżnienia oraz akty mianowania na wyższe stopnie wojskowe.

Podczas uroczystości odczytany został rozkaz okolicznościowy Dowódcy Centrum Operacji Morskich – Dowódcy Komponentu Morskiego oraz decyzje i rozkazy o wyróżnieniach i awansach nadanych przez Prezydenta RP, Ministra Obrony Narodowej, Dowódcę Operacyjnego RSZ i Dowódcę COM – DKM w tym: ‘’Morskim Krzyżem Zasługi”, medalami „Za Długoletnią Służbę”, „Za Zasługi dla Obronności Kraju” oraz „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”, Tytułem Honorowym Zasłużony Żołnierz Rzeczpospolitej Polskiej a także Listami Gratulacyjnymi. W trakcie zbiórki dwóch podoficerów otrzymało akty mianowania na wyższy stopień wojskowy. Dowódca COM – DKM wręczył również wyróżnienia za osiągnięcia we współzawodnictwie sportowym – biegach długodystansowych i strzelaniu z pistoletu wojskowego.

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/uroczystosc-pierwszego-podniesienia-bandery-na-orp-albatros/

28 listopada, na pokładzie okrętu muzeum ORP Błyskawica, wiceadmirał Krzysztof Jaworski wręczył akt mianowania na stopień komandora.

W tym roku kulminacyjnym momentem obchodów rocznicy utworzenia Marynarki Wojennej RP będzie uroczystość pierwszego podniesienia bandery na drugim z serii  niszczycieli min proj. 258 typu Kormoran II – ORP Albatros. Uroczystość odbyła się 28 listopada, w Porcie Wojennym w Gdyni. 

28 listopada 1918 roku marszałek Józef Piłsudski wydał dekret, w którym rozkazał utworzyć Marynarkę Wojenną. Od tego czasu, nieprzerwanie  Marynarka Wojenna wykonuje zadania na rzecz polskiej, morskiej racji stanu.

Zadania Marynarki Wojennej wiążą się głównie z zapewnieniem bezpieczeństwa polskich interesów na morzu oraz z naszym wkładem w bezpieczeństwo Europy w ramach NATO, UE i innych porozumień międzynarodowych. Chodzi tutaj o konieczność działań zarówno narodowych, jak i sojuszniczych, przede wszystkim w zakresie osłony morskich szlaków komunikacyjnych, zwłaszcza tych, którymi transportowane są surowce strategiczne i towary, monitoringu bezpieczeństwa żeglugi, operacji pokojowych, zwalczania terroryzmu oraz wczesnego wykrywania symptomów zagrożeń od strony morza. Inaczej mówiąc MW operuje na akwenach morskich na rzecz systemu obrony państwa jak i jego bezpieczeństwa gospodarczego. Poprzez ciągłe szkolenie utrzymuje gotowość do reagowania wobec zagrożeń mogących wystąpić na wodach terytorialnych, wyłącznej strefy ekonomicznej, czy wszędzie tam, gdzie poruszają się jednostki transportu morskiego.

MW jest także kluczową częścią krajowego systemu ratowania życia na morzu SAR. Bez Marynarki Wojennej nie byłoby polskich map morskich, czy innych pomocy nawigacyjnych, które opracowuje Biuro Hydrograficzne MW. Siły Marynarki Wojennej pomagają także w ciągłym monitoringu ekologicznym wód Bałtyku oraz wspierają akcje usuwania skutków klęsk żywiołowych. Specjalistyczne okręty, nurkowie-minerzy oraz saperzy unieszkodliwiają niebezpieczne obiekty zalegające od II wojny światowej na dnie Bałtyku oraz w strefie brzegowej. MW prowadzi także akcje saperskie na akwenach śródlądowych, niejednokrotnie z dala od wybrzeża.

Po raz pierwszy polskie siły morskie odegrały ważną rolę w XV wieku. Polska flota kaperska, podczas Wojny Trzynastoletniej z Zakonem Krzyżackim zablokowała wówczas Bałtyk i uniemożliwiła dostawy do Królewca, pokonując flotę krzyżacką w bitwie na Zalewie Wiślanym (1463). Około 100 lat później, w 1568 roku Sejm powołał do życia Komisję Morską – pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w Europie organów władzy państwa na morzu. Następnie, z początkiem XVII wieku Zygmunt III Waza zarządził tworzenie królewskiej floty wojennej. Okręty były budowane w Gdańsku i Pucku.

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/z-dniem-28-listopada-1918-roku-rozkazuje-utworzyc-marynarke-polska/

Decyzja ta była pierwszym programem budowy okrętów wojennych. W 1625 roku król powołał do życia Komisję Okrętów Królewskich. Dwa lata później, 28 listopada 1627 roku nasza flota odniosła zwycięstwo pod Oliwą nad blokującą Gdańsk eskadrą szwedzką. Niestety kolejne lata przyniosły regres w polityce morskiej. Brak decyzji Sejmu o dalszym finansowaniu floty wymusił sprzedaż okrętów, a niedługo potem doszło do rozbiorów Polski. Próby odrodzenia floty podejmowano podczas powstań narodowych. Niestety, upadek powstań zamknął okres nadziei na utworzenie sił morskich, chociażby na obczyźnie.

