Gotlandia to największa na Bałtyku wyspa położona na południowy wschód od Szwecji. W okresie zimnej wojny była ważnym elementem szwedzkiego systemu obrony. Szwecja niebędąca członkiem NATO i nie uczestnicząca w wojnie od dwóch stuleci, od trzech dekad zmniejszała swoje wydatki wojskowe. Wraz ze zwrotem w polityce obronności ponownie otworzyła garnizon na Gotlandii w styczniu 2018 roku. W ostatnich dniach po raz pierwszy od 1991 roku podniosła też gotowość wojskową w reakcji na poziom rosyjskiej aktywności, jakiego nie obserwowano na Morzu Bałtyckim od czasu zimnej wojny. Wcześniej na początku sierpnia rosyjska marynarka wojenna odbyła na Bałtyku coroczne ćwiczenia Ocean Shield z udziałem ponad 30 okrętów wojennych. Bezpośrednią przyczynę wzrostu napięcia w ostatnich dniach stanowiło przepłynięcie rosyjskiego statku desantowego w pobliżu Gotlandii. Na wyspie zostały rozmieszczone szwedzkie myśliwce i czołgi, a cztery korwety prowadziły w pobliżu ćwiczenia z fińskim trałowcem. W weekend na Gotlandii wylądował samolot sił specjalnych USA, podczas gdy myśliwce Norwegii patrolowały Arktykę amerykańskimi bombowcami.
Według oficjalnych komunikatów celem szwedzkich ćwiczeń jest wzmocnienie jednostek stacjonujących na Gotlandii oraz prezentacja możliwości obronnych kraju z morza, lądu oraz powietrza. W analizach geostrategicznych zajęcie wyspy przez rosyjskie wojska w razie ewentualnego konfliktu między Rosją a NATO wyłączyłoby de facto Morze Bałtyckie dla wsparcia sił Sojuszu Północnoatlantyckiego, zmuszając wojska sojusznicze do przemieszczenia się drogą lądową.
Źródło: Instytut Studiów Regionalnych/Tomasz Augustyn