Rolls-Royce dostarczy morskie turbiny gazowe dla japońskich fregat

Turbiny Rolls-Royce’a MT30 są już na okrętach marynarek wojennych Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz Korei Południowej. Teraz wzmocnią układy napędowe japońskich fregat nowego typu 30FFM.
Z decyzji Japończyków zadowolony jest wiceprezes ds. projektów obronnych Rolls-Royce. Sam Cameron podkreśla, że wybór ten oznacza, iż wszyscy trzej najwięksi na świcie użytkownicy morskich turbin gazowych zdecydowali się na MT30.
– MT30 jest obecnie najbardziej wydajną na świecie turbiną gazową. To przełom dla okrętów wojennych, dla których niezbędne jest uzyskanie wysokiej mocy na jak najmniejszej przestrzeni, przy jednoczesnym zachowaniu znacznej mocy operacyjnej na dalsze działania – powiedział Cameron, cytowany w komunikacie Rolls-Royce’a.
Zobacz również: BAE Systems – 2,4 mld funtów na okręty podwodne dla Royal Navy.
MT30 to ta sama maszyna, w którą został wyposażony nowy lotniskowiec brytyjskiej Royal Navy HMS Queen Elizabeth. Turbiny są też na należącym US Navy okręcie walki przybrzeżnej USS Freedom oraz niszczycielach DDG-1000, w tym supernowoczesnym USS Zumwalt. Ponadto już w 2018 r. do służby w marynarce wojennej Korei Południowej weszła pierwsza fregata FFXII wyposażona w pojedynczą MT30. Turbinę Rolls-Royce’a wybrali też Włosi w programie nowych helikopterowców.
Wiceprezes ds. projektów obronnych brytyjskiego koncernu podkreślił, że marynarki wojenne stale zwiększają zapotrzebowanie na moc. Turbiny MT30 osiągną moc ponad 40 MW. Żadna z pojedynczych turbin gazowych tego typu, które do tej pory dostarczył Rolls-Royce, nie osiągnęła takiej wydajności.
– Moc i wydajność tej turbiny gazowej zapewniają stoczniowcom oraz projektantom systemów nowe możliwości w zakresie zabezpieczenia przyszłych platform morskich. Jej dodatkową zaletą jest to, że utrzymanie sprawności wymaga niewielu zabiegów konserwacyjnych na pokładzie okrętu – dodał Sam Cameron, wiceprezes ds. obronnych Rolls-Royce’a.
Brytyjski koncern przez blisko 50 ostatnich lat brał udział w wyposażaniu okrętów japońskiej marynarki wojennej w systemu napędowe. We współpracy z japońskim Kawasaki Heavy Industries dostarczył ponad 200 morskich turbin gazowych, które zostały zamontowane na jednostkach różnego typu. Z dotychczasowych informacji wynika, że okręty będą uzbrojone w 5-calową armatę kal. 62 mm, niepodaną do tej pory liczbę wyrzutni rakietowych pionowego startu, kontenerową wyrzutnię rakiet przeciwokrętowych, podwójną lub potrójną wyrzutnię torped do zwalczania okrętów podwodnych oraz rakietowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej RIM-116 Rolling Airframe Missile.
Na nowych japońskich fregatach turbiny gazowe Rolls-Royce MT30 będą stanowiły uzupełnienie dla dwóch wysokoprężnych silników MAN 12V28/33D STC i razem stworzą kombinowany układ napędowy CODAG.
Zobacz również: Grupa Damen w grze o miliardowy kontrakt dla niemieckiej marynarki wojennej.
Japońska Agencja Zaopatrzenia, Technologii i Logistyki (ATLA) kontrakt na budowę ośmiu fregat nowej klasy podpisała w ub.r. Zamówienie zostało skierowane do japońskiego koncernu Mitsubishi Heavy Industries. Jednostki będą mierzyć po 130 m długości i mieć wyporność 3,9 tys. ton. Okręty będą przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych i niszczenia min. Fregaty 30FFM będą przenosić śmigłowce oraz bezzałogowe pojazdy podwodne.
Koszt budowy i wyposażenia jednego okrętu wyniesie ponad 456 mln dolarów. Pierwsza fregata 30FFM ma wejść do służby w japońskiej marynarce wojennej w 2022 r.
Podpis: łp, fot.: Rolls-Royce.
Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.
W artykule
Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.
Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach
Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.
Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.
Paraliż komunikacyjny także na lądzie
Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.
Bałtyk przypomina o swojej naturze
Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.
Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.










