Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

28 czerwca 2024 r. odbyło się znaczące spotkanie członków Bałtyckiego Klastra Kosmicznego (BSSC) z zarządem Portu Gdynia. Port Gdynia reprezentowali Piotr Gorzeński, Prezes Zarządu, dr Mirosław Czapiewski, Wiceprezes ds. Zarządzania Infrastrukturą i Majątkiem oraz Leszek Jurczyk, Dyrektor Infrastruktury. BSSC reprezentowali Marek Grzybowski, Prezes BSSC, Krzysztof Anzelewicz, Wiceprezes BSSC, Krzysztof Ozygała, Członek Zarządu oraz inni członkowie.
W artykule
Celem spotkania było omówienie strategii rozwoju regionalnego poprzez wspólne inicjatywy i projekty, które mają wzmacniać pozycję Polski na rynku globalnym. Rozmowy skupiały się na promowaniu innowacyjnych technologii morskich i kosmicznych, wspierających zrównoważony rozwój gospodarczy regionu.
Port Gdynia, działający od ponad 100 lat, jest kluczowym węzłem na mapie logistycznej Morza Bałtyckiego i Europy. Port ten posiada liczne kontakty z portami w Ameryce Łacińskiej, Ameryce Północnej, Azji i Unii Europejskiej. Turyści przypływają tu na rejsach wycieczkowych, a port ma także dobre połączenia promowe z Polską i Szwecją, obsługiwane przez Stena Line Polska.
Port Gdynia stale modernizuje swoją infrastrukturę, aby sprostać wymaganiom rynku globalnego. Planowane inwestycje obejmują przyjęcie największych statków wpływających na Bałtyk, w tym mega kontenerowców. Dr Mirosław Czapiewski poinformował o zakończeniu wielu ważnych projektów współfinansowanych przez Unię Europejską, w tym pogłębieniu wejścia do portu, wzmocnieniu nabrzeży i budowie nowoczesnego terminalu promowego.

Port Gdynia zamierza zmodernizować Terminal Paliw, umożliwiając rozładunek tankowców o nośności ponad 120 000 ton. W ramach modernizacji infrastruktury portowej zakończono również rozbudowę terminali do obsługi statków typu ro-ro oraz przebudowę wielu nabrzeży, zwiększając zdolność przeładunkową terminalu kolejowego do 24 pociągów na dobę.
Planowany Port Zewnętrzny w Gdyni, który powstanie w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, będzie mógł obsługiwać kontenerowce oceaniczne o parametrach Baltimax. Terminal ten, zlokalizowany na wodach Zatoki Gdańskiej, ma osiągnąć zdolność przesyłową 2,5 mln TEU rocznie.
BSSC jest kluczowym klastrem morskim w regionie Morza Bałtyckiego, aktywnie uczestniczącym w międzynarodowych projektach i współpracy. Klaster działa jako organizacja Pentagon Helix HUB, integrując transfer wiedzy pomiędzy nauką i biznesem, wspierając inicjatywy społeczne oraz rozwijając relacje inwestorskie w branży morskiej i kosmicznej.

Członkowie klastra rozwijają aktywność w obszarze edukacji morskiej. Szkoła Morska w Gdyni kształci marynarzy, oficerów i mechaników, a Flint Systems produkuje nowoczesne symulatory wspierające szkolenie specjalistów branży morskiej. Akademia Morska w Gdyni, jedna z najwyżej ocenianych uczelni morskich na świecie, oferuje studia licencjackie i magisterskie dla przyszłych oficerów marynarki handlowej oraz kadry inżynieryjnej i menedżerskiej dla przemysłu morskiego.
W Gdyni stocznia CRIST buduje zaawansowane jednostki specjalistyczne o wartości 200 mln euro, przeznaczone dla przemysłu offshore, a także statki badawcze i specjalne. Realizowane są także innowacyjne projekty cyfrowych bliźniaków przez Cador Consulting oraz remonty statków i prace przemysłowe przez Stocznię NAUTA. HYDROMEGA produkuje nowoczesne urządzenia hydrauliczne na terenie portu.
BSSC uczestniczy w licznych międzynarodowych projektach, takich jak ZEVinnovation, GALATEA, SpaceUp, ECOPRODIGI, ELMAR i I3-4-BLUE-GROWTH, promując innowacje technologiczne i procesowe w sektorze morskim. Projekty te przyczyniają się do zwiększenia efektywności ekologicznej, rozwijania międzynarodowych łańcuchów dostaw oraz wspierania MŚP w dostępie do zagranicznych rynków.
Współpraca między Portem Gdynia i Bałtyckim Klastrem Kosmicznym stanowi kluczowy element strategii rozwoju regionalnego. Wspólne inicjatywy i projekty mają na celu wzmacnianie pozycji Polski na rynku globalnym oraz promowanie innowacyjnych technologii morskich i kosmicznych, które przyczynią się do zrównoważonego rozwoju gospodarczego regionu.

