Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Firmy organizujące rejsy wycieczkowe zarobiły w ub.r. 47,9 mld euro. To o 17 proc. więcej niż jeszcze dwa lata wcześniej, wynika z raportu przygotowanego przez Cruise Lines International Association.
W artykule
Z danych opracowanych przez międzynarodowy związek linii wycieczkowych, które znalazły się w raporcie pt. European Economic Contribution Report, w 2017 r. w portach europejskich jako portach macierzystych było zarejestrowanych 212 statków wycieczkowych, z czego 137 jednostek należało do europejskich armatorów, a pozostałe 75 to statki należące do firm spoza Starego Kontynentu.
W sumie w 2017 r. w rejsy wycieczkowe z europejskich portów wypłynęło 6,5 mln pasażerów, co oznacza wzrost o 6,1 proc. w porównaniu z rokiem 2015. Trasa większości z nich przebiegała przez Morze Śródziemne. Ten region świata okazał się drugi pod względem popularności wśród pasażerów statków wycieczkowych. Od lat niekwestionowanym liderem w tym zakresie są Wyspy Karaibskie. Pasażerowie oraz załoga statków wypływających z portów europejskich podczas rejsów wydali w sumie 19,7 mld euro. Dla porównania: dwa lata wcześniej kwota ta wyniosła 16,9 mld euro. W sumy te nie wliczają się podstawowe opłaty związane z wykupieniem rejsu.
Zobacz też: Grupa Kongsberg przejmuje spółkę morską od koncernu Rolls-Royce.
– Przemysł wycieczkowy nadal wnosi znaczący wkład w europejską gospodarkę – mówi David Dingle, przewodniczący Cruise Lines International Association oraz szef brytyjskiego oddziału armatora Carnival Cruise Lines. – Generowane przez niego korzyści ekonomiczne są wyraźne, rejsy nadal wnoszą wkład w europejską gospodarkę poprzez inteligentny, zrównoważony wzrost. To zasługa większej liczby Europejczyków wybierających rejsy wycieczkowe jako formę spędzenia wakacji, większej liczby pasażerów rejsów żaglowych oraz większej liczby statków wycieczkowych budowanych w europejskich stoczniach. Wszystko to przekłada się na znaczne korzyści ekonomiczne dla całego kontynentu – dodaje.
Z raportu przygotowanego przez Cruise Lines International Association wynika ponadto, że przemysł wycieczkowy w latach 2015-2017 wygenerował ponad 43 tys. miejsc pracy. Obecnie w gałęziach gospodarki związanych z tą branżą w sumie pracuje ponad 403 tys. osób.
Co więcej, linie wycieczkowe w ub.r. wydały 5,6 mld euro na nowe statki zamówione w europejskich stoczniach. W porównaniu z 2015 r. oznacza to wzrost o aż 22,4 proc. Autorzy raportu podają, że w sumie europejskie stocznie mają zakontraktowane budowy 66 statków wycieczkowych z terminami dostawy do 2021 r. Zamówienia te warte są łącznie blisko 29,5 mld euro.
Zobacz też: Damen zbuduje pięć promów elektrycznych dla Kopenhagi.
Prezes Cruise Lines International Association Cindy D’Aoust jest przekonana, że trend wzrostowy w przemyśle wycieczkowym utrzyma się przez kolejne lata. W skali globalnej w 2017 r. statki wycieczkowe przewiozły w sumie 26,7 mln pasażerów, a dane przygotowane przez CLIA oznaczają, że w tej liczbie coraz większy udział mają turyści europejscy.
Podpis: ŁP


5 grudnia na nabrzeżu PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni zwodowano drugi kadłub patrolowca budowanego przez Baltic Operator dla fińskiej straży granicznej. To kolejny etap realizacji kontraktu z Meyer Turku Oy, który wzmacnia pozycję polskiego przemysłu okrętowego w segmencie nowoczesnych OPV.
W artykule
Uroczystość wodowania kadłuba drugiej jednostki odbyła się z wykorzystaniem infrastruktury PGZ Stoczni Wojennej, która zapewniła zaplecze techniczne niezbędne do przeprowadzenia operacji. Patrolowce powstają na mocy kontraktu z 2022 roku – Baltic Operator odpowiada za budowę dwóch 98-metrowych kadłubów, natomiast ich dalsze wyposażanie i integracja systemów prowadzone będą w Finlandii przez zakłady stoczniowe Meyer Turku Oy.
