Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

11 lipca 2018 roku stocznia Remontowa Shipbuilding, należąca do grupy Remontowa Holding, podpisała kontrakt na budowę dwóch dwustronnych promów z napędem Diesel Electric Hybrid dla armatora Norled (numer budowy B619).
Norled jest jednym z największych norweskich operatorów promowych. Firma była wcześniej znana pod nazwą Tide Sjø, działalność pod obecną nazwą prowadzi od 2012 roku. Flota Norleda składa się z ok. 80 promów, z których 6 zostało zbudowanych w Remontowa Shipbuilding. Wśród nich są Ryfylke i Hardanger, obydwa dostarczone w 2013 roku, które są pierwszy jednostkami na świecie nie zabierającymi na pokład paliwa dieslowego – statki zasilane są LNG, a w razie awarii CNG (składowanym w butlach na pokładzie otwartym).
Nowe promy to kolejny krok Norleda w kierunku zielonej przyszłości. Będą one wyposażone w innowacyjny i bardzo wydajny napęd typu Diesel Electric Hybrid. W normalnym trybie pracy całość zapotrzebowania na moc będzie pokrywana przez zainstalowane na pokładzie baterie. Będą one ładowane w czasie postoju promów przy nabrzeżu, trwającym zazwyczaj ok. 11 minut. W związku z tym zastosowany zostanie system szybkiego ładowania z sieci lądowej, gwarantujący odpowiedni poziom naładowania baterii. System ten będzie zintegrowany z systemem automatycznego cumowania, przytrzymującym prom przy nabrzeżu i dającym „zielone światło” do rozpoczęcia ładowania. Intencją jest, aby dwa zespoły prądotwórcze (działające na 100-procentowym paliwie Biodiesel), w które wyposażone będą statki, były używane jedynie w sytuacjach awaryjnych, ale system będzie przygotowany do wykorzystywania ich w parze z bateriami (np. w tzw. trybie „peak shaving”).
Nowe promy będą obsługiwały połączenie Festøya-Solavågen. Będą miały długość 114,4 m, szerokość 17,7 m i zabiorą na pokład maksymalnie 296 pasażerów i 120 samochodów osobowych. Ich wyposażenie będzie dobrane na bazie kryterium maksymalnej efektywności. Dobry przykład stanowią pędniki azymutalne, które zasilane będą przez silniki elektryczne typu Permanent Magnet zapewniające wysoką wydajność, nawet przy bardzo niskim obciążeniu.
Promy zostaną zbudowane na bazie projektu LMG 120-DEH przygotowanego przez biuro LMG Marin, które dostarczy także kompletną dokumentację techniczną. Będą spełniały przepisy DNVGL oraz NMA (norweska administracja morska) i zostaną dostarczone w czwartym kwartale 2019 roku.
Tym zamówieniem, pochodzącym od powracającego klienta, Remontowa Shipbuilding potwierdza fakt, że postrzegana jest przez armatorów jako doświadczony i godny zaufania partner i umacnia swoją pozycję na rynku promów pasażersko-samochodowych. Na przestrzeni ostatniej dekady Remontowa Shipbuilding dostarczyła 23 takie jednostki (2 kolejne są aktualnie w budowie).
Źródło: Remontowa Shipbuilding.
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.

Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.