Ta strategiczna współpraca jest niezwykle ważna dla lokalnych przedsiębiorstw, które mogą liczyć na wsparcie zarówno w zakresie nowoczesnych technologii, jak i międzynarodowej ekspansji. Port Gdynia, zyskując na innowacyjnych rozwiązaniach proponowanych przez BSSC, stanie się bardziej konkurencyjny i przyciągnie inwestorów oraz partnerów z całego świata.
Źródło: BSSC/MD


Pierwszy w pełni tajwański okręt podwodny, prototypowy Hai Kun (SS 711), wpadł w spiralę usterek, które podważają sensowność ambitnego programu budowy własnych jednostek podwodnych. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne sygnały, że konstrukcja ma zasadnicze wady – i to na poziomie, do którego nikt w Tajpej nie chce się dziś przyznać.
W artykule
O sytuacji wokół Hai Kuna od wielu miesięcy informują media branżowe, czego kolejnym przykładem jest dzisiejszy tekst Marcina Chały „Tajwański okręt podwodny z kolejnymi problemami”. Warto przypomnieć ustalenia redakcji ZBIAM, która już podczas wodowania zwracała uwagę, że presja polityczna, pośpiech oraz ograniczone doświadczenie stoczni mogły przełożyć się na jakość wykonania okrętu. Najnowsze informacje jedynie wzmacniają te wcześniejsze zastrzeżenia.
Budowa okrętu w stoczni China Shipbuilding Corporation (CSBC) w Kaohsiung miała być przełomem – sygnałem, że Tajwan w obliczu narastającego zagrożenia ze strony Chin potrafi uniezależnić się od zewnętrznych dostaw. Hai Kun został zwodowany z wykorzystaniem doku pływającego 26 lutego i początkowo wydawało się, że program zmierza w dobrym kierunku. Entuzjazm zgasł jednak po pierwszym wyjściu w morze, kiedy to podczas krótkich i przerywanych prób morskich zaczęły ujawniać się kolejne usterki.
Trzy pierwsze etapy odbywały się wyłącznie za dnia – jednostka wracała do stoczni na każdą noc, a część prób kończyła się wcześniej niż planowano. Po zakończeniu trzeciej fazy okazało się, że lista usterek jest tak długa, iż konieczne było skierowanie prototypu na czteromiesięczne poprawki. W ich trakcie wyszło na jaw, że problemy występują nawet w tak elementarnych systemach, jak – mechanizm kotwiczny. Kabestan odmówił pracy już podczas prób dokowych, a stocznia – nie potrafiąc go naprawić – po prostu zdemontowała cały mechanizm. Efekt? Hai Kun do dziś wychodzi w morze bez kotwicy.
Jeszcze poważniejsze kontrowersje wzbudziły doniesienia o szczelności przedziałów wodoszczelnych. Część mediów twierdzi, że zamknięcia wodoszczelne między przedziałami nie przeszły pełnego zakresu prób, co rodzi pytania o faktyczną odporność kadłuba na wysokie ciśnienie – czemu stocznia CSBC oficjalnie zaprzecza. Równie niezręcznie wygląda kwestia siłowni: zamiast docelowych zespołów napędowych przeznaczonych dla okrętów podwodnych zastosowano sześć komercyjnych agregatów prądotwórczych, zainstalowanych doraźnie, aby w ogóle zapewnić jednostce podstawowe parametry manewrowe. To rozwiązanie jest jak podano, tymczasowe – na okrętach budowanych seryjnie cały układ napędowy będzie musiał zostać przeprojektowany.
Według nieoficjalnych źródeł, Hai Kun nie zrealizował nawet pełnego zestawu prób na powierzchni, o testach podwodnych nie wspominając. 27 listopada jednostka wyszła na czwarty etap prób morskich – ponownie ograniczony wyłącznie do pływania w wynurzeniu. Było to najdłuższe wyjście w morze, trwające „aż” dwa dni. To pokazuje skalę ograniczeń.
Zgodnie z relacją portalu Asia Times, który analizuje przebieg tajwańskiego programu, budowa Hai Kuna napotyka poważne trudności przy integracji podzespołów pochodzących z różnych państw. Dotyczy to m.in. sonarów, masztów oraz innych elementów wyposażenia okrętowego, które muszą współpracować w ramach jednego, spójnego systemu. Autorzy określają ten zestaw jako „United Nations of systems”, wskazując, że połączenie dopiero co skompletowanych, obcych komponentów na prototypowej jednostce okazuje się zadaniem znacznie trudniejszym, niż pierwotnie zakładano.
Ponadto część zachodnich komentatorów wskazuje, że w programie Hai Kun może brakować niezależnej weryfikacji prowadzonej przez zewnętrzne instytucje, które mogłyby potwierdzić, czy prototyp spełnia wymagane standardy jakości, niezawodności i bezpieczeństwa. Bez takiej kontroli trudno o jednoznaczną ocenę faktycznego stanu technicznego jednostki. W praktyce oznacza to, że nawet przy oficjalnych zapewnieniach stoczni i marynarki pozostaje wyraźny margines wątpliwości dotyczących realnej gotowości bojowej okrętu.
Zgodnie z pierwotnym planem próby miały zakończyć się we wrześniu, a w listopadzie tego roku na maszcie miała już widnieć bandera. Dziś wiadomo, że te terminy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Program zatrzymał się na etapie wstępnych testów – zamiast przejść do pełnego cyklu badań na powierzchni i w zanurzeniu, wciąż sprawdzane są głównie układy napędowe oraz część układów nadzorujących stan techniczny okrętu podczas działań na morzu.