Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Kanadyjska energetyka odnawialna – globalny lider OZE?

Rozwój kanadyjskiej energetyki odnawialnej nabiera tempa od wielu lat. Ze źródeł odnawialnych (OZE) pochodzi ponad 80% produkowanej tam energii elektrycznej. W kontekście olbrzymiego potencjału energetyki wiatrowej na Oceanie Atlantyckim, planowane są znaczące inwestycje w tym sektorze w najbliższym czasie.

Poza ropą i gazem największym bogactwem energetycznym Kanady są rzeki, które dzięki elektrowniom wodnym stały się źródłem ponad 60 proc. elektryczności w Kanadzie. Stawia to ten kraj na drugim po Chinach miejscu pod względem produkcji hydroenergii. Pozostałe źródła to gaz, ropa, biomasa, słońce oraz elektrownie jądrowe (15 proc.) i farmy wiatrowe (6 proc.). Obecnie kraj ten jednak nie posiada ani jednej morskiej farmy wiatrowej. Biorąc pod uwagę zapowiedzianą całkowitą rezygnację z paliw kopalnych w perspektywie długoterminowej, Kanadyjczycy rozważają inwestycje w morską energetykę wiatrową w najbliższych latach. 

Ze względu na ogromną powierzchnię kraju Kanada posiada nieograniczone tereny pod lądowe farmy wiatrowe jak i farmy fotowoltaiczne. Dodatkowo pod koniec 2021 skumulowana moc dla energetyki wodnej wynosiła aż 81,1 GW, a kolejne projekty w tym sektorze są ciągle rozwijane. Jednakże, podobnie jak w Polsce, przyszłe projekty offshore wind to szansa rozwoju dla terenów nadmorskich, utworzenie nowych miejsc pracy i powstanie nowych gałęzi przemysłu. 

Konrad Połomski, starszy ekspert ds. operacji morskich w PGE Baltica

Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/zabezpieczenie-infrastruktury-krytycznej-ochrona-morskich-farm-wiatrowych/

Amerykański Departament Energii (United States Department of Energy – DOE) oszacował potencjał energetyki wiatrowej wzdłuż amerykańskiego wybrzeża Atlantyku na 1100 GW, co stanowi ponad 10-krotność łącznej mocy elektrycznej wytwarzanej obecnie przez wszystkie prowincje wschodniej Kanady. Biorąc pod uwagę wyższe średnie prędkości wiatru i większy obszar zasobów w prowincjach atlantyckich, potencjał morskiej energetyki wiatrowej w Kanadzie jest prawdopodobnie znacznie większy niż w Stanach Zjednoczonych. Warunki do rozwoju farm wiatrowych, w szczególności w zakresie średniej prędkości wiatru, wydają się wręcz idealne. 

Większe zainteresowanie inwestycjami w morską energetykę wiatrową w Kanadzie wydaje się więc kwestią czasu. 

Nowa Szkocja rozwija MFW

Nowa Szkocja stała się pierwszą prowincją w Kanadzie, która formalnie określiła swoje ambicje w zakresie rozwoju morskich farm wiatrowych. We wrześniu bieżącego roku, zapowiedziano plany wprowadzenia 5 GW do sieci pochodzących z farm wiatrowych do końca dekady. Kluczowym argumentem przemawiającym za rozwojem morskiej energetyki wiatrowej u wybrzeży Nowej Szkocji, której populacja nie przekracza miliona mieszkańców, są warunki geograficzne: prędkość wiatru 10-11 metrów na sekundę, szeroki szelf kontynentalny nadający się do budowy zarówno platform pływających, jak i stałych, historyczne powiązanie z międzynarodowymi szlakami handlowymi, gotowy do dywersyfikacji łańcuch usług i dostaw morskich oraz doświadczenia z sektora ropy naftowej i gazu, które można wykorzystać przy budowie morskich farm wiatrowych.  Wielką wiarę w rozwój tego sektora pokłada obecny premier tej prowincji. 

