thyssenkrupp Marine Systems z kontraktem na remont indyjskiego okrętu

Indyjskie przedsiębiorstwo stoczniowe Mazagon Dock Shipuilders zleciło niemieckiemu holdingowi stoczniowemu thyssenkrupp Marine Systems (tkMS) przeprowadzenie remontu głównego okrętu podwodnego typu 209, który w indyjskiej marynarce wojennej służy pod nazwą INS Shishumar.

Żadna ze stron nie ujawniła wartości kontraktu, ale według przedstawicieli tkMS w grę wchodzi „dwucyfrowa kwota w milionach euro”. Umowa ma objąć instalację nowych urządzeń pokładowych, konserwację szeregu systemów okrętu, a także wsparcie techniczne i logistyczne na miejscu, w Indiach. Ten ostatni element będzie obejmował m.in. przekazanie dokumentacji technicznej, przeszkolenie załogi oraz dostawę części zamiennych.

Matthias Bergande z tkMS, odpowiedzialny za projekt remontu indyjskiej jednostki, mówi, że pozyskanie przez thyssennkrupp Marine Systems kontraktu potwierdza zaangażowanie niemieckiego holdingu w Indiach i stanowi ważny etap w rozwoju współpracy z indyjską marynarką wojenna.

Remont okrętu odbędzie się w Indiach, a specjaliści tkMS będą pracować w stoczni Mazagon Dock Shipuilders w Bombaju. Prace potrwają do 2021 roku. Wcześniej tkMS z powodzeniem przeprowadził modernizację systemów rakiet przeciwokrętowych Harpoon, zamontowanych na dwóch innych okrętach podwodnych tego samego typu: INS Shalki oraz INS Shalkul.

Zobacz też: Prezes Polskiego LNG: budujemy nowe moce Świnoujścia [WYWIAD]

Jednocześnie, inna niemiecka spółka Atlas Elektronik, która od 2017 roku wchodzi w skład holdingu tkMS, zmodernizuje systemy bojowe oraz sensory indyjskich okrętów podwodnych typu 209.

Modernizowane jednostki należą do serii czterech okrętów typu 209 dostarczonych indyjskiej flocie w latach 1986-1994. Pierwsze dwie jednostki zostały zbudowane w niemieckiej stoczni Howaldtswerke-Deutsche Werft w Kilonii, a dwie kolejne w indyjskiej stoczni Mazagon Dock Shipuilders. Były to pierwsze okręty podwodne zbudowane w Indiach.

Okręty typu 209 okazały się największym hitem eksportowym w światowej historii budowy okrętów podwodnych. Do tej pory zamówiono ogółem 61 jednostek tego typu. Pierwsza z nich powstała w 1970, a ostatnia w 2017 roku. Okręty typu 209 są na wyposażeniu marynarek wojennych Argentyny, Brazylii, Chile, Kolumbii, Ekwadoru, Grecji, Indii, Indonezji, Korei Południowej, Peru, Republiki Południowej Afryki, Turcji, Egiptu oraz Wenezueli. Ponadto, Korea Południowa buduje na niemieckiej licencji eksportową wersję okrętu typu 209 pod nazwą DSME 1400 Chang Bogo, które zakupiła flota wojenna Indonezji.

Zobacz też: Francuska współpraca przemysłowa w kraju użytkownika. Czy to właściwy przykład dla Polski?

Serwis internetowy The National Interest podaje, że Niemcy utrzymują obecnie największą międzynarodową sieć wsparcia technicznego użytkowników okrętów podwodnych wyprodukowanych przez niemiecki przemysł albo we współpracy z niemieckimi stoczniami. Portal podkreśla również, że żaden inny typ okrętu podwodnego nie cieszył się tak dużym powodzeniem na rynku międzynarodowym jak właśnie jednostki typu 209.

Okręty podwodne typu 209 występują w pięciu odmianach, które różnią się co do wyporności oraz rozmiaru. Mierzą one od 54,1 do 64,4 m długości i posiadają od 1,2 tys. do 1,8 tys. ton wyporności. Okręty te są standardowo wyposażone w napęd dieslowsko-elektryczny, ale po wprowadzeniu do służby we flocie niemieckiej okrętów typu U212A, tkMS oferuje na jego bazie pakiet modernizacyjny do jednostek typu 209, obejmujący m.in. wyciszenie systemów pokładowych okrętu oraz montaż system napędowego niezależnego od powietrza (AIP).

Podpis: am

Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

    Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.

    O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.

    Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.

    Wspólny projekt Norwegii i Niemieccharakterystyka 212CD

    Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.

    W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.

    Napęd i systemy pokładowe

    Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.

    W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.

    Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.

    Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD

    Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.

    Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.

    Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.

    Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.

    Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.

    Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii

    Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.

    212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.

    Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.

    I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.

    W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.

    Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.