Po pandemii przewoźnicy promowi radzą sobie coraz lepiej 

W cotygodniowym przeglądzie w telegraficznym skrócie portal „PromySKAT” informuje o najważniejszych wydarzeniach minionych dni; o sprawach, którymi żyje lub wkrótce będzie żyła branża promowa. W tym tygodniu m.in. o wynikach osiąganych przez operatorów promowych. Branża szybko się odbudowuje po pandemii.

Olbrzym odebrany przez Finnlines. Robi wrażenie

Zbudowany w chińskiej stoczni China Merchants Jinling statek FINNECO I został właśnie odebrany przez Finnlines. Wrażenie robią nie tylko jego rozmiary (238 m długości i 5800 m pasa ładunkowego), ale też jego potencjał. Armator chwali się, że będzie to pierwszy w jego flocie statek ro-ro z napędem hybrydowym. Poza pakietami baterii, z których będzie mógł korzystać, znalazł się na nim cały szereg rozwiązań, które będą wpływać na ograniczenie poziomu emisji (panele fotowoltaiczne, odzysk ciepła odpadowego, system „smarowania powietrzem”). Statek będzie rozwijał prędkość 20,7 węzła (38 km/h) i już w czerwcu będzie można go podziwiać na wodach Bałtyku, Morza Północnego i Zatoki Biskajskiej. Jeszcze w tym roku dołączą do niego dwa inne statki kategorii ECO – FINNECO II oraz FINNECO III. Wszystkie powstały w ramach wartego 500 mln euro programu inwestycji w nową flotę. W ramach tego samego projektu w przyszłym roku we flocie fińskiego przewoźnika znajdą się dwa nowe promy typu ro-pax.

Zwodowano nowy prom Brittany Ferries

Powody do radości ma także Brittany Ferries. Przewoźnik także odlicza już czas do odbioru nowego promu. Na razie w Chinach zwodowany został kolejny nowy ro-pax dla bretońskiego przewoźnika. Chodzi o jednostkę Santoña, która również powstaje w stoczni Merchants Jinling Shipyard. Jest to kolejny prom serii E-Flexer, który został zakontraktowany w chińskich zakładach przez Stena RoRo, a wkrótce, na podstawie długoterminowej umowy czarteru, trafi do Brittany Ferries. Santoña jest trzecim i ostatnim z serii E-Flexerów, które trafią do armatora z Francji. Wcześniej flotę operatora zasiliły Galicia i Salamanca. Najnowszy nabytek wejdzie do służby w pierwszej połowie 2023 r. Santoña będzie kursować na trasie Portsmouth–Santander.

Norweski przewoźnik z wieloletnim kontraktem na przewozy

Popularny norweski operator promowy Norled, słynący z nowoczesnej i ekologicznej floty, zawarł 10-letnią umowę na obsługę dwóch połączeń: Bodø-Væran i Bodø-Gildeskål. Druga z tych tras ma być obsługiwana statkiem dużych prędkości zbudowanym przez Brødrene Aa. Umowa, która zacznie obowiązywać w styczniu 2024 r., zawiera opcję, w ramach której przewoźnik będzie odpowiedzialny za obsługę letnich rejsów na trasie Bodø-Myken. Norled to jedna z największych w Norwegii firm promowych. Obecnie posiada flotę 80 statków i zatrudnia ponad 1000 pracowników. Przedsiębiorstwo znane jest na całym świecie z wdrożenia pierwszego na świecie w pełni elektrycznego promu.

Color Line: wyniki za ostatnie lata takie sobie, ale perspektywy obiecujące

Firma Color Line podsumowała miniony rok. I podobnie jak rok 2020, nie był to czas spektakularnych sukcesów. Jak poinformował armator, w 2021 r. osiągnięto stratę w wysokości 591 mln NOK (przed opodatkowaniem) przy wpływach sięgających 2,6 mld NOK. Zysk operacyjny wyniósł zaś 211 mln NOK. Są to dane dużo lepsze od tych osiągniętych w 2020 r. (pierwszy rok pandemii), ale daleko im jeszcze do wyników, które przewoźnik osiągnął w 2019 r. (5,3 mld obrotów, 274 mln NOK zysku przed opodatkowaniem). Przedstawiciele Color Line są jednak dobrej myśli. Zauważają, że do normy powraca wskaźnik rezerwacji, który można już porównywać z liczbami osiąganymi w 2019 r. „Po otwarciu na początku 2022 r. zapotrzebowanie na ofertę Color Line szybko urosło do poziomów, które odnotowywano przed pandemią. Poziom rezerwacji można już zestawić z tym, co widzieliśmy w 2019 r., a dzięki temu prognozy na ten rok są bardzo pozytywne” – powiedział Trond Kleivdal z Color Line.