Spoglądając na infrastrukturę portów w Nowej Szkocji, które charakteryzują się dużymi głębokościami, brakiem zalodzenia oraz dostępem do atrakcyjnych terenów o dużej powierzchni, można domniemać, że w przyszłości posłużą one jako terminale instalacyjne dla morskich farm wiatrowych. Idealnym przykładem jest port w Halifax, który dzięki swojej charakterystyce i strategicznemu położeniu został już wykorzystany przy demonstracyjnym amerykańskim projekcie Coastal Virginia Offshore Wind. Kwestią czasu jest to, że Nowa Szkocja zostanie beneficjentem i będzie czerpać korzyści z zakazów zawartych w amerykańskiej ustawie Jones Act, która skutecznie zabrania deweloperom farm wiatrowych wykorzystywania amerykańskich portów jako bazy dla zagranicznych statków instalacyjnych. 

Konrad Połomski, starszy ekspert ds. operacji morskich w PGE Baltica

Doświadczenie przemysłu

Z Kanady pochodzi także kilka firm, które posiadają doświadczenie w realizacji projektów offshore wind. Jedną z nich jest firma Northland Power. Kanadyjską spółkę zalicza się do 10 największych na świecie firm działających w obszarze morskiej energetyki wiatrowej. Jest również deweloperem, właścicielem i operatorem morskich elektrowni wiatrowych działających w Europie. Firma realizuje też obecnie kilka projektów w Azji. Zaangażowała się też w rozwój jednego z projektów realizowanych w polskiej części Bałtyku. 

Kanada jest także kolejnym krajem (innym przykładem jest m.in. Wielka Brytania, opisywana kilka miesięcy temu), która może wykorzystać swoje doświadczenie z sektora oil and gas w zakresie rozwoju projektów morskich farm wiatrowych. Kraj ten zajmuje szóste miejsce w wydobyciu gazu ziemnego, po USA, Rosji, Iranie oraz Katarze, zaś zasoby gazu ziemnego szacowane są na dwa biliony metrów sześciennych. Kanada eksportuje prawie całą produkcję ropy i gazu – a w obliczu obecnego kryzysu na światowym rynku węglowodorów, kraj ten planuje kolejne inwestycje w tym sektorze. Wzrost inwestycji w projekty naftowe i gazowe w 2022 roku wyniósł prawie 30 proc. względem roku poprzedniego. Pomimo bardzo korzystnej sytuacji na globalnym rynku naftowym Kanada nie porzuca swoich planów w kwestii rozwoju OZE. 

Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/morska-farma-wiatrowa-baltica-z-zatwierdzonym-poziomem-wsparcia/

W kraju znajdują się ogromne zasoby surowców oraz wykwalifikowana kadra inżynierska. Warto też podkreślić, że od wielu lat realizowane są programy marketingowe mające na celu zachęcanie wykwalifikowanych pracowników do przyjazdu do Kanady. To wszystko daje bardzo stabilne fundamenty do rozwoju różnych „kierunków” w energetyce.

Według wielu ekspertów Kanada ma idealne warunki geograficzne dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Biorąc pod uwagę szereg możliwości, jakie posiada ten kraj w zakresie dywersyfikacji energii, proces rozwoju morskiej energetyki wiatrowej może trwać dłużej niż przykładowo w Stanach Zjednoczonych. W perspektywie najbliższych lat wydaje się, że w regionie Nowej Szkocji sektor ten będzie się rozwijał niezwykle dynamicznie, co wynika nie tylko z odpowiedniego poziomu infrastruktury i doświadczenia regionalnego przemysłu, ale także długofalowej wizji energetycznej przedstawicieli lokalnych władz, co jest koniecznym aspektem rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.

