Ropa mocno zyskuje; rośnie ryzyko kryzysu energetycznego na globalnych rynkach 

Ceny ropy na światowych giełdach paliw mocno rosną w reakcji na coraz silniejsze obawy, że kolejne nałożone przez kraje Zachodu sankcje na Rosję – aby ją izolować za jej inwazję na Ukrainę – zwiększają ryzyko kryzysu energetycznego na świecie – informują maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na kwiecień kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 96,65 USD, wyżej o 5,52 proc.
Ropa Brent na ICE w Londynie w dostawach na kwiecień jest wyceniana po 102,50 USD za baryłkę, wyżej o 4,67 proc. Wcześniej surowiec na ICE drożał nawet o 7 proc.
Sytuacja na globalnych rynkach ropy może się pogorszyć, bo już teraz podaż tego surowca jest pod presją w czasie silnego ożywienia popytu na ropę po ponownym otwarciu gospodarek, po pandemii Covid-19.
W niedzielę szef unijnej dyplomacji Josep Borrell ogłosił, że pewna grupa rosyjskich banków zostanie wyłączona z systemu SWIFT. Około połowa rezerw finansowych rosyjskiego banku centralnego będzie zamrożona.
Borell wskazał, że UE „rozszerza grupę podmiotów i osób, które zostaną objęte pakietem sankcji”.
Pełna lista zostanie opublikowana w poniedziałek. „Lista obejmuje oligarchów i biznesmenów rosyjskich. Oznacza ogromny wpływ gospodarczy i bardzo poważne skutki dla tych kluczowych postaci w Rosji, które zajmują najbardziej eksponowane stanowiska, osoby, które zajmują się propagandą i są z kręgów wojskowych” – zapowiedział Borrell.
W takiej sytuacji wszelkie zakłócenia w dostawach ropy z Rosji, trzeciego największego producenta tego surowca na świecie, mogą jeszcze spotęgować niedobór ropy na rynkach.
„Usunięcie niektórych rosyjskich banków z systemu SWIFT może spowodować zakłócenia w dostawach rosyjskiej ropy, bo kupujący i sprzedający będą próbowali znaleźć sposób poruszania się w sytuacji obowiązywania nowych zasad” – pisze w rynkowej nocie Andy Lipow, prezes Lipow Oil Associates.
Do tego koncern BP zdecydował się pozbyć swoich udziałów w gigantycznym rosyjskim koncernie naftowym Rosnieft PJSC, co stanowi poważny cios dla Rosnieftu – ubywa mu 25 mld USD.
Chiny i inni nabywcy rosyjskiej ropy wstrzymują zakupy benchmarkowej ropy Ural, a niektórzy klienci z Azji gorączkowo próbują zapewnić sobie bezpieczne dostawy ropy z krajów Bliskiego Wschodu.
W tej niestabilnej i szybko zmieniającej się sytuacji kraje OPEC+ staną przed trudniejszym zadaniem niż zwykle, kiedy spotkają się na swoim posiedzeniu w środę, aby ustalić politykę podażową na kwiecień.
Analitycy wskazują, że pomimo rosyjskiej inwazji Rosji na terytorium Ukrainy kraje OPEC+ mogą jednak utrzymać swój plan stopniowego zwiększania produkcji ropy co miesiąc o 400 tys. baryłek dziennie.
Źródło: PAP

Ostatnia fregata typu Mogami zwodowana

22 grudnia w stoczni Mitsubishi Heavy Industries w Nagasaki odbyło się wodowanie przyszłej fregaty Yoshi (FFM 12). Jednostka ta domyka pierwszą serię fregat typu Mogami budowanych dla Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Tym samym program 30FFM w swojej pierwotnej konfiguracji osiągnął zakładany finał produkcyjny.
W artykule
Geneza programu 30FFM
Program fregat typu Mogami został uruchomiony w drugiej połowie minionej dekady jako odpowiedź na potrzebę szybkiej wymiany starzejących się niszczycieli eskortowych starszej generacji. Założeniem była budowa nowoczesnych okrętów nawodnych zdolnych do realizacji szerokiego spektrum zadań przy jednoczesnym skróceniu cyklu projektowo-produkcyjnego. W praktyce oznaczało to postawienie na wysoką automatyzację, ograniczenie liczebności załogi oraz standaryzację rozwiązań konstrukcyjnych.
Stępkę prototypowej fregaty Mogami (FFM 1) położono sześć lat temu. Od tego momentu program realizowany był w tempie rzadko spotykanym w segmencie dużych okrętów bojowych. Osiem jednostek znajduje się już w służbie, natomiast Yoshi zamyka dwunastookrętową serię przewidzianą w pierwotnym planie.
Fregata Yoshi – ostatnia z pierwszej serii
Przyszła fregata Yoshi (FFM 12) została zamówiona w lutym 2024 r., a jej wejście do służby planowane jest na początek 2027 r. Nazwa okrętu nawiązuje do rzeki w prefekturze Okayama i po raz pierwszy pojawia się w historii japońskich okrętów wojennych. Jednostka formalnie kończy realizację pierwszej transzy programu 30FFM, który pierwotnie zakładał budowę 22 fregat, lecz został zredukowany do 12.
Kontynuacja w wariancie zmodernizowanym
Zakończenie budowy Yoshi nie oznacza końca samego programu. Japonia planuje dalszą produkcję fregat w wariancie zmodernizowanym, w którym szczególny nacisk położono na rozwój zdolności w zakresie poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Ma to bezpośredni związek z sytuacją bezpieczeństwa w regionie, gdzie aktywność flot państw dysponujących rozbudowanymi siłami podwodnymi pozostaje jednym z kluczowych czynników planistycznych.
Mogami jako projekt eksportowy
Zmodernizowana wersja fregaty typu Mogami została również wybrana jako punkt wyjścia do opracowania nowych okrętów dla Royal Australian Navy. W ramach programu SEA 3000 Australia planuje pozyskanie do 11 okrętów klasy fregata, które mają zastąpić eksploatowane obecnie jednostki typu Anzac. Japońska oferta oparta na Mogami pokonała konkurencyjny projekt MEKO A200, co otworzyło kolejny etap rozmów między Canberrą a Tokio.
Departament Obrony Australii zakłada zawarcie wiążących umów handlowych w 2026 r., obejmujących zarówno współpracę przemysłową, jak i kwestie rządowe. Dla Japonii oznacza to pierwszy tak znaczący sukces eksportowy w segmencie okrętów wojennych klasy fregata.
Symboliczne domknięcie etapu
Wodowanie Yoshi ma wymiar wykraczający poza rutynowe wydarzenie stoczniowe. To wyraźny sygnał, że Japonia nie tylko odzyskała zdolność do seryjnej budowy nowoczesnych fregat w krótkim czasie, lecz także przygotowała grunt pod dalszy rozwój konstrukcji oraz jej umiędzynarodowienie. Program 30FFM osiągnął etap, na którym doświadczenia z budowy i eksploatacji pierwszej serii zaczynają realnie kształtować dalszy kierunek rozwoju tego programu w marynarce Japonii oraz wyznaczać jego kierunek eksportowy.










