Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Planujesz urlop w Trójmieście i marzy Ci się plaża z widokiem na Hel, ale bez pocztówkowej oprawy Sopotu czy Jastarni? Warto skręcić w stronę Mechelinek – rybackiej wsi nad Zatoką Pucką, gdzie molo prowadzi prosto w morze, a zapach świeżej ryby miesza się z powiewem od wody. W słoneczne dni plaża wypełnia się turystami z Trójmiasta, ale miejsce wciąż potrafi oczarować rybacką codziennością i widokiem na zatokę.
W artykule
To nie jest odludny zakątek na końcu Polski – w weekendy potrafi być tu tłoczno – ale zamiast muzyki z głośników słychać szum fal i odgłos wyciąganych na brzeg sieci. Jeszcze do 2023 r. plaża była wąska — ok. 20 m. Dziś, po refulacji, miejscami poszerzyła się nawet o 60 m. Ciągnie się wzdłuż wioski Mechelinki aż po Rewę, a jej czysty piasek i łagodne zejście do wody docenią zarówno rodziny z dziećmi, jak i spacerowicze. W sezonie letnim na plaży wydziela się fragment strzeżonego kąpieliska – spokojną zatoczkę, w której dzieci mogą pluskać się bezpiecznie pod okiem ratowników.
Czytaj więcej: Nadmorska wieś Gąski – ucieczka przed wakacyjnym hałasem i tłumem
Najbardziej rozpoznawalnym punktem jest molo – młode w porównaniu do innych nadmorskich pomostów, bo wybudowane w 2014 roku. 180 metrów drewnianych desek wbitych w Zatokę Pucką to ulubione miejsce wędkarzy, spacerowiczów i fotografów. Wieczorem światła odbijają się w wodzie, a na horyzoncie widać ruiny torpedowni w Babich Dołach – charakterystyczny punkt Zatoki Puckiej.
Kilka kroków dalej w powietrzu unosi się zapach smażonej ryby z nadmorskich barów i tawern, gdzie na talerze trafiają okazy złowione przez miejscowych rybaków tego samego poranka. Wystarczy przejść kilkanaście metrów, by zobaczyć ich kutry zacumowane w niewielkiej przystani, kołyszące się na wodach zatoki.
W letnim sezonie można tu zobaczyć suszące się sieci i sprzęt połowowy. Do hali rybnej, nazwanej przez miejscowych „halą sprzedaży bezpośredniej”, trafiają świeże ryby z porannego połowu, a obok ustawiono kilka starych łodzi i elementów dawnego wyposażenia – to mała plenerowa ekspozycja przypominająca o rybackich tradycjach wsi.
Czytaj też: Spokojna, szeroka i nadmorska. Wioska Sianożęty, która nie udaje kurortu
Kilkaset metrów dalej zaczyna się Rezerwat „Mechelińskie Łąki” – ponad 100 hektarów terenów zalewowych, będących obszarem lęgowym i żerowiskowym ptaków wodno-błotnych. Wiosną i latem rozbrzmiewa tu prawdziwy ptasi koncert. Nad łąkami krążą czaple, kormorany, rybitwy, siewkowce, a czasem nawet bieliki. Przy odpowiednim wietrze, na tle klifu można dostrzec kitesurferów. Sam klif jest niższy niż w Orłowie, ale równie fotogeniczny – z jego krawędzi rozciąga się panorama zatoki, rezerwatu i linii Helu.
Poniżej plaża łagodnie schodzi do wody, co doceniają rodziny z dziećmi. W sezonie potrafi być tłoczno, ale poza nim to dobre miejsce na spacer „morzem w cenie biletu miejskiego” – bo do Mechelinek dojedziesz też autobusami 105 i 146 z Gdyni (ZKM).
Mechelinki to dobre miejsce, by połączyć spacer po molo z obiadem nad wodą. Tuż przy plaży działa Szprot Przez Płot– lokal w samym sercu wsi, gdzie w menu znajdziesz zarówno ryby z porannego połowu, jak i dania mięsne, desery, lody dla dzieci oraz trunki dla dorosłych. W sezonie organizują tu wieczory z muzyką na żywo. Kilka kroków dalej warto zajrzeć do Tawerny Dary Morza, która specjalizuje się w rybach przyrządzanych na dziesiątki sposobów – od dorsza z patelni po flądrę smażoną czy frutti di mare. Z kolei Winnica Nawrot to miejsce z klimatem, gdzie w otoczeniu drewna i wina spróbujesz wykwintnych dań z ryb, owoców morza i świeżych warzyw, a do tego dobierzesz kieliszek odpowiedniego trunku.
Czytaj również: Wakacje w Świnoujściu. Miasto, które pachnie wędzoną rybą i morskim powietrzem
Jeśli chodzi o noclegi, wybór jest szeroki – od nowoczesnych apartamentów po pensjonaty kilka kroków od plaży. Wioska łączy w sobie dwie twarze – tradycyjną i nowoczesną: stare, parterowe domy rybaków stoją tuż obok apartamentowców z widokiem na zatokę. Martinus Apartments oferuje komfortowe, nowoczesne wnętrza, basen zewnętrzny i taras widokowy z panoramą na Półwysep Helski. Pokoje Gościnne Klif to z kolei kameralne miejsce zaledwie 50 metrów od morza, z ogrodem i rodzinną atmosferą. W pobliżu znajduje się też Alvista Apartamenty – idealne dla tych, którzy chcą mieć blisko zarówno plażę, jak i zaplecze gastronomiczne.
