Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Wielonarodowa Dywizja Północny-Wschód: jakimi wojskami na granicach z Rosją dysponuje NATO? 

Atak Rosji na Ukrainę i apele państw wschodniej flanki NATO wzmocnią obecność sojuszniczą w krajach sąsiadujących z Rosją. W poniedziałek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział zwiększenie liczebności sił wysokiej gotowości Sojuszu z 40 tys. żołnierzy do ponad 300 tys. oraz wzmocnienie grup bojowych we wschodnich krajach członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego.

Wysuniętą obecność NATO, inicjatywę utrzymywania na terytorium państw sojuszu ograniczonej obecności wojskowej w postaci batalionowych grup bojowych, przyjęto w trakcie szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku. W jej skład wchodzą dostosowana Wysunięta Obecność (tFP) w Bułgarii i Rumunii oraz wzmocniona Wysunięta Obecność (eFP) w Polsce, Estonii na Litwie oraz Łotwie.

Koordynację działań wszystkich czterech grup bojowych eFP powierzono utworzonej w Elblągu Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód. Stacjonujące w czterech państwach sojusznicze wojska działają na zasadzie 6-miesięcznej rotacji, a ich kierownictwo w każdym z krajów powierzono tzw. państwu ramowemu, które wyznacza kadry kierownicze oraz zapewnia odpowiednie wsparcie logistyczne.

Najwięcej wojsk sojuszniczych spośród państw graniczących z Rosją stacjonuje w Polsce – około 10 tys. W ich skład wchodzą oddziały działające w ramach dwóch inicjatyw: natowskiej oraz amerykańskiej. 

W ramach współpracy bilateralnej z USA do Polski trafiła stacjonująca w Żaganiu, Świętoszowie, Skwierzynie, Toruniu i Bolesławcu Pancerna Brygadowa Grupa Bojowa, zlokalizowana w Powidzu Brygada Lotnictwa Bojowego oraz pododdziały logistyczne. 

Z Niemiec do Poznania przeniesiono również tzw. Element Dowodzenia Misji operacji Atlantic Resolve, który kieruje działaniami żołnierzy amerykańskich nie tylko w Polsce, ale i w pozostałych państwach regionu. W listopadzie 2020 roku w Poznaniu rozpoczęło działalność wysunięte dowództwo V Korpusu Sił Lądowych USA w Polsce, będące jedyną strukturą tego szczebla rozmieszczoną w Europie – z Polski dowodzone będą amerykańskie siły lądowe w Europie. Dodatkowo w trakcie budowy jest baza obrony przeciwrakietowej w Redzikowie, zapewniająca obronę Polski i części terytorium NATO przed ograniczonym atakiem rakietami balistycznymi.

W ramach polskiego komponentu eFP w kraju stacjonuje 797 żołnierzy USA, państwa ramowego, w tym zmechanizowany batalion piechoty; czterech żołnierzy Chorwacji wspierających siedzibę grupy bojowej; około 120 żołnierzy rumuńskich operujących samobieżną baterię obronną oraz 137 żołnierzy brytyjskich z oddziału rozpoznania. W ramach samego eFP w Polsce znajduje się ponad 1000 żołnierzy NATO.

Wojsko Polskie liczy 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej. Według danych rankingu Global Firepower organizacje paramilitarne liczą w Polsce około 32 tys. członków. Niemal 15,4 mln osób „nadaje się do służby wojskowej”. Polska armia posiada również 452 statki powietrzne, 863 czołgi, niemal 5 tys. wozów opancerzonych, ponad 600 jednostek artylerii i 200 wyrzutni rakiet. Polska marynarka wojenna posiada 86 okrętów bojowych, w tym m.in. dwie fregaty i 21 okrętów minowych.

Na Litwie stacjonuje 4 tys. żołnierzy wojsk sojuszniczych, w tym 543 żołnierzy wojsk Niemiec będących państwem ramowym wzmocnionej Wysuniętej Obecności NATO na Litwie. Niemieckie wojska działają w kraju w kompanii zawierającej dwa plutony piechoty zmechanizowanej, pluton pancerny i pluton inżynieryjny. Inne państwa wysyłające na Litwę swoich żołnierzy to Belgia (oficer prasowy), Czechy (135 żołnierzy jednostki obrony powietrznej), Luksemburg (4 żołnierzy z zespołu transportowego), Holandia (270 żołnierzy piechoty zmechanizowanej), Norwegia (150 żołnierzy piechoty zmechanizowanej wyposażonych w czołgi bojowe i wozy opancerzone).