Autor: JS 

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Ratownik – okręt, który wyznacza nowe standardy na Bałtyku. Dwa programy w jednym zakładzie

    Palenie blach na nowy okręt ratowniczy Marynarki Wojennej RP jest symbolicznym początkiem budowy okrętu lub statku. W rozmowie z naszą redakcją, zaraz po uroczystości palenia blach, Prezes PGZ Stoczni Wojennej, Marcin Ryngwelski, mówi o znaczeniu programu Ratownik, budowie fregat Miecznik oraz o tym, jak te programy przywracają Polsce zdolność samodzielnego projektowania i budowania nowoczesnych okrętów wojennych.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy?

    Moment palenia blach na Ratownika to coś więcej niż początek budowy okrętu. To symboliczny sygnał, że polski przemysł okrętowy znów potrafi wziąć odpowiedzialność za tworzenie zaawansowanych jednostek od projektu po gotowy okręt.

    Marcin Ryngwelski, Prezes PGZ Stoczni Wojennej

    W dniu, który na zawsze zapadnie w pamięci stoczniowców i całego polskiego przemysłu okrętowego, rozpoczyna się nowy rozdział w historii PGZ Stoczni Wojennej. Symboliczne palenie blach pod budowę okrętu ratowniczego kp. Ratownik to nie tylko początek realizacji jednego z najważniejszych programów dla Marynarki Wojennej RP, lecz także potwierdzenie, że Polska wraca do grona państw zdolnych samodzielnie projektować i budować nowoczesne okręty wojenne.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    W rozmowie z Portalem Stoczniowym prezes Marcin Ryngwelski przedstawia kulisy realizacji dwóch kluczowych programów – Ratownik i Miecznik. Opowiada o roli PGZ Stoczni Wojennej w konsorcjum, relacjach z partnerami zagranicznymi, wyzwaniach kadrowych oraz o tym, jak budowa nowych okrętów wpływa na odbudowę kompetencji krajowego przemysłu okrętowego.

    Ratownik – symbol nowoczesności i krajowej samodzielności

    To jeden z najbardziej oczekiwanych programów dla Marynarki Wojennej RP. Jak podkreśla prezes PGZ Stoczni Wojennej, Ratownik to przedsięwzięcie niezwykle ambitne – zarówno pod względem technicznym, jak i organizacyjnym.

    Czytaj też: Ratownik: trzecia szansa

    Mówimy o pełnoprawnym okręcie ratowniczym i wsparcia podwodnego, który zapewni zdolność do prowadzenia operacji na głębokich wodach, wsparcia przyszłych okrętów podwodnych z programu Orka oraz ochrony infrastruktury krytycznej na dnie Bałtyku.

    Budowę jednostki rozpocznie uroczyste palenie blach zaplanowane na koniec listopada 2025 roku, a położenie stępki – w roku jubileuszowym, gdy Gdynia będzie obchodzić swoje stulecie.

    To ważny symbol – zarówno dla miasta, jak i dla nas jako stoczni. Pokazujemy, że potrafimy projektować i budować w Polsce nowoczesne okręty specjalistyczne – mówi Ryngwelski.

    Polski projekt, polska myśl inżynierska

    Ratownik powstaje na podstawie polskiej dokumentacji technicznej i krajowej licencji, co daje pełną kontrolę nad procesem projektowania, budowy i integracji systemów.

    To dla nas kluczowy krok – wracamy do projektowania własnych okrętów, a nie tylko do montażu konstrukcji zaprojektowanych za granicą – podkreśla prezes PGZ SW.

    Dzięki współpracy z polskimi biurami projektowymi i uczelniami technicznymi, udział krajowych dostawców w budowie Ratownika będzie znaczący – szczególnie w obszarze systemów energetycznych, automatyki, konstrukcji stalowych i wyposażenia pokładowego.

    Technologia pod powierzchnią

    Jednostka zostanie wyposażona w system nurkowania saturowanego umożliwiający prowadzenie długotrwałych misji na dużych głębokościach, z dzwonem nurkowym, komorami dekompresyjnymi i pełnym zapleczem wspierającym. Okręt otrzyma także system dynamicznego pozycjonowania (DP), pozwalający utrzymać pozycję nad rejonem akcji z dokładnością do kilku metrów.

