Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Irlandzcy rybacy zaprotestują w czasie planowanych na początek lutego manerów rosyjskich okrętów na wodach u wybrzeży Irlandii. Wyjaśniają, że to ważne obszary z punktu widzenia rybołówstwa, a manewry grożą zachwianiem ekosystemu.
Sprawa manewrów rosyjskich okrętów na obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej Irlandii, które Kreml zapowiedział na 3-8 lutego, od kilku dni budzi duże kontrowersje. Zgodnie z międzynarodowym prawem morza, przeprowadzanie ćwiczeń w wyłącznej strefie ekonomicznej innego państwa jest dozwolone, ale biorąc pod uwagę stan relacji między Rosją a Zachodem i możliwość rosyjskiej inwazji na Ukrainę, postrzegane są one w Irlandii jako zagrożenie.
Ambasador Rosji w Irlandii Jurij Fiłatow przekonywał w poniedziałek, że kontrowersje są „mocno przesadzone”, a ćwiczenia „nie są w żaden sposób zagrożeniem dla Irlandii ani nikogo innego”, ale nie rozwiało to wątpliwości. Irlandzkie MSZ wprost oświadczyło, że rosyjskie okręty nie są mile widziane.
We wtorek przeprowadzenie pokojowego protestu w czasie i w miejscu, w którym odbywać się będą manewry, zapowiedział szef organizacji producentów ryb z południowo-zachodniej Irlandii (ISWFPO) Patrick Murphy. W rozmowie z publiczną stacją RTE wyjaśnił, że obszary planowanych manewrów są terenem występowania błękitka, ryby z rodziny dorszowatych, która ma duże znacznie w rybołówstwie.
Wskazał, że irlandzcy rybacy ponieśli już straty w wyniku brexitu, a rosyjskie manewry zagrażają bioróżnorodności i życiu morskiemu na tym obszarze. „Tu nie chodzi o 100 euro na osobę, tu chodzi o środki do życia rybaków i rodzin rybackich na całym tutejszym wybrzeżu” – mówił.
Podkreślił, że morza i oceany są dla rybaków tym samym, co ziemia uprawna dla farmerów. „Czy można sobie wyobrazić, by Rosjanie ubiegali się o wejście na stały ląd w Irlandii, aby wystrzeliwać rakiety? To niczym się nie różni od sytuacji rybaków, (woda) to nasza ziemia, to nasza farma, to jest miejsce, gdzie zarabiamy na życie. Dlaczego ktoś może przyjść i robić to na naszych wodach?” – pytał Murphy.
Autor: Bartłomiej Niedziński/PAP


Nowoczesny holownik Argo dołączył do floty WUŻ Port and Maritime Services Gdańsk, wzmacniając potencjał operacyjny i bezpieczeństwo jednego z najważniejszych portów Bałtyku.
W artykule
Argo to jednostka, która – mimo zaledwie 21 metrów długości – potrafi zrobić wrażenie. Jej siła uciągu na pętli sięga 50 ton, a dwa azymutalne pędniki pozwalają jej obracać się praktycznie w miejscu. Dzięki temu nowy holownik bez trudu asystuje największym kontenerowcom i masowcom wprowadzanym do portu z chirurgiczną precyzją.
To ósma jednostka Damen we flocie WUŻ Gdańsk – kolejny dowód zaufania do holenderskiego producenta. Sam projekt ASD Tug 2111 należy do najbardziej udanych w swojej klasie: łączy zwrotność, stabilność i dużą moc, a przy tym spełnia aktualne normy emisji IMO Tier III.
Holownik został zbudowany w wariancie FiFi 1 (Fire Fighting 1), dzięki czemu może brać udział w akcjach gaśniczych z wody — od pożarów portowych po sytuacje awaryjne na statkach handlowych. Wyposażono go również w pakiet zimowy, pozwalający pracować w niskich temperaturach i przy cienkiej pokrywie lodowej.
To jednostka o dużej mocy i wysokiej odporności. Wpisuje się w filozofię WUŻ Gdańsk: rozwijać flotę nie tylko liczbowo, ale przede wszystkim jakościowo – podkreśla przedstawiciel operatora.
Wprowadzenie Argo to kolejny krok w modernizacji floty WUŻ Gdańsk, dostosowanej do rosnących potrzeb portu i coraz większych statków zawijających do Gdańska. Operator obsługuje dziś holowania i asysty przy głębokowodnych nabrzeżach kontenerowych DCT, a także manewry przy terminalach paliwowo-surowcowych Naftoportu i nabrzeżach masowych w Porcie Północnym.
W perspektywie rozwoju infrastruktury gdańskiego portu (m.in. planowany projekt FSRU w rejonie Gdańska) parametry holownika – 50 t bollard pull, FiFi 1, wysoka manewrowość — są niewątpliwym atutem. Tu i teraz jednostka wzmacnia codzienną obsługę największych jednostek w porcie.
Ceremonia przekazania jednostki odbyła się 23 października w Rotterdamie. Krótko potem Argo wyszedł w morze i obrał kurs na Gdańsk, płynąc pod własną banderą – zgodnie z tradycją morskiego rzemiosła, które od dekad łączy europejskie porty.
Do Gdańska dotarł 3 listopada, cumując przy nabrzeżu WUŻ. Jak relacjonowali świadkowie, na miejscu czuć było tę charakterystyczną atmosferę, która pojawia się tylko wtedy, gdy flota wzbogaca się o nową, błyszczącą jeszcze od stoczniowej farby jednostkę.
Argo to nie tylko wzmocnienie dla WUŻ – to również sygnał, że Port Gdańsk konsekwentnie buduje zaplecze do obsługi coraz większych i bardziej wymagających jednostek. W świecie, w którym każda minuta postoju statku kosztuje fortunę, liczy się precyzja i szybkość manewru.
WUŻ od lat uchodzi za wzór profesjonalizmu w branży holowniczej, a wprowadzenie nowego ASD Tug 2111 tylko ten status umacnia. Śmiało można powiedzieć, że Argo to kolejne silne ramię portu, gotowe do działania w każdych warunkach – od jesiennego sztormu po zimowy mróz.
Autor: Mariusz Dasiewicz