Marynarka Wojenna została odtworzona 28 listopada 1918 roku przez marszałka Józefa Piłsudskiego, już 17 dni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Polska czekała jeszcze prawie półtora roku na uzyskanie formalnego dostępu do morza. Rozwój floty przerwał wybuch II wojny światowej. Polska MW uczestniczyła w wojnie obronnej, a następnie przeniosła i odbudowała swoje struktury w Wielkiej Brytanii gdzie uczestniczyła w działaniach bojowych od chwili wypowiedzenia przez Aliantów wojny hitlerowskim Niemcom.

Podczas działań wojennych polskie okręty walczyły nieprzerwanie od pierwszego do ostatniego dnia wojny, wnosząc znaczny wkład w ostateczne zwycięstwo. Były jedynym niepodległym terytorium Polski i stanowiły o ciągłości istnienia państwa i jego oręża na morzu. Na morskim teatrze II wojny światowej polskie okręty przepłynęły łącznie milion dwieście tysięcy mil morskich, eskortowały 787 konwojów, przeprowadziły 1162 patrole i operacje bojowe, zniszczyły 45 jednostek nieprzyjaciela oraz 20 samolotów. Podczas działań bojowych zginęło 450 marynarzy.

Po wojnie Marynarka Wojenna, chociaż w znacznym stopniu oparta o sprzęt i wyposażenie produkcji b. ZSRR lub pochodzący z kontyngentu aliantów, rozbudowywała flotę w oparciu o krajowy przemysł stoczniowy. Po przemianach przełomu lat 80-tych i 90-tych i zmianie polityki obronnej kraju Marynarka Wojenna zintensyfikowała współdziałanie z flotami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pierwszym sprawdzianem polskich sił morskich był udział dwóch okrętów w operacji „Pustynna Burza”.

Czytaj również: https://portalstoczniowy.pl/japonia-powaznie-rozwaza-zakup-pociskow-manewrujacych-tomahawk/

Okręt szpitalno-ewakuacyjny ORP „Wodnik” i okręt ratowniczy ORP „Piast” jako pierwsze polskie okręty w powojennej historii Polski uczestniczyły w działaniach z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Najnowsza historia MW to okres transformacji, modernizacji i zwiększania mobilności. W 1993 roku Marynarka Wojenna zainicjowała obecność polskich sił zbrojnych w ćwiczeniach z państwami NATO biorąc udział w największym na Bałtyku ćwiczeniu „Baltops”.

Od tego czasu siły MW uczestniczyły w kilkuset manewrach państw NATO i Partnerstwa dla Pokoju. Od marca 1999 roku, kiedy Polska weszła w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego, polskie okręty obecne były we wszystkich manewrach NATO na Bałtyku, a także uczestniczyły w istotnych operacjach w Cieśninach Bałtyckich, na Morzu Północnym, Norweskim, na Oceanie Atlantyckim, w operacjach antyterrorystycznych na Morzu Śródziemnym oraz w misji na Zatoce Perskiej (2002 – 2003). Od 2002 roku polska Marynarka Wojenna na stałe jest obecna w elitarnych siłach odpowiedzi i zespołach okrętów NATO.

Źródło: Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego

Udostępnij ten wpis

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego

    Podczas wczorajszych obchodów Narodowego Święta Niepodległości, gdy na lądzie trwały oficjalne uroczystości, koncerty i parady, część sektora morskiego – w trakcie codziennej pracy – uczciła ten dzień cicho, lecz znacząco.

    Praca w dzień 11 Listopada. Baltic Power, Orlen Petrobaltic i PGZ Stocznia Wojenna pod biało-czerwoną flagą

    Załoga statku instalacyjnego Wind Osprey, pracująca tego dnia na polu Baltic Power – pierwszej morskiej farmie wiatrowej budowanej u polskich wybrzeży – wywiesiła biało-czerwoną flagę i wykonała pamiątkowe zdjęcie na tle żurawia stawiającego kolejne elementy turbiny. Symboliczny, niemal intymny gest – wyrażający nie tylko szacunek dla historii, lecz także świadomość, że właśnie tam, na tej platformie pracy, tworzy się realna niezależność energetyczna państwa.

    Nie był to zresztą jedyny biało-czerwony akcent w otwartym morzu. Także załoga platformy wiertniczej należącej do Orlen Petrobaltic postanowiła 11 listopada zaznaczyć swoją obecność w narodowym święcie. Wśród konstrukcji offshore, z tłem żurawi i świateł eksploatacyjnych, rozciągnęli flagę państwową – wielką, wyraźną, wyeksponowaną. Bez zbędnych słów. Tylko ludzie, stal i barwy. Nie da się tego odebrać inaczej jak jednoznaczny komunikat: tu też jest Polska.