Na promenadzie ustawiono altany i siłownię plenerową, którą można żartem nazwać „morską strefą fitness”. Do tego kilka punktów gastronomicznych – smażalnie, lodziarnie, sezonowe food trucki.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Ważnym elementem programu pozyskania okrętów podwodnych pozostaje jasne określenie zasad kontroli nad wrażliwymi komponentami – zarówno tymi, które mają być w pełni zlokalizowane w kraju, jak i tych objętych ograniczeniami eksportowymi.
W artykule
To umożliwi zbudowanie bezpiecznego i autonomicznego systemu utrzymania nowych jednostek. Hanwha Ocean złożyła ofertę pozwalającą osiągnąć ten cel: utrzymywanie MRO na polskiej ziemi, brak zależności od zewnętrznych podmiotów i terminy remontów zgodnie z potrzebą MW, a przede wszystkim – suwerenną kontrolę nad gotowością bojową jednostek podwodnych.
Czytaj więcej: Propozycja Hanwha Ocean w ramach programu Orka
Wybór koreańskiego pakietu to inwestycja w polską niezależność technologiczną i przemysłową. Zapisy kontraktowe w programie ORKA muszą zabezpieczyć Polsce kontrolę i stały dostęp do technologii. Dla osiągnięcia rzeczywistej niezależności najważniejsze jest, by baza do obsługi i serwisu (MRO) była zlokalizowana w Polsce i pod kontrolą Sił Zbrojnych RP.
Pełna lokalizacja zdolności MRO w Polsce oraz utrzymanie bazy serwisowej pod bezpośrednim nadzorem Sił Zbrojnych to kluczowe warunki, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w kontrakcie – bez nich suwerenność eksploatacyjna nowych okrętów byłaby jedynie pozorna.
Seong-Woo Park, wiceprezes Hanwha Ocean odpowiedzialny za program Orka
Kluczowym elementem koreańskiej propozycji w programie Orka jest transfer technologii. Oferta Hanwha Ocean obejmuje przekazanie wiedzy niezbędnej do eksploatacji, napraw, remontów i rozwoju krajowych zdolności projektowych i przemysłowych. Dzięki temu Polska zyskuje realną szansę budowy własnych kompetencji w zakresie konstrukcji i utrzymania okrętów podwodnych, co jest bezpośrednim krokiem w stronę niezależności technologicznej.
Konieczne są twarde gwarancje transferu know-how, obejmujące licencje, dokumentację źródłową, szkolenia i precyzyjnie określone harmonogramy wsparcia, aby zapewnić realne przejęcie kompetencji przez polskie podmioty.
Seong-Woo Park
Koreańska propozycja to pakiet kompleksowy: nowoczesne jednostki (KSS-III Batch 2) plus pełne wsparcie serwisowe, logistyczne i szkoleniowe oraz propozycje finansowania wspieranego przez rząd Korei. To podejście obniża całkowity koszt posiadania (TCO) i ryzyko operacyjne dla Polski i w praktyce gwarantuje ciągłość eksploatacji i natychmiastowe wsparcie serwisowe. Koreańskie zakłady mają doświadczenie w seryjnej produkcji okrętów i w szybkim wdrażaniu programów – to przewaga przy realizacji kalendarzy wymaganych przez MON. Dodatkowo możliwość przekazania do użycia starszej, ale wciąż sprawnej jednostki z koreańskiej floty jako rozwiązania przejściowego pozwala skrócić czas, w którym Polska uzyska realne zdolności bojowe, dzięki czemu minimalizujemy lukę zdolnościową w okresie przejściowym.
Czytaj też: Jang Yeong-sil otwiera nowy etap w koreańskim programie okrętów podwodnych
Oferta Korei zawiera mechanizmy współpracy z polskimi firmami i uczelniami – w tym z Politechniką Gdańską, co sprzyja tworzeniu lokalnego łańcucha wartości: dostaw podzespołów, usług inżynierskich, programów badawczo-rozwojowych oraz kształcenia kadr. Wsparcie finansowe w postaci 100 mln dolarów i jeszcze więcej dodatkowo ułatwi wdrożenie – to nie tylko korzyść militarna, ale też gospodarcza: rozwój stoczni, dostawców technologii, integratorów systemów i ośrodków badawczych. W praktyce transfer technologii może stać się impulsem do długofalowej modernizacji polskiego przemysłu morskiego oraz jego powrotu do czasów świetności.
Hanwha deklaruje, że transfer technologii obejmuje ustanowienie pełnych zdolności MRO w kraju partnera, w tym szkolenia stoczni i personelu technicznego. Utrzymywanie MRO na polskiej ziemi oznacza: brak zależności od zewnętrznych terminów remontów i doraźnych napraw, suwerenną kontrolę nad gotowością bojową oraz ochronę wrażliwych technologii i procedur obsługowych. To punkt decydujący przy ocenie oferty — i jeden z głównych argumentów przemawiających za wyborem pakietu koreańskiego.
Źródło: Hanwha Ocean