Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Z dniem 1 lipca rozpoczyna się misja Polskiego Kontyngentu Wojskowego Noteć 2025. Głównym jego komponentem będzie okręt projektu 207P – ORP Necko. Przez kolejne sześć miesięcy jednostka operować będzie na Morzu Bałtyckim w ramach Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO – Grupa 1 (SNMCMG1).
W artykule
Decyzja o skierowaniu ORP Necko do sił NATO została podjęta postanowieniem Prezydenta RP z 16 czerwca 2025 roku. To drugi raz w historii, kiedy ten okręt weźmie udział w działaniach międzynarodowych w ramach PKW. Poprzednia misja miała miejsce w 2023 roku, w ramach kontyngentu PKW Czernicki. Wówczas reprezentację MW RP stanowiły ORP Drużno i ORP Hańcza.
W skład obecnego kontyngentu – PKW Noteć 2025 – wejdą oficerowie, podoficerowie i marynarze wyznaczeni z 12 Dywizjonu Trałowców. Dowódcą PKW został komandor podporucznik Paweł Chomiuk, który jednocześnie pełni funkcję dowódcy ORP Necko.

– Jesteśmy gotowi do realizacji wszystkich powierzonych nam zadań i w pełni zmotywowani nie tylko do wzmacniania bezpieczeństwa morskiego, ale też godnego reprezentowania biało-czerwonej bandery pod flagą NATO – podkreślił podczas uroczystości komandor podporucznik Chomiuk.
Sojusz utrzymuje cztery rotacyjne zespoły okrętów: dwa zespoły jednostek nawodnych (SNMG1 i SNMG2) oraz dwa zespoły przeciwminowe (SNMCMG1 i SNMCMG2). Zespół, w którego skład wejdzie ORP Necko, odpowiada za działania na wodach Morza Północnego i Bałtyku.
Zadaniem jednostek takich jak ORP Necko jest m.in. wykrywanie i neutralizacja min morskich oraz innych niebezpiecznych obiektów podwodnych. W praktyce oznacza to wzmacnianie „Tarczy Przeciwminowej” Europy – systemu zapewniającego bezpieczeństwo strategicznych szlaków żeglugowych i infrastruktury krytycznej.
Marynarze osiągnęli gotowość do realizacji zadań już przed oficjalnym rozpoczęciem misji. Przez najbliższe dni okręt będzie pozostawał w porcie, w gotowości do natychmiastowego wyjścia w morze.
Protokół o przekazaniu w operacyjne podporządkowanie kontyngentu podpisali kontradmirał Mirosław Jurkowlaniec oraz kontradmirał Wojciech Sowa. Podkreślono, że obecność okrętów MW RP w strukturach NATO jest nie tylko wyrazem zobowiązań sojuszniczych, ale również istotnym wkładem w międzynarodowe bezpieczeństwo morskie.
Marynarka Wojenna RP od lat uczestniczy w działaniach SNMCMG. Jednostki 13 Dywizjonu Trałowców przez lata wielokrotnie operowały w ramach Grupy 1. Okręt dowodzenia ORP Kontradmirał X. Czernicki był czterokrotnie jednostką flagową zespołu – ostatni raz w 2023 roku.
Dla 12 Dywizjonu Trałowców to drugi taki udział – będący jednocześnie dowodem na rosnącą interoperacyjność sił morskich RP z pozostałymi członkami NATO.
Warto przypomnieć, że ORP Necko wejdzie do służby w składzie Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO po zakończonej pół roku temu gruntownej modernizacji. Prace stoczniowe, realizowane przez PGZ Stocznię Wojenną, zostały zwieńczone sukcesem na cztery tygodnie przed planowanym terminem – o czym szczegółowo pisaliśmy wcześniej na naszym portalu.
W ramach modernizacji jednostka otrzymała nowoczesne silniki główne MTU 8V2000 M72, nowe przekładnie nawrotno-redukcyjne ZF 2350 oraz zautomatyzowane centrum sterowania siłownią. Usprawnienia te znacząco zwiększyły efektywność okrętu oraz poprawiły warunki pracy załogi. Modernizacja objęła również wymianę żurawia pokładowego na hydrauliczny oraz szereg rozwiązań technicznych kluczowych dla działań w środowisku o podwyższonym zagrożeniu minowym.
Po zakończeniu napraw ORP Necko przeszedł intensywny cykl szkoleniowy, ukierunkowany na zgrywanie załogi i osiągnięcie gotowości do działań operacyjnych – której efektem jest obecne zaangażowanie w operacje NATO.
Autor: Mariusz Dasiewicz / 8. FOW


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.