Wśród nich są firmy zainteresowane udziałem w programie obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Podpisana podczas Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego umowa ramowa między MON a Polską Grupą Zbrojeniową zakłada, że dostawcą systemu będzie rodzimy przemysł; także pocisk będzie produkowany w kraju we współpracy z zagranicznym partnerem.
Gotowość uzbrojenia zestawów Narew w pociski deklarują: europejska grupa MBDA proponująca pocisk CAMM (Common Anti-Air Modular Missile), a także norweska Kongsberg i amerykańska Raytheon, które wspólnie produkują system NASAMS.
„MBDA wspiera ambicje Polski dotyczące pozyskania skutecznego systemu Narew, który w całości zostanie wyprodukowany w kraju. Dzięki bliskiej współpracy z PGZ oraz wsparciu rządu Wielkiej Brytanii oferujemy bezprecedensowy transfer technologii, umożliwiający wytwarzanie rakiety w Polsce, przez Polaków, a także samodzielne wykorzystywanie systemu” – zapewnił wiceprezes MBDA na Europę Jim Price.
Rzecznik MBDA Nick de Larrinaga w rozmowie z PAP podkreślił, że proponowany pocisk CAMM został opracowany nie tylko jako broń ziemia-powietrze, ale i uzbrojenie okrętów, przy czym może służyć zarówno do zwalczania celów powietrznych, ale i innych jednostek pływających. Według PGZ zasadna byłaby unifikacja systemów Narew i przeciwlotniczego uzbrojenia fregat Miecznik, które mają być budowane dla Marynarki Wojennej.
„Poprzez transfer technologii ustanowilibyśmy w pełni polski zakład produkcyjną pocisków CAMM. Znaczącą korzyścią dla polskich sił zbrojnych i polskiego przemysłu byłoby wykorzystanie tych umiejętności i polskiej fabryki produkującej pociski z rodziny CAMM także do programu Miecznik. Mówimy o pełnej kooperacji: produkcji pocisku w Polsce łącznie z takimi elementami jak głowica naprowadzająca i silnik rakietowy” – podkreślił de Larrinaga.
Kongsberg i Raytheon proponują dwa warianty współpracy z różnym udziałem polskiego przemysłu. „Nasza oferta zaczyna od oferty krótkoterminowej, opartej na obecnej rodzinie pocisków” – powiedział w Kielcach Brian Wigton z firmy Raytheon. Długoterminowa propozycja dotyczy skonstruowania pocisku dla Narwi we współpracy z Kongsberg, Raytheon i PGZ „z poważnym udziałem polskiego przemysłu oraz transferem technologii”. „System ten odpowiadałby nie tylko na obecne, ale także na przyszłe zagrożenia i wykorzystywałby najnowocześniejsze efektory dostępne w momencie jego wdrażania” – zadeklarowały firmy z USA i Norwegii.
„Ponieważ należy się spodziewać, że budowa w pełni funkcjonalnego systemu potrwa co najmniej kilka lat, a istnieje pilna potrzeba zapewnienia obrony powietrznej takim obiektom, jak obecne i przyszłe bazy F-16 i F-35, zgrupowania czołgów Abrams czy kluczowe obiekty infrastruktury – firmy Kongsberg i Raytheon Technologies proponują szybkie dostarczenie pierwszych baterii NASAMS już w ciągu 26 miesięcy, z udziałem polskich firm, które już dziś funkcjonują w łańcuchu dostaw systemu NASAMS” – oświadczyli producenci tych zestawów.
Inną z firm, które zapewniają o korzyściach dla polskiego przemysłu w razie wyboru ich produktu, jest włoska grupa Leonardo, do której należy PZL-Świdnik. Śmigłowcowy oddział koncernu promuje wielozadaniową maszynę AW139.
„Świdnik już jest jednym z głównych uczestników łańcucha dostaw, w Polsce powstają struktura i inne części do AW139. Gdyby został wybrany przez MON, byłby w całości produkowany w Polsce” – zapewnił PAP wiceprezes Leonardo Helicopters Division Cesare Caccia. Zwrócił uwagę, że spośród ponad 1000 dotychczas wyprodukowanych egzemplarzy 84 sztuki odebrały ostatnio siły powietrzne USA. Maszyny zbudowane w konsorcjum z firmą Boeing zostały dostosowane do potrzeb USAF. „To samo podejście proponujemy w Polsce” – powiedział.
Nie jest to ze strony włoskiego producenta formalna oferta, ponieważ program nowego śmigłowca wielozadaniowego Perkoz został zawieszony. „AW139 będzie mógł w przyszłości wykonywać zadania, jakie obecnie wypełniają śmigłowce Mi-2 i W-3 Sokół, ale jesteśmy gotowi zaproponować ten śmigłowiec” – dodał wiceszef Caccia.
Na zakończonym w piątek XXIX MSPO zaprezentował się blisko 400 wystawców z 267 państw.
Autor: Jakub Borowski/PAP