Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Zagrożenie dla podwodnych kabli telekomunikacyjnych może stanowić element wojny podprogowej i wiadomo, że Rosja kontynuuje rozwój okrętów podwodnych do głębokiego zanurzenia, ale nie ma na to monopolu – mówi PAP dr Sidharth Kaushal z londyńskiego think-tanku Royal United Services Institute (RUSI).
Przed dwoma tygodniami nowy szef brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin, w swoim pierwszym wywiadzie od czasu objęcia stanowiska, ostrzegł przed „niesamowitym wzrostem aktywności rosyjskich okrętów podwodnych” i zwrócił uwagę na potencjalną możliwość przecięcia przez nie podwodnych kabli telekomunikacyjnych. Mówił też, że przecięcie takich kabli mogłoby zostać uznane za akt wojny.
„Zagrożenie dla kabli podmorskich może stanowić część działań wojennych o charakterze podprogowym” – mówi Kaushal, który zajmuje się rolą marynarki wojennej we współczesnych doktrynach obronnych. Zaznacza jednak, że atak na dużą skalę na takie kable jest stosunkowo mało prawdopodobny, gdyż mają one redundancję, czyli zdublowanie krytycznych elementów sieci na wypadek awarii. Jak wyjaśnia, bardziej realne i bardziej użyteczne w czasach pokoju może być natomiast przechwytywanie przesyłanych nimi danych w celach wywiadowczych.
„Zarówno USA, jak i ZSRR opracowały w czasie zimnej wojny okręty podwodne specjalnego przeznaczenia, do głębokiego zanurzenia, które miały zakłócać działanie podmorskich kabli i sieci hydrofonów drugiej strony – rolę tę pełniły radziecki Paltus i amerykański NR-1. Po zakończeniu zimnej wojny Rosja kontynuowała rozwój okrętów do głębokiego zanurzenia, takich jak Łoszarik, ale przede wszystkim zainwestowała w większe okręty-matki, takie jak Biełgorod i Chabarowsk, aby zwiększyć zasięg tych jednostek. Tym niemniej Rosja nie ma monopolu na jednostki do nurkowania głębinowego” – wskazuje ekspert.
Wspomniany przez niego Łoszarik to zwodowany w 2003 r. – ale obecnie remontowany – okręt podwodny o napędzie atomowym, który według niepotwierdzonych danych może zejść na głębokość nawet 6000 m, czyli na niemal dowolne miejsce na Atlantyku. Łoszarik przebywa w remoncie po pożarze, do którego doszło na nim 2019 r. i w którym zginęło 14 marynarzy. Do wypadku doszło za kołem podbiegunowym niedaleko brzegu Norwegii. Oficjalnie Łoszarik prowadził badania naukowe, nieoficjalnie – są podejrzenia, że celem było manipulowanie przy podmorskich kablach telekomunikacyjnych.
Kaushal mówi, że nie ma przypadków przecięcia podwodnych kabli telekomunikacyjnych, które z dużą dozą prawdopodobieństwa można by przypisać Rosji. Dodaje jednak, że ich uszkodzenia z przyczyn naturalnych ilustrują konsekwencje przecięcia kabli podmorskich w trakcie konfliktu.
„Np. w 2007 r. operacje lotnicze USA w Iraku zostały na jeden dzień wstrzymane po tym, jak bezpieczny kabel podmorski używany przez amerykańskie ministerstwo obrony został uszkodzony z przyczyn naturalnych. Wniosek z tych zdarzeń naturalnych jest taki, że uszkodzenia – niezależnie od tego, czy zostały spowodowane przez człowieka, czy nie – mają największe konsekwencje dla podmorskich elementów sieci” – mówi dr Kaushal.
Wyjaśnia jednak, że bardziej narażone na niebezpieczeństwo są kable używane przez wojsko.
„Kable stanowiące podstawę komunikacji wojskowej mogą być np. narażone na podsłuchiwanie informacji lub uszkodzenie. Natomiast próby spowodowania szerszych zakłóceń gospodarczych poprzez zniszczenie na dużą skalę sieci kablowych są najprawdopodobniej trudniejsze ze względu na większą liczbę węzłów, za pośrednictwem których działają cywilne sieci komercyjne” – mówi Kaushal.
Autor: Bartłomiej Niedziński/PAP


Od lat Austal kojarzy się przede wszystkim z nowoczesnym przemysłem okrętowym i współpracą z siłami morskimi państw sojuszniczych. Dla firmy równie ważne pozostaje jednak zaangażowanie w życie lokalnych społeczności w Australii Zachodniej.
W artykule
Od ponad dekady pracownicy Austal oraz fundusz Austal Giving wspierają działalność The Hospital Research Foundation Group, która finansuje badania nad chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą oraz nowotworami, w tym rakiem prostaty. Jednym z najnowszych projektów objętych wsparciem jest praca dr. Aarona Beasleya z Edith Cowan University (ECU), skoncentrowana na poprawie metod leczenia zaawansowanego czerniaka.
Czytaj więcej: John Rothwell ustępuje ze stanowiska prezesa Austal
Austal akcentuje, że odpowiedzialność biznesu nie kończy się na bramie stoczni. Firma chce być postrzegana nie tylko jako producent okrętów, lecz także jako partner, który realnie wzmacnia potencjał lokalnej społeczności poprzez długofalowe wspieranie badań ratujących życie.
Mathew Preedy, dyrektor operacyjny Austal oraz przewodniczący Austal Giving, podkreśla, że dla firmy kluczowe znaczenie ma realny wpływ tych działań na przyszłość:
„Widzimy, jaką różnicę może przynieść nasze wsparcie dla przyszłych pokoleń. Dlatego tak mocno zachęcamy pracowników do angażowania się w inicjatywy charytatywne oraz wspieramy organizacje takie jak The Hospital Research Foundation” – zaznacza.
Tak trochę prywatnie: nigdy wcześniej nie natknąłem się w mediach na wiadomość o tak szerokim zaangażowaniu zakładu stoczniowego w projekty medyczne, co samo w sobie wydało mi się wyjątkowo ciekawe. Przemysł okrętowy zwykle kojarzy się z ciężką pracą, stalą i precyzją inżynierską, lecz w tym przypadku widać coś znacznie więcej – autentyczną troskę o lokalną społeczność. Piszę o tym nie bez powodu, bo sam od 35 lat zmagam się z cukrzycą typu 1. Dlatego każde wsparcie badań nad chorobami przewlekłymi oraz sercowo-naczyniowymi szczególnie do mnie przemawia i budzi szczerą wdzięczność.