W odpowiedzi na apele litewskich władz Niemcy ogłosiły przeznaczenie 3,5 tys. dodatkowych żołnierzy, z których większość miałaby stacjonować w Niemczech będąc w stałej gotowości na szybkie rozlokowanie na Litwę.

Według Rankingu Global Firepower aktywny personel wojskowy Litwy to 16 tys. żołnierzy, rezerwy kraju wynoszą 15 tys. żołnierzy. W jednostkach paramilitarnych działa około 11 tys. osób, a potencjał mobilizacyjny kraju to niemal 1,4 mln osób. W arsenale litewskiego wojska znajduje się pięć śmigłowców transportowych, pięć helikopterów, 572 wozy opancerzone, 75 jednostek artylerii, cztery okręty patrolowe i cztery okręty minowe.

Państwem ramowym eFP na Łotwie, która gości ponad 1600 żołnierzy NATO, jest Kanada, wysyłająca do kraju niemal 600 żołnierzy. Kanadyjczycy służą na Łotwie m.in. w kompanii piechoty zmechanizowanej oraz kompaniach wsparcia bojowego. W niedzielę kanadyjska marynarka wojenna poinformowała o skierowaniu na Morze Bałtyckie dwóch okrętów wojennych mających „wspierać wszelkie operacje NATO”.

Polacy wydzielili do batalionu stacjonującego na Łotwie zgrupowanie kompanijne liczące do 200 żołnierzy, którego podstawowym uzbrojeniem jest 14 czołgów.

W ramach eFP na Łotwę swoich żołnierzy skierowała również Albania (20 saperów), Czechy (ok. 80 specjalistów od mostów pontonowych), Islandia (cywil zajmujący się komunikacją strategiczną), Włochy (ok. 250 żołnierzy m.in. z kompanii piechoty, plutonu rozpoznania, plutonu obrony powietrznej czy zespołu obrony przed atakami chemicznymi, biologicznymi, radiologicznymi i nuklearnymi), Czarnogóra (10 żołnierzy z zespołów inżynieryjnego i bojowego), Polska (177 żołnierzy z kompanii pancernej oraz grup bojowych), Słowacja (152 żołnierzy z zespołów artyleryjskiego i rozpoznawczego), Słowenia (42 żołnierzy z plutonu wsparcia ogniowego oraz zespołu kontroli powietrza), Hiszpania (346 żołnierzy m.in. kompanii piechoty zmechanizowanej czy zespołu inżynieryjnego)

Łotwa posiada 6,5 tys. żołnierzy służby aktywnej, 15 tys. żołnierzy rezerwy oraz 8,2 tys. osób działających w organizacjach paramilitarnych. Gotowych do służby czynnej jest w kraju 670 tys. osób. Armia Łotwy posiada cztery helikoptery, 297 wozów opancerzonych, 63 jednostki artylerii, 11 okrętów patrolowych i sześć minowych.

W Estonii stacjonuje około 2000 żołnierzy sojuszniczych. 1700 żołnierzy brytyjskich – państwa ramowego – służy w jednostkach piechoty pancernej, artyleryjskich, inżynieryjnych, obrony powietrznej, rozpoznania i wywiadu. 337 żołnierzy francuskich służy w Estonii w jednostkach pancernych czy inżynieryjnych. Do kraju wysłano również obywatela Islandii będącego cywilnym specjalistą ds. komunikacji. W czerwcu Wielka Brytania ogłosiła wysłanie do Estonii dwóch strzeleckich grup bojowych mających zastąpić Królewski Pułk Pancerny.

Wojsko Estonii liczy 6,5 tys. żołnierzy, rezerwy tego kraju wynoszą 12 tys. osób, w organizacjach militarnych działa natomiast ponad 16 tys. osób. Do służby czynnej – według danych Rankingu Global Firepower – nadaje się 466 tys. osób. Estońska armia posiada dwa śmigłowce transportowe i cztery treningowe, 180 wozów opancerzonych, 84 jednostki artylerii, dwa okręty patrolowe i cztery minowe.

Źródło: PAP

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.

    Powrót do formy po pandemii i geopolityczna zmiana kursu

    Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.

    🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej

    W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.

    Coraz większe statki i rosnący prestiż Gdańska

    Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.

    Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.

    Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA

    Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.

    W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.

    Port Gdańsk – coraz silniejszy gracz na Bałtyku

    Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.

    🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej

    Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.

    Morska brama Polski

    Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.

    Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.

    Źródło: Port Gdańsk