Rosyjski tankowiec uwięziony w arktycznym lodzie. Ryzykowna gra „floty cieni”

Na północnych rubieżach Rosji wydarzył się incydent, który pokazuje, jak kruche są rosyjskie ambicje w Arktyce. Tankowiec Lynx, mierzący blisko 275 metrów, utknął w lodzie na wysokości 72. równoleżnika. Statek, pozbawiony klasy lodowej, kilka dni pozostawał unieruchomiony na Północnej Drodze Morskiej, nim na pomoc ruszyły lodołamacze o napędzie atomowym.

Tankowiec Lynx z floty cieni utknął w lodach Arktyki

Według dostępnych informacji jednostka przewoziła około miliona baryłek ropy z Murmańska do chińskiego portu, którego nazwy nie ujawniono. Lynx, pływający pod banderą Omanu, od dawna jest elementem tzw. floty cieni – nieprzejrzystej sieci tankowców, dzięki której Moskwa omija zachodnie sankcje na handlu surowcami energetycznymi. Statek nie posiada ani certyfikatów odporności na lód, ani obowiązkowego zezwolenia na żeglugę po wodach Arktyki.

🔗 Czytaj więcej: Rosyjska „flota cieni”: skuteczna odpowiedź na sankcje

Norweskie media zwracają uwagę, że nie był to przypadek odosobniony. Kilka dni wcześniej w podobnej sytuacji znalazł się gazowiec Arctic Metagaz, który aż tydzień czekał na możliwość opuszczenia skutej lodem trasy. Oba incydenty unaoczniają rosnące ryzyko związane z wykorzystywaniem arktycznego szlaku przez jednostki nieprzystosowane do surowych warunków.

Eksperci: flota cieni na NSR to ryzyko katastrofy

Eksperci nie kryją oburzenia. Rosyjska administracja dopuściła jednostkę Lynx do rejsu bez eskorty, co wpisuje się w politykę forsowania ruchu na Północnej Drodze Morskiej. W ich ocenie to igranie z losem – „pchnięcie żeglugi arktycznej ku katastrofie”, jak określają to analitycy. Na szali jest nie tylko bezpieczeństwo załóg, ale i delikatny ekosystem Arktyki, który w razie wycieku ropy mógłby zostać nieodwracalnie zniszczony.

🔗 Czytaj więcej: Północna Droga Morska: Rosyjski atut w geopolitycznej grze USA z Chinami

Tankowiec Lynx o numerze IMO 9412347 należy formalnie do spółki Dreamer Shipmanagement ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, również powiązanej z flotą cieni. Jednostka figuruje na listach sankcyjnych USA, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. Jej historia to katalog fałszywych tożsamości: zmieniała nazwę, właściciela i banderę. Jeszcze niedawno nazywała się Leo.

Tym razem skończyło się jedynie na kilkudniowym przestoju. Jednak każdy kolejny taki rejs bez odpowiednich zabezpieczeń może przerodzić się w katastrofę ekologiczną o wymiarze globalnym.

Autor: Mariusz Dasiewicz

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.

    Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.

    Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach

    Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.

    Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.

    Paraliż komunikacyjny także na lądzie

    Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.

    Bałtyk przypomina o swojej naturze

    Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.

    Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.