Czwartkowa „Rzeczpospolita” przypomina, że Orlen ma zgodę Komisji Europejskiej na przejęcie Lotosu, ale po spełnieniu licznych warunków, w tym sprzedaży 30 proc. gdańskiej rafinerii i 80 proc. stacji paliw przejmowanej spółki. Jak pisze „Rz”, samorządowcy z Pomorza alarmują, że w takiej sytuacji fuzja nie będzie jednak korzystna dla Lotosu.
„Te obawy nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Zapewniam, że społeczność Pomorza nie ma powodów do zmartwienia. Lotos stanie się integralną częścią grupy Orlen i na pewno na tym zyska. Przecież firmy, które zostały przez nas kupione, zdecydowanie zwiększyły swoją wartość. Proszę spojrzeć na wycenę Lotosu, która po informacji o możliwej fuzji zwiększyła swoją kapitalizację na warszawskiej giełdzie. Lotos sam nie ma szans na przejście transformacji, która jest konieczna, by utrzymać się w tej branży” – mówi Obajtek.
Jak wskazuje, nowe technologie kosztują, inwestycje w wodór czy alternatywne paliwa nie są tanie. „Mamy wspólne interesy, a razem ogromny potencjał. Samorząd nie straci ani złotówki z podatków, jakie płaci Lotos, wręcz może spodziewać się wyższych wpłat. Nie planujemy też zwolnień grupowych, bo nie na tym mają polegać wielkie synergie. Gdy się sprzedaje aktywa, to trzeba zapewnić pracownikom inne miejsca pracy w grupie. I taki przekaz dostały od nas związki zawodowe” – mówi.
Jak wskazuje „Rz”, w związku z fuzją, konieczne jest zbycie części baz magazynowych i stacji paliw. Obajtek tłumaczy, że chodzi o magazyny, które dublują się z bazami Orlenu.
„To tylko 7 proc. powierzchni magazynowych w kraju. W porównaniu z innymi tego typu transakcjami w Europie, to niewielki udział (…). W naszym przypadku Komisja też dążyła do tego, byśmy pozbyli się dużej części ważnej infrastruktury, ale udało nam się wynegocjować korzystniejsze warunki. Podobnie jest ze stacjami paliw – to nie będzie duży udział dla całej grupy. Przecież Orlen buduje co roku około 50 stacji. Zależy nam na tym, aby wymienić te aktywa na inne, zlokalizowane w innych miejscach w Europie. Prowadzimy już w tej sprawie rozmowy” – powiedział.
Dopytywany, czy rozmowy te prowadzone są z jednym partnerem, czy z może jest więcej chętnych, Obajtek przekazał: „Negocjujemy z kilkoma partnerami”.
„To poważny proces, który na pewno szybko się nie zakończy. Tak naprawdę dopiero odkryliśmy karty i wiemy, co konkretnie możemy zaoferować. Teraz, gdy mamy zgodę KE, nasza pozycja negocjacyjna na pewno wzrosła w oczach partnerów. Mamy 1,5 roku na zamknięcie transakcji, w tym na wybór partnera do wymiany aktywów i na pewno dobrze wykorzystamy ten czas” – powiedział.
Obajtek przekazał, że jeszcze nie zapadły decyzje co do ostatecznej struktury transakcji dotyczącej przejęcia Lotosu.
„Wiele zależy od okoliczności. Przydałaby się wówczas gotówka. Nie wykluczamy żadnych możliwości. Jestem jednak zwolennikiem tego, żeby Orlen miał dobry bilans, więc wskazywałbym tu bardziej na opcję podniesienia kapitału i wymiany akcji. Można też połączyć te dwa procesy i częściowo zrealizować transakcję także gotówkowo. Na pewno musimy zabezpieczyć sobie pieniądze na rozwój, na inwestycje, na transformację energetyczną, bo to decydować będzie o sile naszego koncernu na międzynarodowych rynkach. Tak duży koncern będzie miał dostęp do tanich źródeł finansowania, co dziś nie jest dostępne dla każdej z tych firm oddzielnie” – wyjaśnił.
Źródło: PAP