Nowa jednostka, której załogę będzie stanowiło około 30 osób, ma osiągać prędkość 18 węzłów. Do służby w fińskiej straży granicznej powinna wejść w 2027 roku, rok po siostrzanej Karhu. Obie jednostki wzmocnią ochronę granic NATO na Morzu Bałtyckim, prowadząc działania patrolowe, ratownicze oraz reagując na incydenty środowiskowe.
Warto przypomnieć, że nowe jednostki są rozwinięciem koncepcji OPV Turva – patrolowca przekazanego do służby fińskiej straży granicznej w 2014 roku jako pierwszego na świecie okrętu tego rodzaju z napędem LNG, o czym pisaliśmy na naszym portalu (link do tekstu). Konstrukcja budowanych obecnie jednostek nawiązuje do tamtej koncepcji, lecz została znacząco udoskonalona pod kątem działania w wymagających warunkach Bałtyku i nowych zagrożeń wynikających z sytuacji geopolitycznej.
Przedstawiciele Grupy Przemysłowej Baltic podkreślali podczas uroczystości, że realizacja dwóch patrolowców stanowi dowód dojrzałości polskiego przemysłu okrętowego. Jak zaznaczył prezes GP Baltic, Remigiusz Paszkiewicz, projekt potwierdza zdolność krajowych stoczni do pracy przy konstrukcjach nie tylko zaawansowanych technologicznie, lecz także spełniających rygorystyczne standardy NATO.
W trakcie wydarzenia głos zabrała również Beata Koniarska, członkini zarządu PGZ Stoczni Wojennej. Wskazała, że dzisiejsze wodowanie pokazuje, jak skutecznie mogą współpracować spółki Skarbu Państwa przy projektach o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa morskiego. Podkreśliła, że liczy na dalsze wspólne przedsięwzięcia, które umocnią pozycję polskich stoczni w łańcuchu dostaw nowoczesnych jednostek.

Współpraca z Meyer Turku Oy nie jest nowością, ponieważ gdański zakład od lat buduje dla fińskiej stoczni bloki statków pasażerskich. Jednak dostarczenie kadłubów dla patrolowców otwiera przed Baltic Operator nowe perspektywy, zwłaszcza że obie strony zawarły już trzyletni kontrakt obejmujący szerokie wykorzystanie polskich zdolności produkcyjnych.
Reprezentanci Rajavartiolaitos podkreślali, że nowy patrolowiec trafi do służby w okresie wyjątkowo wymagającym dla bezpieczeństwa morskiego. Jednostka została zaprojektowana tak, by działać w trudnych warunkach Bałtyku – od oblodzenia, po gwałtowne sztormy. Jej zadaniem będzie zwiększenie odporności Finlandii na zagrożenia pojawiające się na ich wodach, który po agresji Rosji na Ukrainę stał się przestrzenią stałej rywalizacji i testowania procedur państw NATO.
Warto odnotować, że wodowanie patrolowca dla Finlandii wpisuje się w szerszy trend obserwowany na Bałtyku. Rosyjskie działania hybrydowe – od ingerencji w sygnały nawigacyjne, po aktywność podejrzanych jednostek w pobliżu morskiej infrastruktury krytycznej – sprawiły, że państwa regionu zaczynają na nowo inwestować w tego typu jednostki.
OPV stają się narzędziem reagowania na zdarzenia poniżej progu wojny, które nie wymagają angażowania dużych okrętów, takich jak fregaty, ponieważ to właśnie patrolowce zapewniają stałą obecność na morzu i możliwość szybkiego podjęcia działań w sytuacjach niejednoznacznych operacyjnie. Okręty patrolowe prowadzą dozór szerokich akwenów, wspierają ochronę kabli i gazociągów podmorskich, dokumentują nietypowe aktywności rosyjskich jednostek oraz stanowią pierwszy element systemu reakcji na incydenty.
Wodowanie drugiego patrolowca dla fińskiej straży granicznej to dla Baltic Operator dowód rosnącej pozycji w europejskim łańcuchu dostaw nowoczesnych jednostek specjalistycznych. Dla samej Finlandii – kolejny element wzmacniający bezpieczeństwo morskie w czasach, które nie pozwalają na pauzę w rozbudowie zdolności patrolowych. Powrót do inwestycji w OPV na Bałtyku stał się faktem i trudno nie dostrzec, że to właśnie działania hybrydowe Federacji Rosji nadały temu procesowi nowe tempo.