Szybko w siłę rosną także inni europejscy armatorzy, co oznacza, że rynek po pandemii może błyskawicznie się odbudować. Grupa Tallink w I kw. osiągnęła wzrost obrotów o blisko 100 proc. – z 53,7 do 106,1 mln europrzy nieco wyższej stracie netto, która wzrosła z 34,4 do 40 mln euro. W przypadku Viking Line progres sprzedaży w I kw. 2022 r okazał się jeszcze bardziej imponujący – z 24,6 mln w analogicznym okresie roku ubiegłego do 58,8 mln euro, co oznacza wzrost o 139 proc. Firma Scandlines podsumowała tymczasem cały ubiegły rok, który okazał się dużo lepszy od 2020 r. (260 mln euro przychodu w porównaniu z 2020 r., gdy wskaźnik ten wyniósł 216 mln euro). Wskaźnik EBITDA wyniósł zaś w 2021 r. 133 mln euro, podczas gdy w 2020 r. – 84 mln euro.

Źródło: PromySKAT

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Wodowanie ostatniego niszczyciela min typu Kormoran II

    Wodowanie ostatniego niszczyciela min typu Kormoran II

    W gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding 11 grudnia odbyła się ceremonia wodowania i chrztu przyszłej ORP Czajka (606) – szóstego i zarazem ostatniego niszczyciela min typu Kormoran II zbudowanego w tej stoczni.

    Jednostka tym samym domyka najliczniejszą w XXI wieku serię okrętów wojennych tego typu, budowanych w zakładach stoczniowych w Polsce, i formalnie zamyka ważny etap współpracy Marynarki Wojennej RP z krajowym przemysłem okrętowym w segmencie walki minowej.

    Ostatni niszczyciel min proj. 258

    Ceremonia miała klasyczną, marynarską oprawę – z udziałem przedstawicieli władz państwowych, dowództwa MW RP oraz kierownictwa stoczni. ORP Czajka, podobnie jak wcześniej Jaskółka i Rybitwa, przejdzie teraz do etapu doposażania i prób morskich. Do służby planowo wejdzie w latach 2026–2027, zasilając 12. Dywizjon Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.

    Technicznie niszczyciel min proj. 258 Kormoran II to dojrzała i sprawdzona konstrukcja okrętu walki minowej nowej generacji, zaprojektowana z myślą o realiach Morza Bałtyckiego, ochronie infrastruktury krytycznej oraz działaniach z użyciem systemów bezzałogowych. Program Kormoran II jest jednym z nielicznych przykładów konsekwentnie zrealizowanej modernizacji MW RP w oparciu o polskie stocznie i krajowe kompetencje przemysłowe.

    Nowa jakość w polskim okrętownictwie

    Jak wcześniej szczegółowo opisywał na naszym portalu Tomasz Witkiewicz (materiał archiwalny), Kormorany II wprowadziły do polskiej floty jakościowy skok. Nigdy wcześniej w Polsce nie zbudowano tak dużej jednostki wojennej ze stali amagnetycznej, ani też – po II wojnie światowej – Marynarka Wojenna RP nie dysponowała okrętem należącym do ścisłej światowej czołówki w swojej klasie.

    Wybór technologii kadłuba ze stali amagnetycznej pozwolił Polsce dołączyć do elitarnego grona użytkowników takich jednostek, obok m.in. Niemiec, Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Indonezji, eksploatujących okręty wywodzące się z rodziny typu 332. Proces budowy prototypu ORP Kormoran był kosztowny, ale umożliwił dopracowanie projektu i przejście do realnej seryjnej budowy.

    Zamknięcie linii produkcyjnej w gdańskich zakładach stoczniowych

    Wraz z wodowaniem ORP Czajka, ta linia produkcyjna dobiega końca. I tu pojawia się pytanie, którego nikt głośno nie zadaje: skoro Kormoran II okazał się konstrukcją dojrzałą, seryjnie budowaną i sprawdzoną w służbie, dlaczego przez ponad 12 lat nie znalazł żadnego odbiorcy za granicą naszego kraju?

    Czy ten okręt rzeczywiście „nie nadaje się” na rynki zachodnie, czy raczej nigdy nie podjęto realnej, systemowej próby jego sprzedaży? I co dalej – jaką drogę rozwoju obierze Remontowa Shipbuilding po zamknięciu tej linii produkcyjnej? Do tematu wrócimy po uzyskaniu odpowiedzi władz stoczni dla naszej redakcji.