Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Polskie Promy z miliardem złotych na rozpoczęcie budowy promów

Spółka Polskie Promy otrzymała 1 mld zł dokapitalizowania, co pozwoli na uruchomienie produkcji trzech promów w programie Batory – poinformował PAP wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski.

„Pozyskaliśmy miliard złotych na budowę promów w programie Batory. Promy buduje Gdańska Stocznia Remontowa im. Józefa Piłsudzkiego S.A., czyli znana „GSR-ka”- powiedział Witkowski.

„Kwota 1 mld zł została alokowana, na zasadach komercyjnych, dla spółki Polskie Promy , na rozpoczęcie budowy promów pasażersko – samochodowych. Zawarta została umowa inwestycyjna pomiędzy Skarbem Państwa, a spółką Polskie Promy sp. z o.o. W wyniku realizacji tej umowy Skarb Państwa zainwestował kwotę 650 milionów, obejmując nowe udziały w spółce. Pozostała kwota pochodzi z pozyskanego finansowania dłużnego dla spółki Polskie Promy z przeznaczeniem także na ten cel” – wyjaśnił Witkowski.

Dodał też, że kontrakt został podpisany pomiędzy spółką Polskie Promy, której udziałowcami są Skarb Państwa oraz Polska Żegluga Morska a GSR. Kontrakt ten, o wartości kilku miliardów złotych, jest największą umową inwestycyjną podpisaną pomiędzy rodzimym inwestorem a polską stocznią od kilkudziesięciu lat.

Witkowski powiedział, że umowa dotyczy budowy trzech promów z opcją na czwartą jednostkę. Wiceminister poinformował też, że pozostała część pieniędzy, potrzebnych do wybudowania promów, pozyskana będzie z banków komercyjnych, z którymi prowadzone są jeszcze rozmowy.

„Mając już takie środki z budżetu można było zamówić nowe jednostki w stoczni Chińskiej, ale patriotyzm gospodarczy naszego rządu predestynuje do tego, żeby zamówienie złożone zostało w polskiej stoczni, wykorzystując jej potencjał” – podkreślił wiceminister.

Dodał, że budowane promy będą jednostkami ekologicznymi napędzanymi gazem LNG. Witkowski powiedział też, że zdecydowano o przekazaniu 130 mln zł w obligacjach dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej na rozwój rynku promowego.

Autor: Łukasz Pawłowski/PAP

Avatar photo
+ posts
Udostępnij ten wpis

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Katastrofa śmigłowca Ka-226 w Dagestanie. Są ofiary

    Katastrofa śmigłowca Ka-226 w Dagestanie. Są ofiary

    W piątek, w rejonie wsi Achi-Su w Dagestanie, doszło do katastrofy śmigłowca Ka-226. Na pokładzie znajdowali się pracownicy Kizlarskich Zakładów Elektromechanicznych – jednego z kluczowych przedsiębiorstw rosyjskiego przemysłu obronnego. Zginęło pięć osób, a przyczyny tragedii bada komisja lotnicza.

    Tragedia w Dagestanie – przebieg katastrofy śmigłowca Ka-226

    Śmigłowiec Ka-226 wystartował z Kizłaru 7 listopada około godziny 10:00 czasu lokalnego, kierując się do Iżbierbaszu. Po kilkunastu minutach lotu doszło do awarii. Na nagraniach widać, że maszyna podczas próby awaryjnego lądowania na plaży straciła część ogona, po czym ponownie wzniosła się w powietrze i po krótkim locie runęła na budynek w miejscowości Achi-Su nad Morzem Kaspijskim.

    Agencja Rosawiacja zakwalifikowała zdarzenie jako katastrofę lotniczą. Oficjalna przyczyna wypadku nie została jeszcze ogłoszona, jednak według wstępnych informacji nie można wykluczyć awarii technicznej.

    Znaczenie zakładu i możliwe konsekwencje dla sektora zbrojeniowego

    Kizlarskie Zakłady Elektromechaniczne są zaangażowane w produkcję systemów dla samolotów MiG i Su. Fakt, że w katastrofie zginęli doświadczeni pracownicy tego zakładu, podkreśla wagę całego zdarzenia.

    🔗 Czytaj więcej: Kontenerowiec MSC ELSA 3: MSC składa pozew do sądu

    W warunkach wojny na Ukrainie i obowiązujących sankcji gospodarczych rosyjski przemysł zbrojeniowy boryka się z narastającymi trudnościami technicznymi, ograniczonym dostępem do części zamiennych oraz spadkiem standardów bezpieczeństwa. To tło może – choć nie musi – tłumaczyć okoliczności tragedii w Dagestanie.

    Katastrofa Ka-226 – problemy rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego

    Choć oficjalne dochodzenie dopiero się rozpoczyna, trudno uznać to zdarzenie za zwykły wypadek losowy. Katastrofa Ka-226 rzuca cień na kondycję rosyjskiego przemysłu lotniczego – sektora, który mimo wojny i sankcji wciąż ma istotne znaczenie dla funkcjonowania państwa.

    Utrata doświadczonych specjalistów z zakładów zbrojeniowych w takich okolicznościach rodzi pytanie, czy mieliśmy do czynienia jedynie z awarią techniczną, czy raczej z przejawem głębszego kryzysu organizacyjnego. Dla branży morskiej i stoczniowej to ważny sygnał ostrzegawczy – bezpieczeństwo technologiczne i operacyjne zależy nie tylko od jakości sprzętu, lecz także od stabilnych dostaw, właściwego nadzoru i sprawnego zaplecza przemysłowego.

    Czytaj też: Dwie ofiary śmiertelne pożaru na pokładach dwóch statków

    Równie istotna jest ochrona kluczowych kadr – odpowiednie procedury BHP, szkolenia, standardy transportu służbowego i szybka ewakuacja w sytuacjach zagrożenia. Bez ludzi, którzy tę technologię projektują, utrzymują i nadzorują, nawet najlepszy system przestaje działać.

    Z punktu widzenia obserwatora sektora obronnego to wydarzenie nie kończy się wraz z raportem komisji. Może okazać się symptomem zjawisk, które w dłuższej perspektywie wpłyną również na inne gałęzie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Warto je uważnie śledzić – także z perspektywy polskich programów modernizacyjnych, w których niezawodność łańcucha dostaw i kompetencje techniczne są równie ważne, jak samo uzbrojenie.

    Avatar photo