    Narodowy Dzień Niepodległości w pracy. Ci, którzy 11 listopada nie mieli wolnego / Portal Stoczniowy
    Fot. @GdanskSlodi / X

    🔗 Czytaj też: Narodowe Święto Niepodległości 2025: cała Polska w biało-czerwonych barwach

    Z kolei w halach produkcyjnych PGZ Stoczni Wojennej 11 listopada nie był dniem wolnym. Ale hala kadłubowa, w której powstają kluczowe dla Marynarki Wojennej fregaty z programu Miecznik, po raz drugi z rzędu rozświetliła się w biało-czerwonych barwach Brama ma ponad 40 metrów wysokości i powierzchnię dwóch boisk do koszykówki.. Prosty, czytelny gest – a jednocześnie wyrazisty sygnał, że także w zakładzie stoczniowym święto może być obecne. Jako znak szacunku, jako dowód zaangażowania, jako przypomnienie, że bezpieczeństwo państwa buduje się nie tylko w politycznych deklaracjach, ale przede wszystkim w stoczniowej hali – przy spawaniu, planowaniu i pracy zmianowej.

    Nowe oblicze patriotyzmu w Polsce

    To wszystko układa się w szerszy obraz – nie jednorazowego zrywu, lecz wieloletniego procesu. Polskie społeczeństwo stopniowo budzi się z letargu lat 90., kiedy 11 listopada był dla wielu dniem wolnym od pracy – bez treści. Coraz więcej ludzi – zarówno na lądzie, jak i na morzu – rozumie dziś, że niepodległość to nie hasło na transparencie, lecz konkret: odpowiedzialność, praca, wspólnota.

    Wczoraj w całym kraju tysiące ludzi przyszły na obchody – nie dla kamer, lecz dla siebie nawzajem. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wszyscy z biało-czerwoną flagą w ręku. Bez scenariusza, ale z przekonaniem. Udowadniając tym samym, że patriotyzm jest dla nich czymś realnym i ważnym.

    Biorąc pod uwagę mój wiek i pamiętając, jak wyglądały te obchody dwadzieścia lat temu – często pełne napięcia, nierzadko przysłonięte przez kontrowersje i polityczne podziały – trudno nie zauważyć, jak wiele się zmieniło. Przez lata 11 listopada bywał świętem trudnym – zawłaszczanym, prowokowanym, odzieranym z godności przez hałas, skrajności i medialny przekaz, który z patriotyzmu czynił temat wstydliwy albo kontrowersyjny. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, trzymało się od tego dnia z daleka.Nie z braku szacunku, lecz z niechęci do uczestniczenia w wydarzeniach, przy których zbyt często pojawiały się zamieszki podsycane przez skrajne grupy i osoby traktujące święto instrumentalnie. Prowokacje przykrywały sens tego dnia, a odpowiedzialność próbowano przerzucać na organizatorów.

    🔗 Czytaj też: Dzień Niepodległości: Powrót ORP Gen. K. Pułaski do Portu Wojennego w Gdyni

    Dziś ten obraz na szczęście się się zmienił. Świętowanie w Narodowy Dzień Niepodległości staje się spokojniejsze, bardziej oddolne. Coraz częściej 11 listopada nie oznacza już podziału – tylko wspólnotę przeżywaną lokalnie: na ulicy, w hali stoczniowej, na platformie morskiej, wśród znajomych z pracy czy sąsiadów z dzielnicy. Święto odzyskuje naturalny sens. I właśnie to daje nadzieję, że dojrzewamy – jako społeczeństwo, jako państwo, jako wspólnota.

    Polska dojrzewa. Coraz mniej wstydu przed biało-czerwoną, coraz więcej zwykłej dumy z Orła w koronie na piersi i bandery na maszcie. Coraz więcej osób szuka sensu w patriotyzmie – nie w deklaracjach, lecz w działaniu: w pracy zmianowej, w salucie banderowym, w odśpiewaniu „Mazurka Dąbrowskiego” w miejscach, gdzie bije polskie życie – od portów po najmniejsze miejscowości. Mimo wieloletniej polaryzacji wielu z nas widzi dziś w barwach narodowych nie pretekst do sporu, lecz powód, by stanąć obok siebie. Coraz bardziej widać zmęczenie podziałami, które latami zatruwały wspólnotę. Narasta potrzeba spokoju, normalności, gestu bez ideologii – flagi wywieszonej na burcie, znicza zapalonego na nabrzeżu, krótkiego „cześć i chwała” szeptanego pod nosem. Właśnie w takich drobnych znakach odradza się polskość: bez zadęcia, z godnością.

    To już nie patos, ale dojrzewanie. Do tego, że polskość nie musi być głośna, by być prawdziwa. I że Bałtyk nie jest tylko horyzontem – staje się przestrzenią, w której Święto Niepodległości wybrzmiewa pełnym głosem. Czasem w huku salwy, czasem w ciszy – ale zawsze z godnością.