    Polecam film Ostatni Oddech – pokazuje, jak niewielki margines błędu dzieli sukces od tragedii w takich warunkach. Ratownik ma zapewniać bezpieczeństwo tam, gdzie ryzyko jest najwyższe – dodaje Ryngwelski.

    Okręt będzie współpracował z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi – zdalnie sterowanymi ROV i autonomicznymi AUV – co umożliwi mapowanie dna morskiego, inspekcję infrastruktury krytycznej oraz prowadzenie akcji poszukiwawczych.

    Zasięg operacyjny jednostki wynosić będzie około 6000 mil morskich, co pozwoli na działania nie tylko na Bałtyku, ale również na Północnym Atlantyku.

    Nowoczesność wymaga ludzi

    Kadra rozwija się razem z programem” – mówi Prezes. Wykorzystujemy doświadczenia z programu Miecznik, szczególnie w zakresie cyfrowego modelowania 3D i integracji systemów. Dzięki temu proces budowy Ratownika przebiegnie szybciej i sprawniej.

    PGZ Stocznia Wojenna współpracuje z Akademią Marynarki Wojennej i Politechniką Gdańską w zakresie szkolenia specjalistów, a także z pomorskimi kooperantami w ramach Grupy PGZ.

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno zdefiniowana

    Jaka jest dokładna rola PGZ Stoczni Wojennej w programie budowy fregat pk. Miecznik?

    Rola PGZ Stoczni Wojennej jest jasno określona w podziale prac konsorcjum. Stocznia pełni funkcję lidera technicznego, odpowiedzialnego za całość projektu w zakresie technicznym – od integracji systemów po uruchomienie i przekazanie jednostki zamawiającemu. Partnerzy wspierają PGZ SW w wybranych obszarach, zgodnie z zakresem umów.

    Gdzie kończy się partnerstwo wobec zagranicznych dostawców, a zaczyna samodzielność stoczni?

    „Współpraca z Babcockiem od początku miała dotyczyć jedynie projektu klasyfikacyjnego. Niestety, ten etap się przedłużył, a firma nadal formalnie nas wspiera. Z punktu widzenia biznesu trudno mieć o to pretensje – każda firma wykorzystuje sytuację, w której zamawiający nie w pełni rozumie, co kupuje.

    Czy programy Miecznik i Ratownik zmieniają polski przemysł okrętowy? / Portal Stoczniowy
    Fot. Portal Stoczniowy

    Dlatego od dawna podkreślam w Grupie PGZ, że rola Babcocka powinna się już zakończyć. Zatrudniliśmy własnych projektantów i rozwijamy kompetencje wewnętrzne. To moment, by przejąć odpowiedzialność za projektowanie w pełnym zakresie” – podkreśla Ryngwelski.

    Realny harmonogram i wspólna strategia

    W ramach programu Miecznik budowa prototypowej fregaty Wicher jest już w toku. Wodowanie przewidziane jest na lato 2026 roku, a przekazanie jednostki Marynarce Wojennej RP – w III kwartale 2029 roku. Kolejne okręty – Burza i Huragan – będą przekazywane odpowiednio w 2030 i 2031 roku.

    Czytaj więcej: PRS nadzoruje budowę okrętu ratowniczego pk. Ratownik dla MW RP

    W obu programach – Ratownik i Miecznik – wspólnym mianownikiem jest powrót do samodzielności i odbudowa polskich kompetencji stoczniowych.

    Nie budujemy już tylko okrętów. Budujemy kompetencje, które pozwolą Polsce przez kolejne dekady rozwijać nowoczesne technologie morskie – podsumowuje Marcin Ryngwelski.

    Rozmawiał Mariusz Dasiewicz