Poprowadzony w europejskiej części Turcji, na zachód od Stambułu kanał ma połączyć Morze Czarne z Morzem Marmara. Koszt przekopu, przez który ma przepływać do 185 statków dziennie, szacuje się na 9,2 mld dolarów, jego budowa ma się zakończyć w 2025-26 roku.
Rząd stwierdził, że budowa kanału ułatwi ruch statków w Cieśninie Bosfor, jednym z najbardziej ruchliwych przejść morskich na świecie, co ma zapobiec wypadkom podobnym do tego, który miał miejsce w zeszłym tygodniu na Kanale Sueskim.
W Turcji pojawiły się głosy krytykujące tę inwestycję, przeciwnicy zwracają uwagę na wysokie koszty kanału i jego negatywny wpływ na środowisko, w tym groźbę zanieczyszczenia źródeł wody pitnej – pisze Reuters. Dodaje, że budowa kanału jest popierana przez rząd, według którego nowa droga wodna usprawni żeglugę i poprawi jej bezpieczeństwo.
Turcja będzie kontynuowała ten projekt, niezależnie od krytyki – podkreślił Erdogan, przemawiając do parlamentarzystów swojej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Prezydent Turcji nazwał budowę Kanału Stambulskiego „największym i najbardziej strategicznym w naszym państwie projektem związanym z infrastrukturą” i podkreślił, że przyczyni się on do rozbudowy jednego z najważniejszych handlowych szlaków morskich świata – relacjonuje agencja Anatolia.
W poniedziałek prokuratura generalna w Ankarze poinformowała, że za zgodą sądu zatrzymano dziesięciu emerytowanych admirałów tureckiej marynarki wojennej. Oficerowie podpisali się pod listem sprzeciwiającym się budowie kanału. Zwracali uwagę na to, że jego powstanie może m.in. doprowadzić do militaryzacji żeglugi w regionie. Erdogan uznał list za atak polityczny i próbę wywołania chaosu.
Źródło: PAP/MD